Korea Północna przetestowała swój nowy strategiczny pocisk manewrujący Pulhwasal-3-31
24 stycznia bieżącego roku Korea Północna przeprowadziła pierwszy test nowego strategicznego pocisku manewrującego o nazwie Pulhwasal-3-31. Pocisk będący obecnie na etapie rozwoju, miał uderzyć w cel 1500 kilometrów od miejsca startowego, co samo w sobie stanowi znaczący postęp w zdolnościach militarnych kraju. Podkreśla to ogłoszenie w tamtejszych mediach państwowych, według których ten pocisk może przenosić głowice jądrowe i ma zasięg do 2000 kilometrów. Innymi słowy, to wystarczający dystans, aby objąć nie tylko większość Japonii, ale także części Chin i Rosji, a tym samym przeprowadzić skuteczny atak. Ponoć projekt Pulhwsal-3-31 został przemyślanie specjalnie tak, aby unikać wykrycia przez radar, do czego ma przyczyniać się lot na niskich wysokościach.
Czytaj też: USA mówią “dość” groźbom Korei Północnej. Wysłały okręt, który może rozpętać nuklearną zagładę
Wprowadzenie do arsenału Korei Północnej Pulhwasal-3-31 oznacza strategiczne wzmocnienie jej siły militarnej. Determinuje to nie tylko zasięg pocisku, ale też jego możliwość przenoszenia ładunków jądrowych oraz niwelowanie ryzyka wykrycia przez radar, choć rzeczywiście sam zasięg jest głównym problemem dla Japonii oraz Korei Południowej. Nie bez powodu więc test spotkał się z międzynarodową potępieniem, szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Niezmiennie tego typu zbrojeniowe sukcesy Korei Północnej są postrzegane jako prowokacyjny akt podważający pokój i stabilność regionalną, ale zarówno surowe sankcje, jak i izolacja dyplomatyczna nie powstrzymują tego kraju przed utrzymywaniem swojej strategii.
Czytaj też: Nowy południowokoreański dron stealth uderzy w obronę przeciwlotniczą Korei Północnej
Państwa tradycyjnie wzywają Koreę Północną do powrotu do negocjacji dotyczących denuklearyzacji, ale możemy być pewni, że na to już za późno. Maszyna zbrojeniowa w tym państwie ruszyła już dawno i tylko nabiera prędkości. Pocisk Pulhwasal-3-31 jest tego jednoznacznym potwierdzeniem, a choć nie znamy związanych z nim szczegółów, to możemy założyć, że prawdopodobnie jest wystrzeliwany z wyrzutni mobilnej, jej napęd sprowadza się do silnika turboodrzutowego na paliwo stałe, a sama konstrukcja obejmuje skrzydlaty korpus i płetwy ogonowe dla stabilności i manewrowości podczas lotu. Ogólnie więc rewolucji w takim pocisku zwyczajnie brakuje, ale problemem jest sam fakt, że należy on do Korei Północnej.