Sprzątanie-marzenie, a do tego z mopem? Sprawdzamy Dreame Z30 AquaCycle

Jeden odkurzacz, by rządzić czystością podłóg, dywanów i ścian. Jeden, by czyścić domy, meble i zwierzęta. Tak zaczynałem przed kilkoma miesiącami tekst o Dreame Z30, który określiłem “niemal kompletnym”. To jednak nie wszystko, co do powiedzenia w kwestii sprzątania ma producent. Czy udało mu się wsadzić w tryby swojej skierowanej na odkurzanie konstrukcji dobre rozwiązanie do mopowania? Czy Dreame Z30 Aquacycle jest czymś, za co warto dopłacić? Przekonajmy się!
Sprzątanie-marzenie, a do tego z mopem? Sprawdzamy Dreame Z30 AquaCycle

Na rynku nie brakuje hybryd odkurzająco-sprzątających, które robią to jednocześnie. Tak samo nie brakuje obaw tych, którzy obawiają się nawilżyć podłogę w trakcie odkurzania, co może zmniejszyć efektywność sprzątania. W końcu nie każdy brud, nawet w kontakcie z ciepłą wodą, może zostać wciągnięty. Są też po prostu wśród nas tacy, którzy chcą mieć urządzenie do czyszczenia podłóg, zakamarków i pojazdów, a przy okazji mogliby nim umyć podłogę. I to właśnie z myślą o tej grupie stworzono Dreame Z30 Aquacycle – wielofunkcyjne urządzenie, które nie tylko wciągnie brud, ale i doczyści podłogę z pomocą elektrycznego wałka do czyszczenia na mokro.

Czy dodatek systemu mopującego uzasadnia cenę sprzętu? Czy producent postawił na rozsądny kompromis? A może to coś więcej niż kompromis i faktyczne możliwości Dreame Z30 Aquacycle umieszczą go wśród najlepszych rozwiązań sprzątających? Przekonajcie się poniżej, za pośrednictwem lektury tekstu, jak i wideo!

Zobacz wideo i zostaw subskrypcję!

Bogaty zestaw końcówek i kluczowa zmiana w stacji dokującej

Trzeba przyznać, że Dreame pod względem bogactwa zestawu nie chce zostawić nikogo z poczuciem, że czegoś jest tu za mało. Postarano się o to, żeby nie brakowało konkretnych narzędzi dla tych, którzy chcą sprzątać na poważnie, a nie tylko przejeżdżać przez środek pomieszczenia. Wszystko to w spójnej kolorystyce i z łatwym systemem łączenia, gdzie każde akcesorium klika, gdy łączy się z rurą lub częścią sprzątającą.

Bogaty zestaw końcówek sam próbuje

Zasadniczo zestaw ten można podzielić na kilka mniejszych grup. Pierwszą z nich są szczotki elektroniczne. Tu mamy swobodę wyboru w zależności od nawierzchni, którą chcemy odkurzać. Najbezpieczniejszym wyborem będzie szczotka wielopowierzchniowa z podświetleniem, której można używać zarówno na panelach, kafelkach, jak i dywanach. Jeśli jednak mamy jakieś obawy o naszą nawierzchnię, to możemy skorzystać z równie dużej podświetlanej szczotki z miękkim wałkiem, delikatniej obchodzącym się z drewnem. Grono domyka elektryczna miniszczotka, którą przyłączamy od razu do korpusu, dobra do przejazdu po tapicerkach.

Następne narzędzia nie czerpią prądu z korpusu. Wśród nich narzędzie wielofunkcyjne z opcją wysunięcia szczotki z włóknami do precyzyjnego zbierania pajęczyn czy innego brudu z zakątków mieszkania. Do zwykłych powierzchni płaskich wystarczy szczotka do kurzu z szeroko rozstawionym włosiem. Najdelikatniejsze powierzchnie, na przykład figurki czy klocki możemy odkurzyć z pomocą obrotowej, miękkiej szczotki do kurzu z delikatnym włosiem. Może nie jest to poziom pędzla do malowania, ale jest to rozwiązanie delikatne i uginające się w kontakcie z powierzchniami.

