Radioaktywne odpady znikną w mgnieniu oka. Korzyści oferowanych przez nową technologię jest więcej

Elektrownie jądrowe zapewniają niezwykle wysoką wydajność i są mało szkodliwe dla środowiska – szczególnie, jeśli przymkniemy oko na konieczność składowania powstających odpadów. Wkrótce może się okazać, że nawet z tą kwestią uda się uporać.
Radioaktywne odpady znikną w mgnieniu oka. Korzyści oferowanych przez nową technologię jest więcej

Tak przynajmniej można wywnioskować na podstawie wypowiedzi osób związanych z firmą Transmutex. Z przekazanych informacji wynika, jakoby możliwe było ograniczenie powstawania radioaktywnych odpadów z elektrowni jądrowych aż o 80%. Ale to nie koniec! W grę wchodzi też skrócenie ich radioaktywności. W efekcie zamiast konieczności składowania przez tysiące lat wystarczyłoby “zaledwie” 500 lat.

Czytaj też: Historyczna detekcja w materii jądrowej. Naukowcy wykryli magnetyczne odciski

Co ciekawe, za tą potencjalnie przełomową technologią stoi naukowiec dawniej związany z ośrodkiem CERN, słynącym przede wszystkim z Wielkiego Zderzacza Hadronów. Sprawa jest poważna, ponieważ obecnie szacuje się, iż wykorzystane paliwo jądrowe będzie radioaktywne przez nawet setki tysięcy lat. Gdyby faktycznie dało się skrócić ten okres do 500 lat, to byłoby to wielkim przełomem.

Jeśli wierzyć zapewnieniom osób związanych z firmą Transmutex, dzięki jej technologii radioaktywne odpady miałyby nie tylko występować w mniejszych ilościach, ale dodatkowo szybciej tracić szkodliwe właściwości

A przecież jest jeszcze inny aspekt, czyli tytułowe ograniczanie ilości odpadów. To genialna wiadomość i kolejny argument przemawiający za sensownością utrzymania działających elektrowni jądrowych. Odpowiednie zabezpieczenia chroniące reaktory przed uszkodzeniami to jedno, ale kwestia uporania się ze szkodliwymi dla środowiska odpadami przez długi czas pozostawała nierozwiązana.

Kluczem do sukcesu okazała się transmutacja pierwiastków, polegająca na przemianie jednego pierwiastka w któryś z jego izotopów bądź całkowicie inny pierwiastek. Prowadzone dawniej eksperymenty potwierdziły, że jest to możliwe, a naukowcy zamieniali na przykład tor w izotop uranu. Korzystali w tym celu z akceleratora, który może zostać podłączony do elektrowni wykorzystywanej do rozszczepiania jądrowego.

Czytaj też: Amerykanie ostrzegają wrogie kraje: nie powierzajcie broni jądrowej sztucznej inteligencji

W tym przypadku w grę wchodzi transmutacja uranu w coś o mniejszej i krótszej szkodliwości. Niestety, nie może być zbyt pięknie. Podstawowym problemem wydaje się konieczność budowy akceleratora w pobliżu elektrowni jądrowej, co mogłoby się wiązać z ogromnymi wydatkami. Poza tym nie możemy zapominać o kwestii wycofywania się niektórych krajów z energetyki jądrowej, co może zaważyć na popularności opisywanego rozwiązania.