Coś rozbiło się o Jowisza. Kolizję udało się uwiecznić

Dzięki materiałom dostarczonym przez astronoma-hobbystę możemy zobaczyć moment, w którym nieznany bliżej obiekt uderzył w powierzchnię najmasywniejszej planety Układu Słonecznego.
Coś rozbiło się o Jowisza. Kolizję udało się uwiecznić

Ten gazowy olbrzym, choć piąty w kolejności od Słońca, to zdecydowanie największy wśród wszystkich tutejszych planet. Gdyby zebrać je wszystkie, to ich łączna masa i tak byłaby zdecydowanie niższa od masy Jowisza. Ma to swoje plusy, szczególnie z perspektywy mieszkańców Ziemi. Nasz kosmiczny dom jest bowiem zabezpieczony przed większością obiektów, które mogłyby w niego uderzyć, gdyby po drodze nie “zgarnęło” ich przyciąganie grawitacyjne czegoś masywniejszego, czyli właśnie Jowisza.

Czytaj też: Czerwony obiekt uchwycony wysoko nad Ziemią. Co sfotografował astronauta przebywający na pokładzie ISS?

Najlepiej świadczą o tym wyniki badań sprzed dziesięciu lat, które sugerują, jakoby każdego roku w Jowisza uderzało od 12 do 60 obiektów mających średnicę wynoszącą od 5 do 20 metrów. Z kolei większe ciała, o średnicy co najmniej 1,6 km, miałyby trafiać w tego gazowego olbrzyma średnio raz na 6000 lat. 

Obiekt uderzający w powierzchnię Jowisza został uwieczniony 15 listopada. Nie wiadomo jeszcze, czy była to planetoida, kometa czy może coś innego

Autorem nagrania ukazującego jedno z takich uderzeń jest Kunihiko Suzuki. To właśnie on obserwował Jowisza 15 listopada, kiedy nagle w jego powierzchnię wleciał obiekt prawdopodobnie będący planetoidą bądź kometą. Wyłonienie tej kandydatury powinno nastąpić po tym, jak eksperci zajmą się analizami krzywych blasku powstałych na skutek uderzenia. 

Czytaj też: Na Słońcu powstała dziura 60-krotnie większa od Ziemi. Wystrzeliwuje w naszym kierunku potężne promieniowanie

Co ciekawe, istnieją teorie, w myśl których tak masywne planety – w naszym przypadku Jowisz – wcale nie są “obrońcami” tych znajdujących się bliżej ich gwiazd. Innymi słowy, Jowisz miałby być źródłem potencjalnych kłopotów, a nie barierą nas przed nimi chroniącą. Ale czy faktycznie ten gazowy olbrzym przyciąga ciała, które w przeciwnym razie pozostałyby w zewnętrznym Układzie Słonecznym, krążąc daleko od planet znajdujących się w wewnętrznej części naszego układu?