Spory zestaw akcesoriów

Oczywiście, by dosięgnąć tymi wszystkimi rozwiązaniami do najdalszych i najgłębszych zakątków naszych domów, potrzebne są rozwiązania pokroju przedłużacza, który dodaje nam około 60 centymetrów zasięgu i rozkłada się jak harmonijka, ale jest tu także elastyczny adapter. Jego zadaniem jest ułatwić bez potrzeby schylania się, dosięgnięcie pod wyższe meble. Wszystko dzięki kątowi zgięcia do 90 stopni, co znacząco ułatwia proces sprzątania.

Sporo ułatwi także nowa stacja dokująca. Teraz już nie tylko można na nią odstawić odkurzacz i kilka podręcznych akcesoriów. Największą zmianą jest to, że teraz po odstawieniu odkurzacza z wpiętą długą rurą do stacji ten zacznie się ładować. Poprzednio gniazdo ładowania ulokowano w korpusie, a ten najczęściej znajdował się na pewnej wysokości względem gniazdka, testując długość kabla. Nowe rozwiązanie jest o wiele bardziej praktyczne i minimalistyczne. Przy tym stacja zachowała odpowiednią masę i wyważenie, by utrzymać odkurzacz pionowy w ryzach.

Rozwiązanie mopujące w Dreame Z30 Aquacycle to unikat

Dla nowego modułu, dzięki któremu Dreame Z30 otrzymał dopisek Aquacycle, poświęcę osobną sekcję tekstu, bo jest tu o czym pisać. W przypadku takich rozwiązań zawsze istnieje ryzyko, że będą one sprawiały wrażenie doczepionych na siłę lub pełnych kompromisów ze względu na przeniesienie części komponentów do jednej części urządzenia. A jak to wygląda w przypadku Dreame Z30?

Moduł Aquacycle podłączony do urządzenia

Na pierwszy rzut oka system z elektrycznym wałkiem do czyszczenia na mokro wygląda dość zwyczajnie i niepozornie. W zestawie producent przewidział nie tylko rozwiązanie do sprzątania, ale też i stację dokującą, choć bliżej prawdy byłoby nazwanie jej plastikową osłoną. O ile łatwo do niej włożyć robota, tak nie tak łatwo wyjąć część sprzątającą. A jako, że ramie wyprowadzone do reszty konstrukcji się nie usztywnia, najwygodniej jest odpiąć odkurzacz z rurą i skierować resztę do stacji dokującej, a mopa pozostawić do umycia.

Jak udało się w Dreame Z30 Aquacycle zmieścić jednocześnie pojemniki na czystą i brudną wodę oraz silnik napędzający wałek sprzątający? Moim zdaniem całkiem dobrze, choć jak zapewne się domyślacie, są tu pewne kompromisy. Kupując takie rozwiązanie musicie być świadomi, że silnik kręcący wałkiem nie ma miejsca, gdzie mógłby się ukryć, bo optymalizuje się przestrzeń. W efekcie nie umyjecie całego sprzętu pod wodą, a okolice silnika należy jedynie delikatnie przecierać ściereczką.

Ekran sygnalizuje nam korzystanie z wody

Zacząłem od wady, a przecież pisałem, że to całkiem dobry system sprzątający. Ogromną zaletą jest sposób łączenia ze sobą podstawy i pojemnika na wodę. Wystarczy jeden przycisk z tyłu obudowy i te dwa elementy łatwo się od siebie oddzielają. Czy to oznacza, że nie trzymają się one siebie odpowiednio mocno? Wręcz przeciwnie i nie zdarzyło mi się ich rozłączyć w żaden niepożądany sposób. Ich łączenie jest równie proste – wystarczy tylko nałożyć górną część na pojemnik z płynem i ją docisnąć. Proste, acz skuteczne i po dwóch próbach każdy będzie miał to opanowane.

Pojemniki na brudną i czystą wodę są ze sobą połączone w jednym module. Pojemnik na czystą wodę z płynem oferuje pojemność 400 mililitrów, a w zbiorniku na brudną wodę zmieści się maksymalnie 320 mililitrów. Dreame Z30 Aquacycle da nam znać, jeśli będzie trzeba uzupełnić lub wylać płyny. To dokładnie to, czego spodziewałbym się po takim urządzeniu. Jedynie fakt, że wylewanie brudnych płynów zajmie wam nieco dłuższą chwilę, może być odrobinę męczące.

Konstrukcja Dreame Z30 Aquacycle robi wszystko, byśmy nie odczuli zbyt mocno, że to dodatkowy moduł. A jak ma się to do samego sprzątania?

