OnePlus 12 debiutuje w Polsce, a ja już robiłem nim zdjęcia. Dobra ewolucja w bardzo dobrej cenie

OnePlus 12 z pozoru niewiele zmienia względem poprzednika. Nawet wygląda bardzo podobnie. Ale diabeł tkwi w szczegółach i producent wprowadził w nim kilka przydatnych zmian, nie rezygnując z bardzo dobrych rozwiązań OnePlusa 11. Tuż przed premierą miałem okazję przyjrzeć się mu z bliska i zrobić kilka szybkich zdjęć. A oto efekty.
OnePlus 12 debiutuje w Polsce, a ja już robiłem nim zdjęcia. Dobra ewolucja w bardzo dobrej cenie

OnePlus 12 będzie dostępny w Polsce w dwóch kolorach

W ostatnim czasie OnePlus nieco żonglował kolorami swoich smartfonów sprzedawanych na rynku europejskim. Tym razem też ominie nas jeden z wariantów, bo w Polsce nie kupimy modelu srebrnego, ale za to dostaniemy bardzo efektowny zielony oraz klasyczny czarny. Oba są matowe, dobrze leżą w dłoni, a ich wykonaniu nie można niczego zarzucić. Nie zabrakło wodoodporności, potwierdzonej zgodnością z normą IP65 oraz suwaka służącego do wyciszenia dźwięków.

Bardzo ciekawie wygląda wyspa aparatów, ale rodzi pewne wątpliwości. Mamy tu obramowania obiektywów aparatów, które wystają ponad powierzchnię obudowy, a całość otacza duży pierścień przykryty dużą taflą szkła. Wygląda to efektownie, ale czy po dłuższym czasie użytkowania nadal będzie praktyczne? Bo co jeśli coś się rozszczelni i do środka wleci kurz? Co jeśli zewnętrzne szkło się porysuje? Czy będzie to powodować jakieś refleksy na zdjęciach? Pytań mam dużo, odpowiedzi… niewiele. Pewne jest na razie tylko to, że wizualnie jest to ciekawe rozwiązanie.

W ramach uzupełnienia dodajmy, że ekran chroni szkło Gorilla Glass Victus 2, obiektywy Gorilla Glass, ramka smartfonu jest aluminiowa, a cała konstrukcja waży 220 gramów.

Czytaj też: Test OnePlus 11 5G. Nie musisz być Pro, żeby zabijać flagowce

Ekran OnePlusa 12 bije rekordy jasności i można go obsługiwać mokrymi dłońmi. Specyfikacja? Flagowa

Wyświetlacz OnePlusa 12 to panel LTPO AMOLED o przekątne 6,82 cala i rozdzielczości 1440 x 3168 pikseli. Mamy tu zgodność ze wszelkimi standardami, na czele z Dolby Vision, HDR10+ i nie zapominajmy o 120 Hz odświeżaniu obrazu. Producent zapewnia, że maksymalna jasność panelu sięga 1600 nitów, ale w trybie automatycznym, w piku ma wystrzeliwać aż do 4500 nitów. Wygląda na to, że drugi rok z rzędu producenci smartfonów zamierzają tłuc sie o jak najjaśniejsze ekrany.

Ekran jest delikatnie zakrzywiony

Co mogę powiedzieć o jakości wyświetlanego panelu? Po krótkim czasie spędzonym ze smartfonem – mucha nie siada. Obraz jest bardzo dobrej jakości, a jasność faktycznie się wyróżnia. Nawet w zaśnieżonym otoczeniu i silnym słońcu wyświetlacz pozostawała ładny i czytelny.

OnePlus przekonuje, że ekran ma specjalną powłokę, która pozwala obsługiwać go mokrymi dłońmi albo wtedy, kiedy sam wyświetlacz jest mokry. Faktycznie czuć różnicę względem typowego ekranu w smartfonie. Może nie jest idealnie, ale nie miałem problemów z obsłużeniem ekranu po pokryciu go wodą, więc funkcja faktycznie działa.

OnePlus 12 to flagowiec z krwi i kości. Jego motorem napędowym jest układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 3 i w Polsce będą dostępne dwa warianty pamięciowe – 12/256 oraz 16/512 GB. Tym razem bez rozróżniania na pamięć szybszą i wolniejszą, jak miało to miejsce przed rokiem. W obu wariantach będzie to pamięć wbudowana UFS 4.0.

Pod kątem łączności mamy tu praktycznie wszystko – NFC, 5G, Wi-Fi 7 ready (jak tylko funkcja będzie dostępna komercyjnie, OnePlus 12 będzie ją obsługiwać), Bluetooth 5.2, jest też czytnik linii papilarnych w ekranie oraz Dual SIM.

