Huawei Pura 70 Ultra oraz Huawei Pura 70 Pro. Dwa flagowce, jeden redaktor

Gorący Dubaj był dla mnie nie tylko okazją, by przyjrzeć się 8 premierom produktowym, ale i by wziąć w dłoń najnowsze smartfony z serii Pura 70. Choć Huawei wypuści trzy modele z serii, to ja mam tylko dwie ręce, więc przygarnąłem smartfony Huawei Pura 70 Ultra i Pura 70 Pro.
Huawei Pura 70 Ultra oraz Huawei Pura 70 Pro. Dwa flagowce, jeden redaktor

Na początku napiszę coś, co powinno przekonać do lektury tych, którzy na Huawei postawili kreskę. Najnowsze implementacje obchodzące zakazy współpracy z amerykańskimi firmami są na bardzo wysokim poziomie i stały się znacząco mniej irytujące. Oczywiście osoby pragnące takich rozwiązań jak Android Auto, Google Pay czy Netflix nadal mogą o nich zapomnieć, ale dla tych, którym do szczęścia potrzeba Messengera, Call of Duty: Mobile czy Map Google nie ma już praktycznie żadnych przeszkód. Powiadomienia z aplikacji przychodzą zupełnie jak na innych urządzeniach, w opcjach logowania połączymy się przez Google lub Facebooka, a na ekranie nie ma już irytujących ekranów z napisami “Aby skorzystać z tej aplikacji, musisz mieć smartfon wyposażony w usługi Google Play”.

Jak do tego doprowadzono? Część procesów jest po prostu niewidoczna gołym okiem. Przy pierwszym pobraniu aplikacji, której nie ma w asortymencie Huawei App Gallery (np. Gmaila), smartfon poprosi nas o zgodę na instalację dwóch rozwiązań MicroG Companion. To tworzone przez niemieckiego dewelopera Marvina Wißfelda biblioteki, które smartfonom z Android Open Source Project przywracają funkcjonalności urządzeń z certyfikatami usług Google Play. Rozwiązanie działa bardzo dobrze i jeśli Google nie wymyśli kolejnego sposobu na uprzykrzenie życia użytkownikom smartfonów Huawei, to będą oni mieli wiele aplikacji z łatwym dostępem. W razie czego nadal możemy instalować pliki .apk z internetu.

Zobacz wideo i zostaw subskrypcję:

Huawei Pura 70 Ultra i 70 Pro różnią się tylko trochę

Na lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie przychodzę jeszcze bez wiedzy, że w moje ręce trafi flagowiec Huawei. Jak się później okazało, moja przygoda z Purą 70 Ultra była preludium do tego, co zrobi z tym smartfonem Arkadiusz i ze smartfonem rozstaję się po kilku dniach, ale nie mam żalu, bo w zastępstwie trafia do mnie Huawei Pura 70 Pro, która, jak się okazuje, jest dość podobna pod wieloma względami.

Wróćmy jednak do modelu Ultra, a konkretnie – jego opakowania. To jest całkiem spore, nawet jak na fakt, że w środku upchnięto ładowarkę i etui. Huawei postanowił dać swoim odbiorcom uczucie otwierania czegoś więcej niż kolejnego pudełka ze smartfonem. Zaimplementowana ładowarka o mocy 100W ma w sobie dwa porty – USB-A oraz USB-C, które niestety są nieznośnie blisko siebie, a to czyni włożenie dwóch kabli jednocześnie praktycznie niemożliwym. Dorzucono także całkiem stylowe, zielone etui z wzorem w logo serii Pura. To bardziej osłonka, bowiem boczne ściany są w znacznej mierze odkryte, ale zawsze to coś na początek.

Huawei Pura 70 Ultra i ekoskóra

Początki z Purą 70 Ultra są zresztą obiecujące. Ekoskórze z tyłu może nie przykleiłbym łatki premium, ale z pewnością tłoczenie czyni ten materiał pewnym w chwycie. To się przydaje, bo Huawei Pura 70 Ultra to ciężka kobyła – przy masie 226 gramów i istotnie cięższej części z odstającymi aparatami, telefon należy trzymać pewnie. O ile dla mnie nie jest to problem, tak osoba korzystająca na co dzień z urządzenia lżejszego o 50 gramów miała z tym problem.

Czytaj też: 8 premier Huawei, a kilku wróżę sukces. Wrażenia prosto z Dubaju

W oczy rzuca się też mydelniczkowatość całej obudowy – szkło na froncie jest zagięte z czterech stron. Z jednej strony to problem przy zabezpieczaniu folią, z drugiej – ramki dookoła ekranu wydają się mniejsze. Boki wykonano z metalu pokrytego błyszczącym lakierem, co w sumie w smartfonach Huawei jest już standardem.