Sprzątałem na mokro Dreame Z30 Aquacycle. Jedno jest pewne

Moduł mopujący gotowy, wymienna bateria naładowana w 100% – można zatem wziąć się za czyszczenie podłóg. Gwoli formalności wyjaśnię tylko, że po nałożeniu elektrycznego wałka do czyszczenia na mokro, Dreame Z30 nie odkurza podłóg, a jedynie je mopuje. Połączenie tych dwóch światów byłoby imponujące, ale pewnie wiązałoby się z dużym rozmiarem i ciężarem całości. Zresztą, ciężar konstrukcji był największą z moich wątpliwości, w końcu sam korpus z baterią waży 2,2 kilograma, a to przy dłuższych sesjach da się to odczuć w nadgarstkach.

Tym bardziej niezmiernie mnie cieszy, że moduł mopujący pracuje niezwykle płynnie. Jest niesamowicie zwrotny i wystarczy wykorzystywać nadgarstek podczas większości nawigacji. Jedyne, co zauważyłem, to tendencję do skręcania konstrukcji w prawo. Przy próbach prowadzenia jej na płasko i skręcania w lewą stronę jest o wiele trudniej i wymaga to od nas solidnego ruchu dokręcającego. Rozwiązanie i tak wręcz wyrywa się do pracy i kręci się jak szalone.

I jest to ważne, bo dzięki temu wałek jest w stanie poradzić sobie z dużymi plamami jak rozlany jogurt, kawa czy sosy w postaci ketchupu. Na wszystkie te plamy, nawet po zaschnięciu, Dreame Z30 Aquacycle odpowiadał bezwzględną czystością. Jedyne, czego potrzeba tej czystości, to nieco czasu.

Nawet w zakamarkach Dreame Z30 Aquacycle sobie poradzi

Codzienne mycie podłogi na mokro nie należy do szczególnie wymagających zadań. Gdy jednak trafimy na sporych rozmiarów mokrą plamę, musimy po niej przeprowadzić mopa kilkukrotnie. Najpierw po to, żeby ten faktycznie wchłonął płyn i ten proces odbywa się szybko, a następnie po to, aby wałek za pomocą dystrybucji czystej wody faktycznie został oczyszczony i był zdolny do dalszej pracy. W tym czasie dobrze jest prowadzić mopa po niewielkiej powierzchni podłogi. Wyczyszczenie konstrukcji po kontakcie z dużą plamą to kwestia maksymalnie kilkudziesięciu sekund.

Dreame Z30 Aquacycle
Dreame Z30 Aquacycle

Samą efektywność sprzątania oceniam jako dobrą. Nie jest to rozwiązanie, które działa tak samo jak odkurzacz mopujący, bo nie wciągnie większych elementów z podłogi. Na szczęście poradzi sobie z tłustymi i lepkimi, zaschniętymi plamami na podłodze, czasem także po jednym przejeździe. Do tego konstrukcja została zbudowana tak, by dojeżdżać do krawędzi ścian i mebli. Ścianka osłaniająca wałek mopujący jest smukła, więc może on zbliżyć się do krawędzi.

To najwyższy wynik, jaki osiągnąłem, ale na co dzień mamy kilka decybeli mniej

Kultura pracy Dreame Z30 Aquacycle także mnie zaskoczyła. Producent mówi o maksymalnej głośności na poziomie 86 dB, natomiast w codziennym użytkowaniu modułu mopującego nie przekroczyłem 77 dB. Nie jest to rozwiązanie bezszelestne, zresztą nie o to chodzi w sprzątaniu. Ważne, że efektywność sprzątania nie wpłynęła negatywnie na codzienną eksploatację. Jeśli nie zabraknie wam płynów, pół godziny pracy na jednym ładowaniu jak najbardziej jest w zasięgu.

Jak odkurza się Dreame Z30 Aquacycle? To w dalszym ciągu czołówka do sprzątania domu

W świecie smartfonów używa się nieraz określenia “zabójca flagowców” na urządzenie, które w cenie niższej od konkurencji potrafi zaoferować więcej lub skupia się na kilku cechach, które bardzo zbliżają go do znacznie wyżej pozycjonowanych rozwiązań. I teoretycznie mniej wtajemniczone w rynek osoby tam mogłyby potraktować propozycję Dreame, z tym że to ono jest wiodącym graczem na rynku i producentem flagowców. Po prostu jest tańsze niż znane wcześniej marki.

