Paradoks Fermiego i przerażające rozwiązanie. Takiego wyjaśnienia byśmy nie chcieli 

Pytanie o istnienie życia pozaziemskiego jest jednym z fundamentalnych w kontekście rozważań nad funkcjonowaniem wszechświata. Bardzo ważny jest w tym przypadku słynny paradoks Fermiego, odnoszący się do sprzeczności między matematycznie wysokimi szansami na istnienie kosmitów, a jednoczesnym brakiem dowodów, które by to potwierdzały. Swoimi ustaleniami na ten temat podzielili się naukowcy związani z Jet Propulsion Laboratory należącym do NASA.
Paradoks Fermiego i przerażające rozwiązanie. Takiego wyjaśnienia byśmy nie chcieli 

Historia tytułowego paradoksu sięga Enrico Fermiego, włoskiego laureata nagrody Nobla, który zasłynął przede wszystkim z dokonań w badaniach poświęconych fizyce teoretycznej i doświadczalnej. To właśnie Fermi zajął się kwestią istnienia życia pozaziemskiego, a w zasadzie wyjaśnieniem, dlaczego wciąż go nie znaleźliśmy, skoro w teorii takie istoty nie powinny być w skali wszechświata niczym niezwykłym.

Czytaj też: Życie pozaziemskie w Układzie Słonecznym. Nowe dowody znacząco zwiększyły szanse na jego znalezienie

Z kolei badacze stojący za ostatnimi ustaleniami mówią o mało zachęcająco brzmiącej możliwości, nazywanej przez nich najbardziej niepokojącym rozwiązaniem paradoksu Fermiego. Postanowili oni szerzej przyjrzeć się wariantowi tzw. Wielkiego Filtra. Zakłada on, że zanim jakakolwiek cywilizacja osiągnie poziom rozwoju pozwalający na opuszczenie własnego układu (w naszym przypadku Słonecznego) to przychodzi jej koniec. Oczywiście nie jest jasne, na którym etapie rozwoju taki upadek miałby nastąpić. Być może w okresie pojawienia się wielokomórkowych organizmów, a być może dopiero przy stosunkowo zaawansowanych cywilizacjach takich jak nasza.

Paradoks Fermiego odnosi się do relatywnie wysokiej szansy na istnienie życie pozaziemskiego przy jednoczesnym braku dowodów, które by to potwierdzały

To z kolei prowadzi do przemyśleń, czy Ziemian także czeka przejście przez taki filtr – a być może już tego dokonaliśmy? Poza tym należy mieć na uwadze czynniki potencjalnie prowadzące do upadku cywilizacji. Niekoniecznie musi przecież chodzić o wpływ z zewnątrz, na przykład w postaci uderzeń asteroid czy obumierania gwiazd-gospodarzy. Co, jeśli to cywilizacje same się unicestwiają, na przykład prowadząc konflikty nuklearne bądź wywołując katastrofy ekologiczne?

Mająca formę prepintu publikacja odnosi się również do kwestii sztucznej inteligencji, którą należy rozpatrywać pod kątem potencjalnego zagrożenia dla naszej cywilizacji. Niebezpieczeństwa z kosmosu w postaci nadlatujących skał być może uda się zwalczyć, szczególnie biorąc pod uwagę sukces misji DART. Wojna nuklearna nie powinna być natomiast wysoce prawdopodobnym wariantem, wszak do tej pory to właśnie broń atomowa utrzymywała ludzkość w ryzach.

Czytaj też: Wiek wszechświata został błędnie obliczony? Nowe ustalenia wszystko zmieniają

Gdyby jednak Wielki Filtr faktycznie był realną możliwością, to rzeczywiście taki scenariusz mógłby wzbudzać przerażenie. Nie tylko ze względu na potencjalnie tragiczny los ludzkości, ale i przez niemal zerowe szanse na znalezienie rozwiniętego życia poza granicami naszej planety. Jedno jest pewne: paradoks Fermiego będzie aktualny tak długo, jak nie znajdziemy dowodów na istnienie choćby najprostszych form życia pozaziemskiego. W Układzie Słonecznym obiecującymi kandydatami wydają się księżyce takie jak Europa i Enceladus. Poza jego granicami pozostaje nam natomiast czekać na wyniki obserwacji prowadzonych z wykorzystaniem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.