Tył Huawei Pura 70 Pro

Pura 70 Pro nie ma już tak dużego pudełka, ale w standardowym etui także mieści tę samą ładowarkę 100W oraz osłonę na tył – tym razem przezroczystą. W tym modelu czarna wersja, inaczej niż w błyszczącej Purze 70 Ultra, jest matowa i bardzo przyjemna w dotyku. Nieco zmienił się też kształt wyspy aparatów – przez usunięcie złotego kawałka metalu z napisem XMAGE palec wskazujący prawej dłoni pewniej ląduje pod wyspą i mocniej wspiera chwyt telefonu. Do tego Pura 70 Pro jest lżejszy o kilka gramów, ale na co dzień nie da się tego odczuć. Tak czy inaczej, to bardzo podobne konstrukcje.

Pura 70, Pura 70 Pro i Pura 70 Ultra

Jedynie Pura 70 stawia na płaskie krawędzie i węższą obudowę z ekranem mniejszym o 0,2 cala. Zachowuje przy tym ten sam układ wyspy, choć ta jest wyraźnie mniejsza. Nieco mniejszy jest też akumulator (4900 mAh kontra 5050 w Pura 70 Pro i 5200 w Huawei Pura 70 Ultra). Największe różnice mają miejsce w aparatach, przez co podstawowa Pura 70 potrafi być o ponad 20 gramów lżejsza od

Różnice między Purami? Głównie fotograficzne

Seria Pura 70 w całości opiera się na układzie Kirin 9010, który jest autorskim rozwiązaniem od Huawei. Pożycza cztery energooszczędne rdzenie Cortex-A510 o taktowaniu 1,55 GHz z rozwiązań ARM, ale oferuje też 2 mocne rdzenie Taishan Big o taktowaniu 2,3 GHz oraz aż 6 rdzeni Taishan Mid o taktowaniu 2,18 GHz. W środku gości układ graficzny Maleoon 910, ale o śledzeniu promieni czy generowaniu brakujących klatek możecie zapomnieć. Na ile takie rozwiązanie jest wydajne? Spodziewajcie się, że raczej przegra z flagowcami z 2022 roku opartymi o układ Snapdragon 8 Gen 1, właśnie przez rezultat układu graficznego. Tyle, że nigdy nie kupowało się flagowców Huawei dla wydajności.

Jeśli coś ma tu przyciągnąć, poza możliwością trwałego odcięcia się od powiązań z Google, to z pewnością są to możliwości fotograficzne. Huawei Pura 70 Ultra to najlepszy smartfon fotograficzny według DxOMark i choć dla mnie ich ranking nie znaczy tak wiele, tak wiem, że firmy uwielbiają z niego korzystać. 163 punkty to sporo, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę utratę punktów w kategorii podglądu oraz wideo. Tu jednak obwiniałbym ograniczenia układu obliczeniowego. W telefonie zdarzają się momenty, kiedy przypominają niemiłe momenty testowania sprzed lat – chociażby tryb nocny, w którym zdjęcia musimy naświetlać przez ponad 3 sekundy.

Takie szybkie opcje to ja rozumiem

Są jednak pozytywne aspekty aplikacji Huawei. Producent, jako jeden z niewielu, zdaje sobie sprawę, że łatwiej nam dotknąć dolnej/prawej części telefonu, gdy trzymamy go u dołu i tam umieścił wysuwany panel z kilkoma skrótami jak przełącznikiem AI czy zmianą proporcji (nadal nie ma 16:9, co w 2024 roku uważam za grubą przesadę). W związku z fizyczną regulacją przysłony Huawei dodaje, zarówno w Purze 70 Ultra, jak i Purze 70 Pro, opcje zmiany jej fizycznej wartości. W trybie przysłona jest to raptem kilka kroków, ale w trybie Pro płynniej przejdziemy między f/1.4 (lub f/1.6 w Ultra) a f/4. Z pewnością smartfony zaskoczyły mnie też szybkością rejestrowania zdjęć. Migawka o lata świetlne wyprzedza tegoroczne propozycje Samsunga czy Xiaomi, co przy zdjęciach zwierząt i dzieci może mieć kluczowe znaczenie.

Tu porównacie sobie fizyczne aspekty aparatów każdego z trzech modeli w serii Pura 70:

Huawei Pura 70 UltraHuawei Pura 70 ProHuawei Pura 70
Główny50 Mpix f/1.6-f/4, 23 mm, typ 1″, PDAF + laser, OIS matrycy, wysuwany moduł50 Mpix f/1.4-f/4, 25 mm, 1/1,3″, PDAF + laser, OIS50 Mpix f/1.4-f/4, 25 mm, 1/1,3″, PDAF + laser, OIS
Ultraszerokokątny40 Mpix f/2.2, 13 mm, AF12,5 Mpix f/2.2, 13 mm13 Mpix f/2.2, 13 mm
Przybliżający50 Mpix f/2.1, 90 mm, PDAF, OIS, 3,5x48 Mpix f/2.1, 93 mm, PDAF, OIS, 3,5x50 Mpix f/3.4, 125 mm, PDAF, OIS, 5x
Przedni13 Mpix f/2.413 Mpix f/2.413 Mpix f/2.4

Jak wypadają zdjęcia? Powyżej widzicie to, co udało mi się zarejestrować za pomocą smartfonu Huawei Pura 70 Ultra z matrycą typu-1, której elementy mechanicznie się wysuwają po włączeniu aplikacji aparatu. Nie mamy nad tym kontroli, więc pozostaje wierzyć, że mechanizm będzie żył odpowiednio długo. Szczególnie imponująco wyglądają zdjęcia z 3,5-krotnego przybliżenia, ale i główny aparat oferuje wysoką jakość. Smartfon mocno nasyca nocne zdjęcia i te zyskują bardzo ciepłą barwę.

