Najmniejszy supersamochód świata na sprzedaż. Ta historia jest niesamowita

Aston Martin Cygnet V8, to taki idealny przykład tego, co dzieje się, gdy luksus spotyka szaleństwo w kompaktowym nadwoziu. Przypomina nam też o wpadce tej luksusowej brytyjskiej marki, ale zacznijmy od samego początku.
Najmniejszy supersamochód świata na sprzedaż. Ta historia jest niesamowita

Aston Martin zamienił miejskie auto w 430-konną potęgę. Teraz Cygnet trafił na sprzedaż, jak najmniejszy supersamochód świata

W świecie motoryzacji niewiele projektów tak odważnie łamie konwencje jak Aston Martin V8 Cygnet. Ten wyjątkowy pojazd łączy kompaktową praktyczność miejskiego auta z zapierającymi dech osiągami supersamochodu, co czyni go jednym z najbardziej niezwykłych modeli w historii motoryzacji. Możemy go śmiało nazwać miejskim supersamochodem, bo nie bez powodu jest zresztą często określany mianem najmniejszego supersamochodu świata.

Czytaj też: Nie spalinowy i nie z akumulatorem. Honda pokazała, czym będzie napędzać samochód przyszłości

Wprowadzony na rynek w 2011 roku Aston Martin Cygnet był luksusową adaptacją modelu Toyota iQ, a więc miejskiego samochodu. Powstał jako stylowe i ekonomiczne rozwiązanie mobilności miejskiej dla właścicieli Aston Martinów, ale mimo wyrafinowanego wnętrza i prestiżowego znaczka na masce, Cygnet zachował skromny, 1,3-litrowy silnik czterocylindrowy o mocy 98 KM. To tak, jakby nagle Tesla zaczęła produkować hybrydy – po prostu nie ma sensu, bo kompletnie nie współgra z wizerunkiem marki. Trudno się więc dziwić, że finalnie model nie odniósł sukcesu rynkowego i został wycofany w 2013 roku z powodu niskiego popytu.

Normalnie Cygnet trafiłby na śmietnik historii, jako kolejny nieudany pomysł wielkiej firmy motoryzacyjnej, ale w 2018 roku historia tego samochodu przybrała niespodziewany obrót. Dział “Q by Aston Martin – Commission”, zajmujący się realizacją indywidualnych zamówień, podjął się ambitnego projektu. Na specjalne zamówienie klienta inżynierowie postanowili przekształcić skromnego Cygneta w prawdziwą maszynę wyścigową. Największym wyzwaniem tego projektu było zamontowanie wolnossącego 4,7-litrowego silnika V8 z modelu Vantage S w niewielkiej karoserii Cygneta. Udało się jednak i w tym mikrusie do pracy jest zaprzęganych aż 430 koni mechanicznych, a wpadający na koła 490-Nm moment obrotowy w takim mikrusie (313 KM na tonę) najpewniej wbija kierowcę w fotel, jak w samochodzie wyścigowy.

Czytaj też: Nowy motocykl CFMoto z pasami bezpieczeństwa. Czy Chińczykom kompletnie odbiło?

Samo umieszczenie potężnego silnika V8 w tak kompaktowym nadwoziu wymagało gruntownych modyfikacji. Inżynierowie Aston Martina opracowali nowe grodzie czołowe i tunel przekładniowy, wprowadzili podramy i zawieszenie z modelu Vantage, zmienili układ napędowy z przednionapędowego na tylnonapędowy, a finalnie udało im się nawet zachować idealny balans masy 50:50, poprawiający właściwości jezdne. Dzięki tym modyfikacjom Cygnet z V8 miał stać się nie tylko ultraszybki, ale także miał się doskonale prowadzić, oferując wrażenia z jazdy na poziomie supersamochodu. Do 96,5 km/h rozpędza się w 4,2 sekundy, a maksymalnie dobija do 274 km/h.

Czytaj też: Nawet nie wiesz, że za chwilę zatankujesz przejściowe paliwo. Nie panikuj, to normalne

Cygnet z V8 trafił w światło medialnych reflektorów nie bez powodu, bo na początku 2025 roku ten jedyny w swoim rodzaju supersamochód trafił na sprzedaż za pośrednictwem Nicholas Mee & Company, specjalizującej się w Aston Martinach. Ten samochód od momentu przebudowy przejechał zaledwie 4667 km i do tej pory pozostał perfekcyjnie utrzymany, a choć dokładna cena nie została ujawniona, to do niskich należeć ewidentnie nie będzie, jako że zainteresuje zapewne zarówno kolekcjonerów, jak i entuzjastów motoryzacji.