Brudne i mokre palce to nie problem. Ultradźwiękowy skaner linii papilarnych nie tylko dla flagowców?

Przez lata wędrują pod różną postacią. Początkowo są elementem fizycznego przycisku na krawędzi smartfonu, w niektórych modelach lądują z tyłu obudowy, aż w końcu zostają schowane bezpośrednio pod ekranem – czytniki odcisków palców stopniowo znikają nam z oczu, ale jednocześnie nabierają nowych super mocy w zakresie skuteczności rozpoznawania naszych linii papilarnych. Dobra wiadomość jest taka, że już wkrótce większa liczba użytkowników średnio-półkowych telefonow z Androidem będzie mieć dostęp do najnowszej generacji skanerów palców, którym nie przeszkadza nawet woda i brud.
Brudne i mokre palce to nie problem. Ultradźwiękowy skaner linii papilarnych nie tylko dla flagowców?

Na początek małe wprowadzenie do tematu obecnie dostępnych technologii biometrycznych w zakresie odczytywania linii papilarnych. Najstarszą generację stanowią czytniki optyczne, które w dużym uproszczeniu robią zdjęcie odcisków i po przetworzeniu na postać cyfrową dokonują autoryzacji. Oczywistym ograniczeniem jest w tym wypadku niedokładny odczyt spowodowany przykładowo przy zabrudzeniu lub zamoczeniu palca. Dochodzi też problem spoofingu, a więc podszywania się pod użytkownika przez nieuprawnioną osobę. 

Sensory pojemnościowe, czyli druga generacja, są już na spoofing odporne, a przy tym mogą być dużo mniejsze. Niestety ich skuteczność zależy od… fizycznego stanu linii papilarnych, a więc dla osoby o palcach, które od pracy fizycznej nie stronią, używanie telefonu z takim rozwiązaniem może się okazać loterią.

Z odsieczą przybywa więc najnowsza generacja technologii skanowania odcisków palców – ultradźwiękowa. W jej wypadka wada jest podstawowa i trudna do przeskoczenia – cena takiego czytnika jest dużo wyższa. Można go umieścić pod ekranem smartfonu, skąd emituje impulsy ultradźwiękowe do palca, które po odbiciu od jego powierzchni trafiają z powrotem do czujnika do porównania stworzonego wcześniej w pamięci obrazu 3D. Mało tego, impulsy mogą przenikać przez zanieczyszczenia powierzchniowe. Inaczej mówiąc, palec może być zwyczajnie mokry lub zabrudzony. Do tej pory jedynym producentem tego typu rozwiązań na dużą skalę była firma Qualcomm, ale sytuacja na rynku zaczyna się zmieniać.

Ultradźwiękowy skaner linii papilarnych w końcu dla mas?

Do gry dołącza bowiem firma Goodix, która na potrzeby nowego smartfonu marki Vivo (model X100 Ultra) opracowała swój pierwszy ultradźwiękowy skaner linii papilarnych umieszczony pod powierzchnią wyświetlacza. Jak czytamy na stronie Goodix: Rozwiązanie wykorzystuje niskonapięciowy system napędowy, aby skutecznie zmniejszyć zużycie energii i uprościć projektowanie sprzętu, ułatwiając integrację producentom urządzeń mobilnych. Ultracienki moduł układu zapewnia większą elastyczność projektowania, uwalniając dodatkową przestrzeń dla kluczowych komponentów

Czytaj też: Samsung zrobił kartę płatniczą z czytnikiem linii papilarnych. Po co, skoro mam w kieszeni telefon?

Pozostaje nam więc cierpliwie czekać na kolejnych producentów, którzy zdecydują się umieścić rozwiązanie Goodix w swoich telefonach z nieco niższej niż flagowa półki cenowej. To obiecujący sygnał zmian i perspektywa upowszechnienia bardziej niezawodnej technologii, do której dostęp mogą mieć również posiadacze telefonów ze średniej półki.