Dreame Z30 oferuje wiele końcówek i szczotek

Podczas korzystania z Dreame Z30 Aquacycle w roli odkurzacza nie czułem niedosytu. Pojemnik na brudy o pojemności 600 mililitrów może nie jest największy, ale łatwo się go otwiera, stosunkowo łatwo czyści i rozbiera na części pierwsze. Masa własna także mogłaby być nieco mniejsza, a z drugiej strony spory akumulator o pojemności 3200 mAh zapwnia bardzo dobre czasy pracy na jednym ładowaniu – maksymalnie 83 minuty pracy w ustawieniu ekologicznym i 12,5 przy maksymalnej intensywności to dobre rezultaty.

Prawda jest jednak taka, że do większości sprzątań nie będziecie potrzebowali zwiększonej intensywności mocy. Ciśnienie robocze w przypadku Dreame Z30 stanowi 28000 Pa, a nawet połowa z tego wystarczy, by sprzęt wessał się w dywan i nie odpuścił drobinom. Podgląd tej sytuacji na bieżąco zapewniają lampy oświetleniowe Celeste. Nie tylko poprawiały widoczność w ciemności, ale i w ciągu dnia potrafiły pomóc w identyfikacji zakurzonych fragmentów podłogi. Światło jest wyraźne i wyraźnie ukierunkowane na pokazywanie zanieczyszczeń na podłodze.

W dalszym ciągu uważam, że Dreame Z30 nie jest ideałem i niekoniecznie chciałbym używać go ze względu na ciężar i rączkę do sprzątania na wysokościach, nawet z rurą przedłużającą. Jednocześnie kilka chwil sprzątania, na przykład odkurzenie siedzeń w samochodzie, nie nadwyręży naszych nadgarstków. Jakość końcówek jest dobra i tak naprawdę nie mogę się do żadnej przyczepić w znaczącym stopniu. Czasem plastik tu zaskrzypi, a w przypadku nieelektrycznych końcówek te jakby nieco słabiej trzymały się korpusu, ale nie w stopniu martwiącym czy pogarszającym odczuwalnie sprzątanie.

Dreame Z30 Aquacycle ma zestaw końcówek do każdej powierzchni

Na co dzień tryb automatyczny jest rozwiązaniem więcej niż wystarczającym. A nawet gdy włączymy najmocniejszy tryb, głośność nie przekroczy (ponownie) 76 dB. To wszystko przy dużej zwrotności, dużej wygodzie i stałym informowaniu nas o tym, co sprzątamy i jak wiele drobin pyłu lub alergenów dotarło do pojemnika. Równie ważne jest to, że z tego wylatuje czyste powietrze dzięki filtracji z użyciem filtra HEPA H14. Nie jest to zatem tylko “zabójca flagowców”. To kompleksowy odkurzacz, do którego dołączono zestaw mopujący.

Dreame Z30 Aquacycle to prosty wybór. Niewielka dopłata daje wielkie korzyści

Producent postanowił uczynić udany zestaw z Dreame Z30 jeszcze lepszym. Jak zwykle w takich hybrydach, nie jest to rozwiązanie dla wszystkich i niektórzy mogą mieć większe oczekiwania do chociażby podstawki. Faktycznie podstawka jest prostym dodatkiem, a nie drugą stacją dokującą, więc nie ma funkcji mycia i suszenia rolki i rozumiem takie podejście do sprawy. Osobiście chętnie zobaczyłbym, czy Dreame potrafi stworzyć taki ostateczny zestaw, na przykład w formie jednolitej stacji. Bazując na konstrukcji, która była tworzona przede wszystkim jako odkurzacz pionowy, udało się dołożyć sensowne rozwiązanie mopujące.

Dreame Z30 Aquacycle dodaje dobrego mopa do świetnego odkurzacza

Zadowolenie z Dreame Z30 zostało kontynuowane także w przypadku rozwiązania mopującego. W dodatku w wersji Aquacycle sprzęt kosztuje niewiele więcej od bazowej wersji, a do tego ma zmianę związaną ze stacją dokującą, która doceni praktycznie każdy. I tak też jest z całym odkurzaczo-mopem – raczej każdy go doceni, bo zamiast fajerwerków postawiono na efektywność, czy to oświetlenia, czy łączenia modułów, ale przede wszystkim – sprzątania. Do dodatkowego rozwiązania warto dopłacić.