Im dłużej Apple zwleka, tym oczekiwania wobec składanego iPhone’a rosną
Oficjalnie nie wiemy nic. Apple nie porusza tematu składaków i niczego nie obiecuje, dlatego cały czas poruszamy się jedynie w sferze mniej lub bardziej prawdopodobnych doniesień. Patrząc na to, co dzieje się na rynku smartfonów, jest prawie pewne, że prędzej czy później takie urządzenie się pojawi. Problem w tym, że im dłużej Apple będzie zwlekał, tym większe będą nasze oczekiwania. Już teraz niby mówi się, że składany iPhone z miejsca pozostawi konkurencję w tyle, jednak trochę temu nie dowierzam. Owszem, gigant z Cupertino będzie miał dużo czasu na opracowanie innowacji, ale jednocześnie nie będzie miał w tym temacie żadnego praktycznego doświadczenia, więc potknięcia będą nieuniknione. W dodatku nie można zapominać, że przez te lata, które dzielą nas od rzekomej premiery tego modelu, inne firmy, w tym Samsung, nie będą siedzieć bezczynnie.
Czytaj też: Apple naprawia tajemniczy błąd w iOS 17.5. Usunięte zdjęcia pozostaną usunięte
Tak czy inaczej, składak od Apple’a to bardzo wyczekiwane urządzenie i jestem ciekawa, jakie nowinki zobaczymy na jego pokładzie. Pewne poszlaki podsuwają nam urzędy patentowe, a przede wszystkim USPTO, czyli Amerykański Urząd Patentów i Handlu, w którym gigant z Cupertino złożył niedawno bardzo ciekawy patent, zauważony przez serwis Apple Insider. Z dokumentacji dowiadujemy się, że chodzi o urządzenie z samonaprawiającym się ekranem. Tutaj warto zaznaczyć, że nie chodzi konkretnie o składanego smartfona, bo może być to wykorzystane w składanym tablecie, laptopie czy urządzeniu do noszenia.
O co dokładnie chodzi? W patencie wspomniano o wykorzystaniu samonaprawiającego się materiału, który pokrywałby wyświetlacz lub tylko jego części, w których dochodzi do zgięć. Materiał ten mógłby „leczyć” zagniecenia i zadrapania.
„Samoleczenie” może nastąpić w warstwie samonaprawiającego się materiału bez dodatkowej pomocy (np. w przypadku wgniecenia samonaprawiającej się powłoki materiał powłoki może wypełnić wgniecenie nawet bez interwencji zewnętrznej). Alternatywnie, samoleczenie można zainicjować lub przyspieszyć pod wpływem zewnętrznego ciepła, światła, prądu elektrycznego lub innego rodzaju bodźca zewnętrznego – tłumaczy Apple.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja w iOS 18 będzie imponująca, ale może nie pochodzić od Apple’a
Jak dobrze wiemy, ekrany w składanych smartfonach są dość delikatne i podatne na uszkodzenia, więc taka powłoka działałaby w składanym iPhonie bardzo na plus. Pytanie tylko, jak duże uszkodzenia można byłoby w ten sposób naprawić? W 2010 roku LG wprowadził w modelach G Flex i G Flex 2 podobne rozwiązanie, choć tam mieliśmy „samoleczące” się plecki. Technologia ta była w stanie zniwelować drobne rysy, ale nie większe uszkodzenia. Ciekawe, czy Apple będzie w stanie bardziej to rozbudować, chociaż i tak możliwość pozbycia się rys będzie bardzo mile widziana. Nie jestem tylko pewna, czy będzie to aż tak wielka innowacja, by przesądzić o tym, że składany iPhone z miejsca pobije konkurencję.