OnePlus 12 jest zasilany akumulatorem o pojemności aż 5400 mAh i obsługuje szybkie ładowanie przewodowe z mocą 100 W, bezprzewodowe z mocą 50 W i pozwala na bezprzewodowe ładowanie zwrotne z mocą 10 W.

Czytaj też: Test Huawei MatePad Pro 13.2 – robi wrażenie!

OnePlus 12 ma ciekawy zestaw aparatów i nie ma tu kroku wstecz

OnePlus 12 dostał nowy zestaw aparatów i tutaj firma poczyniła spore postępy. Aparat główny ma rozdzielczość 50 Mpix. To nowa matryca Sony Lytia 808 w rozmiarze 1/1.43″, z szerokokątnym obiektywem o ekwiwalencie 23 mm oraz optyczną stabilizacją obrazu. Dalej mamy aparat o rozdzielczości 64 Mpix z peryskopowym teleobiektywem (70 mm, f/2.0), również z optyczną stabilizacją obrazu. Daje nam 3-krotne przybliżenie względem aparatu głównego, a cyfrowo możemy przybliżyć się aż 120 razy. Aparat ultraszerokokątny ma takie same parametry jak w OnePlusie 11 – 48 Mpix, 14mm, f/2.2 i jest tu matryca Sony IMX581.

Nad aparatem czuwała marka Hasselblad, więc w dostępnych opcjach nie zabrakło dedykowanych trybów portretowych imitujących obraz różnych obiektywów marki oraz szerokokątnego trybu XPAN. Dodajmy do tego nagrywanie filmów w 8K w 24 klatkach na sekundę oraz 4K w 60 klatkach oraz przedni aparat o rozdzielczości 32 Mpix.

Po światowej premierze OnePlusa 12 nie byłem zadowolony ze zmniejszenia ogniskowej aparatu głównego. 30 mm w OnePlusie 11 dawało nam nieco węższy kąt widzenia, ale ułatwiało fotografowanie i liczyłem na to, że w OnePlusie 12 kadr zwęzi się wraz z ogniskową do bardziej klasycznych 35 mm, a ten został poszerzony. Na szczęście nie do końca, bo podobnie jak w iPhone’ach 15 Pro i Pro Max mamy możliwość cyfrowej zmiany ogniskowej na 23, 28 lub 35 mm.

Bez przedłużania, tak wyglądają zdjęcia wykonane OnePlusem 12:

Na tym jednak nie koniec, bo producent chwali się wyższą jakością zdjęć w trybie RAW. Pliki w formacie DNG ważą sporo, bo ok 30 MB na jedno zdjęcie, co daje nadzieję na plastyczność przy ich edycji. Co oczywiście sprawdziłem. Zacznijmy od efektów:

Jeśli chodzi o odczucia z edycji – jestem pod wrażeniem! Plastyczność obrazu, rozpiętość tonalna, zakres w jakim można modyfikować parametry obrazu jest na poziomie, tutaj powiem to z pełną świadomością, co najmniej średniej klasy aparatu kompaktowego. Ciekawi mnie jak będzie to wyglądać przy zdjęciach nocnych, bo w trudniejszych warunkach próba rozjaśnienia cieni kończy się sporym szumem, co jest typowe dla matryc tego rozmiaru. Pomijając tę kwestię, wygląda to dużo lepiej niż się spodziewałem i w świecie smartfonów podobną plastykę zdjęć RAW znam tylko z Samsungów Galaxy S23/S24 Ultra oraz Xiaomi 13 Pro.

Czytaj też: Recenzja kontrolera Turtle Beach Stealth Ultra. Ktoś tu ma apetyt na miano najlepszego pada do Xboksa

OnePlus 12 kosztuje dużo mniej, niż się spodziewałem

OnePlus 11 w wersji 8/128 GB kosztował 4 199 zł, a w wersji 16/256 GB 4 599 zł. OnePlus 12 nie ma gorszej specyfikacji, w wielu miejscach został usprawniony, poprawiony, doposażony i byłem pewny, że piątka na przodzie w cenie jest rzeczą naturalną. Ale nie…

OnePlus 12 w wersji 12/256 GB został wyceniony na 4 499 zł, a wersji 16/5120 4 999 zł i jest to świetna cena w stosunku do specyfikacji i częściowo mogę zaryzykować, że również możliwości, które pobieżnie miałem okazję sprawdzić.

Urządzenia trafią do sprzedaży w Polsce już 23 stycznia, a ramach oferty premierowej, kupując OnePlus 12 możemy zyskać 400 złotych zwrotu. Dodatkowo do zestawu producent dorzuci nam jeszcze słuchawki OnePlus Buds Pro 2 w prezencie.