Droga Mleczna, choć stanowi nasz dom, to zarazem nieustannie dostarcza zagadek. Ta, którą zajmowali się przedstawiciele MIT, dotyczyła rotacji naszej galaktyki. Analizując prędkość, z jaką poruszają się tutejsze gwiazdy, autorzy publikacji zamieszczonej w Royal Astronomical Society Journal doszli do wniosku, że dotychczasowe rozumienie słynnej ciemnej materii mogło być błędne.
Czytaj też: Wiek wszechświata został błędnie obliczony? Nowe ustalenia wszystko zmieniają
Ta hipotetyczna substancja wypełniajaca wszechświat, choć niewidoczna z wykorzystaniem znanych ludzkości metod obserwacyjnych, najprawdopodobniej odpowiada za dużą część masy wszechświata. W świetle ostatnich ustaleń można natomiast dojść do wniosku, iż grawitacyjne centrum Drogi Mlecznej ma mniejszą masę niż do tej pory sądzono.
Aura tajemniczości roztaczająca się wokół pojęcia ciemnej materii wynika rzecz jasna z niemożliwości jej dostrzeżenia. Mimo to naukowcy mają swoje sposoby na to, by ją wykryć. Zwracają w tym celu uwagę na grawitacyjne oddziaływania między hipotetyczną ciemną materią, a tą “zwykłą”, czyli widzialną. Jest to jedyny znany obecnie sposób na oszacowanie udziału ciemnej materii w masie wszechświata, ponieważ składa się ona z cząstek, które nie wchodzą w interakcje ze światłem.
Anomalia grawitacyjna zarejestrowana w oparciu o analizę rotacji Drogi Mlecznej sugeruje, że jądro naszej galaktyki ma niższą masę od spodziewanej
O tym, że z rotacją naszej galaktyki dzieje się coś nietypowego mówiła Vera Rubin w latach 70. XX wieku. Słynna badaczka zaobserwowała, że sposób obracania się galaktyk nie może być w pełni wyjaśniony przez widzialną materię. Tak zrodziła się koncepcja istnienia niewidzialnej materii wpływającej na gwiazdy poprzez nadawanie im pędu. Na przestrzeni dekad doszło do obserwacji odległych galaktyk, które potwierdziły doniesienia autorstwa Rubin.
Badając zachowanie obiektów pokroju gwiazd bądź całych galaktyk, fizycy próbują jak najlepiej zrozumieć kwestie związane z ciemną materią. W toku najnowszych badań pod lupę trafiły dane zgromadzone dzięki sondzie Gaia oraz spektrografowi APOGEE. Orbitujący teleskop kosmiczny jest w stanie śledzić parametry dotyczące ponad miliarda gwiazd wchodzących w skład naszej galaktyki, natomiast APOGEE prowadzi badania naziemne.
Czytaj też: Coś krąży wokół Drogi Mlecznej. Dotychczasowe wyjaśnienie okazało się błędne
Łącznie na potrzeby ostatnich badań przeprowadzone zostały analizy obejmujące ponad 33 000 gwiazd. Ich autorzy określali prędkość kołową każdego takiego obiektu, biorąc przy tym pod uwagę jego odległość od centrum Drogi Mlecznej. Tak powstała krzywa rotacji, na podstawie której można określić, jak szybko materia obraca się w danej odległości od centrum galaktyki. Jakie były wnioski? Przede wszystkim autorzy ogłosili, że gwiazdy znajdujące się bliżej krawędzi obracają się wolniej niż sugerowałyby dotychczasowe ustalenia. To z kolei prowadzi do konkluzji, jakoby centrum Drogi Mlecznej miało masę niższą od spodziewanej.