Z kolei tu znajdziecie zdjęcia z tańszego smartfonu Pura 70 Pro. Za dnia można być zadowolonym ze zdjęć z dużą ilością kolorów i rozpiętością tonalną. Jednocześnie nocą, jeśli nie włączymy trybu nocnego, smartfon bierze wszystko, co pomarańczowe i podkręca intensywność akurat tych odcieni. Zdjęcia z ultraszerokokątnego obiektywu potrzebują stabilnej ręki, inaczej są rozmydlone, podobnie jak te z 10-krotnego przybliżenia. Sam 3,5-krotny zoom spisuje się bardzo dobrze i daje miłe dla oka parametry.

Jest flagowo, ale w stylu Huawei i w cenie Huawei

O ile fotograficznie smartfony Huawei mają faktycznie sporo dobrego do pokazania, tak czy w innych aspektach mogą zostać uznane za dobry wybór? Z pewnością są ku temu predyspozycje. Ekrany zabezpieczono szkłem Kunlun, które producent wychwala jako kilkukrotnie trwalsze od zwykłego szkła stosowanego w większości ekranów. Przyznaję się: na czas krótkich, pierwszych wrażeń, nie zdejmowałem folii ochronnej, ale na potrzeby wnikliwego testu pozbyłem się tego zabezpieczenia z Pury 70 Pro. Do tego każdy ze smartfonów z serii Pura 70 oferuje wodoodporność w standardzie IP68, czego należało się spodziewać.

OLED-y w smartfonach Huawei prezentują wysoki poziom

Należało się spodziewać także solidnego ekranu. Huawei ewidentnie poszedł w rozmiar, bo 6,77-calowe panele w Purze 70 Pro i Purze 70 Ultra to jedne z większych ekranów wśród smartfonów. Odnoszę wrażenie, że zastosowano też te same panele LTPO OLED w obydwu tych modelach, bo niesamowicie trudno dostrzec wyższą jasność czy żywsze barwy w porównaniu z innymi modelami. To z pewnością ekrany, które nikogo nie zawiodą – odświeżanie do 120 Hz, jasność do 2500 nitów (choć na co dzień sporo mniej) i obsługa HDR-u. Jedyne, co mnie irytowało, to dość powolna automatyczna regulacja jasności, ale być może smartfony nauczą się moich nawyków wraz z użytkowaniem.

Jeśli waszym ostatnim wspomnieniem z nakładką Huawei są chwile, gdy producent miał dostęp do usług Google Play, nie poczujecie się zbyt obco w EMUI 14.2. Podstawy wizualne (w tym wszechobecna pstrokatość i przaśność) zachowano, a dorzucono jedynie kilka funkcji jak chociażby przewijanie palcem po ikonach aplikacji, aby wybudzić ich skróty. Panel powiadomień i kontrolny podzielono na dwie części, wysuwane po przeciągnięciu palcem po odpowiedniej połowie ekranu. Nie są to nowe rzeczy w nakładce Huawei, a używanie smartfonów Pura przypomina pod tym względem korzystanie z jakiegokolwiek nowoczesnego urządzenia.

Huawei Pura 70 Ultra raczej nie będzie zachęcał ceną

Ceny też są dość… nowoczesne. Oto, na ile Huawei wycenia smartfony z serii Pura 70:

  • Huawei Pura 70 12/256 GB – 3999 zł
  • Huawei Pura 70 Pro 12/512 GB – 5199 zł
  • Huawei Pura 70 Ultra 16/512 GB – 6399 zł

Wiadomo, że gdy spojrzy się na rynek i alternatywy, gdzie nie musimy się zastanawiać, czy dana aplikacja nam zadziała, to Huawei nie wypada tak dobrze. I trudno mi już dostrzec dla producenta szansę na rynku smartfonów inną niż jakieś regulacje Unii Europejskiej, które mogłyby rozruszać globalny rynek smartfonów bez rozwścieczania Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie dobrze wiedzieć, że inne firmy mogą czuć na plecach przynajmniej fotograficzny oddech Huawei.

Być może zaskoczę was stwierdzeniem, że wcale nie widzę aż tak dużego progresu między modelami, by dopłacać do najdroższej Pury. Podejrzewam, że przy dłuższym teście i obserwowaniu zdjęć pod lupą różnice stałyby się bardziej namacalne, ale jeśli nie zgrywacie zdjęć poza smartfon, obrabiacie zdjęcia na smartfonie i wrzucacie je na media społecznościowe, to tak naprawdę nie poczujecie przypływu zachwytu wynikającego z dysproporcji między urządzeniami. Czy większa pojemność pamięci operacyjnej i ekoskóra czynią z droższego modelu lepszy wybór? Niekoniecznie, choć oczywiście trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi zaledwie po kilku dniach.