Spektakularny rozbłysk na Słońcu. Tym razem nam się udało

W pierwszym tygodniu maja miłośnicy astronomii i obserwacji nocnego nieba na całej półkuli północnej mieli prawdziwą ucztę, której nikt się wcześniej nie spodziewał. Z powierzchni Słońca wskutek licznych rozbłysków wystrzelonych zostało aż sześć obłoków plazmy, które po dotarciu do Ziemi spowodowały potężną burzę geomagnetyczną i silne zorze widoczne nawet daleko od bieguna. Jeżeli jednak ktoś myślał, że to już koniec, to jest w błędzie.
Spektakularny rozbłysk na Słońcu. Tym razem nam się udało

Za każdym razem warto przypominać, że 2024 rok to rok, w którym Słońce wchodzi w maksimum swojej aktywności w dwudziestym piątym już cyklu aktywności. Pierwotnie bowiem zakładano, że maksimum pojawi się dopiero w 2025 roku oraz będzie względnie spokojne. W ostatnich kilkunastu miesiącach liczba plam na Słońcu znacząco wzrosła, a z nią liczba rozbłysków oraz koronalnych wyrzutów masy. Obecnie Słońce jest już tak aktywne, że część heliofizyków podejrzewa, że nasza gwiazda centralna już, nieco przedwcześnie, weszła w etap maksimum aktywności.

Czytaj także: Pierwszy tak silny rozbłysk na Słońcu od dłuższego czasu. Plama słoneczna AR3654 nie zawodzi

Początek maja był zdecydowany przez dwie grupy plam słonecznych o numerach AR3663 oraz AR3664. Obie grupy przechodząc na tej części Słońca, która widoczna jest z Ziemi, wyemitowały włącznie kilkadziesiąt rozbłysków klasy M (drugiej pod względem intensywności) oraz kilka rozbłysków klasy X, czyli najsilniejszych.

Grupa plam słonecznych AR3664 schowała się już za krawędzią Słońca, po tym jak rozpętała najsilniejszą burzę geomagnetyczną od lat. Zanim jednak zniknęła z pola widzenia, postanowiła dać jeszcze jeden popis swoich możliwości.

We wtorek z tej właśnie grupy plam słonecznych został wyemitowany najsilniejszy rozbłysk od niemal dwudziestu lat.

Na koncie agencji NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) pojawiła się informacja o rozbłysku, który z pewnością jest najsilniejszym rozbłyskiem kończącego się cyklu.

Wstępne pomiary mówią, że mieliśmy do czynienia z rozbłyskiem klasy X8.7, jest to zatem rozbłysk niemal dziewięciokrotnie silniejszy od najsłabszego rozbłysku klasy X, z jakimi mieliśmy do czynienia w ubiegłym tygodniu. Ostatni rozbłysk silniejszy od wczorajszego został zarejestrowany w 2005 roku. Warto jednak tutaj zrobić zastrzeżenie, że możliwe jest, że po zebraniu wszystkich informacji naukowcy poinformują, że rozbłysk był silniejszy, niż się wstępnie przyjmuje.

Czytaj także: Słońce się rozszalało! Na jego powierzchni dzieje się tyle, że ciężko nadążyć. Dzisiaj także

Na szczęście w momencie, w którym doszło do rozbłysku, grupa plam słonecznych AR3664 znajdowała się już przy krawędzi Słońca, dzięki czemu główny strumień promieniowania nie został wyemitowany w kierunku Ziemi.

Sytuacja na Słońcu jest zatem dynamiczna. Gdy jedna grupa plam słonecznych znika za krawędzią Słońca, inne pojawiają się już z drugiej strony. Jeżeli Słońce znajduje się już w maksimum aktywności, to możemy się spodziewać podobnych zdarzeń w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Jeżeli jednak maksimum wciąż przed nami, to czeka nas bardzo ciekawy rok na powierzchni naszej gwiazdy dziennej. O tym jednak, kiedy faktycznie Słońce znajdzie się w fazie maksimum aktywności, dowiemy się dopiero pół roku po jej zakończeniu. Pozostaje nam zatem obserwować sytuację i trzymać kciuki za kolejne spektakularne zorze polarne.