Nie przegap eksplozji na nocnym niebie. Możesz zobaczyć ją tylko raz w życiu

Jeżeli po zorzy polarnej z 10 maja wydawało wam się, że najciekawsze wydarzenie na nocnym niebie w tym roku już za nami, to się bardzo mylicie. Prawdziwy spektakl nas dopiero czeka. Już wkrótce będziemy mogli zobaczyć coś naprawdę niezwykłego.
Nie przegap eksplozji na nocnym niebie. Możesz zobaczyć ją tylko raz w życiu

W gwiazdozbiorze Korony Północnej znajduje się bowiem niepozorna gwiazda skatalogowana pod numerem T Coronae Borealis (T CrB). Gdybyście w ciemną, bezksiężycową noc spojrzeli w jej stronę, to… byście jej nie zauważyli. Jej normalna jasność to zaledwie 10 magnitudo, a więc jest ona zdecydowanie za ciemna, aby można było ją dostrzec gołym okiem.

Ta niepozorna gwiazda, która tak naprawdę jest układem dwóch gwiazd krążących wokół wspólnego środka masy ma jednak jedną niezwykłą cechę. Od czasu do czasu eksploduje ona na tyle, że jej jasność rośnie nawet 1500 razy. Tak się składa, że wtedy jasność gwiazdy rośnie do 2 magnitudo, a więc jest ona wyraźnie widoczna gołym okiem. Dotychczas obserwowano eksplozję tej gwiazdy jedynie dwa razy: w 1866 i w 1946 roku. Po niemal osiemdziesięciu latach wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny gwiazdę tę zobaczymy gołym okiem jeszcze w tym roku.

T CrB to układ oddalony od Ziemi o około 3000 lat świetlnych i składający się z białego karła, a więc pozostałości po gwieździe podobnej do Słońca, oraz z czerwonego olbrzyma. Jak na razie układ ten jest widoczny jedynie za pomocą teleskopu.

Skąd się biorą eksplozję gwiazdy T Coronae Borealis?

Układ ten jest układem słabszego i silniejszego. Mniejszy składnik układu, a więc biały karzeł bezustannie zasysa ze swojego gigantycznego, ale też rozdętego do granic możliwości towarzysza rozrzedzoną materię gazową, która wskutek przyciągania grawitacyjnego opada na powierzchnię białego karła. W ten sposób masa układu białego karła rośnie.

Tworząca się w ten sposób gęsta atmosfera wokół białego karła rozgrzewa się do punktu, w którym dochodzi w niej do łańcuchowej reakcji termojądrowej, która kończy się eksplozją nową.

Wskutek eksplozji jasność układu gwałtownie wzrasta. Z perspektywy obserwatora znajdującego się na powierzchni Ziemi, w miejscu, w którym wcześniej nie było żadnej gwiazdy, pojawia się gwiazda o jasności porównywalnej z jasnością Gwiazdy Polarnej.

Czytaj także: Eksplozja tak jasna, że trudno ją sobie wyobrazić. Słońce się przy niej chowa

Z dostępnych obecnie danych do eksplozji dochodzi średnio co osiemdziesiąt lat. Wyżej wspomniane dwie obserwacje z 1866 i 1946 roku zostały udokumentowane, ale wielu historyków astronomii wskazuje, że w tym samym miejscu jakąś gwiazdę obserwowano już w 1787 roku. Możliwe zatem, że to także była T Coronae Borealis.

Spójrzmy jednak na to z perspektywy życia człowieka. Jeżeli gwiazda eksploduje raz na osiemdziesiąt lat, większość mieszkańców Ziemi ma dokładnie jedną szansę w ciągu życia, aby taką eksplozję zobaczyć. Owszem, w przypadku długowiecznych osób może być tak, że w trakcie ich życia dojdzie do dwóch eksplozji T CrB.

Problem w tym, że pierwsza z tych eksplozji będzie, gdy będą one bardzo młode, a druga, gdy będą już w sędziwym wieku. Pierwszej nie zobaczą, bo jeszcze nie będą interesować się astronomią, a druga pojawi się, gdy już wzrok może być za słaby. Z tego też powodu warto śledzić informacje w mediach, i gdy tylko pojawi się informacja o eksplozji, warto zmobilizować się, wyjść na nocny spacer i spojrzeć w kierunku gwiazdozbioru Korony Północnej. Zobaczymy wtedy coś unikalnego. Owszem, gwiazda będzie wyglądała dokładnie tak, jak wszystkie inne gwiazdy na niebie. Ale wy będziecie już wiedzieli, że patrzycie na coś niesamowitego.

Skąd wiadomo, że to już w tym roku?

Naukowcy zauważają, że poprzednie eksplozje poprzedzał wzrost i krótki spadek jasności gwiazdy. Otóż taki spadek jasności odnotowano właśnie w 2023 roku i przypominał on ten z 1945 roku. Oznacza to, że jeżeli cała sytuacja się powtórzy dokładnie w ten sam sposób, to do eksplozji nowej dojdzie jeszcze przed końcem września 2024 roku.