Test Honor Magic7 Pro – godny zaufania jak angielski gentleman

Honor Magic7 Pro na świecie zadebiutował w zeszłym roku. Stąd nawet nie wiem, czy dziś jego recenzja kogokolwiek jeszcze zainteresuje. A jest to smartfon ze wszech miar godny uwagi i korzystało mi się z niego wyjątkowo dobrze, nawet jeśli po drodze okazało się, że nie mam przekonania do niektórych rozwiązań programowych.
Honor Magic7 Pro
Honor Magic7 Pro

Honor Magic7 Pro – parametry

ParametrWartość
ProcesorQualcomm SM8750-AB Snapdragon 8 Elite (3 nm) – (2×4,32 GHz Oryon V2 Phoenix L + 6×3,53 GHz Oryon V2 Phoenix M)
GPUAdreno 830
Ekran6,8″, 1280 × 2800 px, 453 ppi, 19,5:9, LTPO OLED, 10-bit, 120 Hz, HDR Vivid, Dolby Vision, 1600 nit HBM, 5000 nit szczytowa
Pamięć RAM12 GB
Pamięć Flash512 GB UFS 4.0
Aparat główny– 50 Mpix, f/1.4-2.0, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1,3″, 1,2 µm, OIS, wielokierunkowy PDAF
– 50 Mpix, f/2.0, 12 mm (ultraszerokokątny), 122°, 1/2,88″, 0,61 µm, PDAF
– 200 Mpix, f/2.6, 72 mm (teleobiektyw), 34°, 1/1,4″, 0,56 µm. OIS, wielokierunkowy PDAF
sensor temperatury barwowej, laserowy AF,
Aparat przedni– 50 Mpix, f/2.0, 21 mm (szerokokątny), 1/2,93″, PDAF
– Sensor ToF 3D
Audiostereo, BT (SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC, BLE)
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 7 trójzakresowe, Bluetooth 5.4 + BLE, NFC, USB-C 3.2 z DP 1.2 Alternate
LokalizacjaA-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS
AkumulatorSi-C 5270 mAh, szybkie ładowanie 100 W PD, ładowanie bezprzewodowe 80 W, ładowanie zwrotne przewodowe i bezprzewodowe 5 W
Waga223 g
Rozmiary162,7× 77,1 × 8,8 mm
CertyfikatyIP68/IP69
System operacyjnyMagicOS 9.0 / Android 15
Cena12/512 GB – 4599 zł

Honor Magic7 Pro – konstrukcja i wzornictwo

Mój pierwszy kontakt z Honor Magic7 Pro był trochę jak deja vu. Do testów otrzymałem bowiem wariant z szarym wykończeniem – temu, kto wymyślił tę nazwę, należy się nagroda za niedopowiedzenie roku – które swoim perłowym odblaskiem budziło skojarzenia z Huawei P60 Pro. Bliższe oględziny oczywiście wskazały, że mamy do czynienia z półmatowym szkłem, a nie masą perłową, niemniej podobieństwo jest duże, a efekt zamiany jasnych pasm z ciemnymi w zależności od kąta padania światła robi wrażenie.

Honor Magic7 Pro

Szkło tylnego panelu jest zaokrąglone na krawędziach Towarzyszy mu matowa szara ramka, w zasadzie płaska, choć ukośnie ścięta na styku ze szkłem po obu stronach. Ekran także jest zaokrąglony na wszystkich krawędziach – można ten efekt lubić lub nie, osobiście wolałbym zupełnie płaski, ale trzeba przyznać, że w Honor Magic7 Pro wygląda to dobrze, a w obsłudze w żaden sposób nie przeszkadza.

Smartfon jest stosunkowo gruby i ciężki, waży bowiem 223 gramy, a gabaryty powiększa dodatkowo ogromna, wystająca, symetrycznie położona wyspa aparatów z czterema symetrycznymi oczkami i diodą doświetlającą w czarnym szkle, które zdaje się dodatkowo wystawać nad obrys wyspy, budząc obawy o wykruszenie szkła po wielokrotnym odkładaniu na biurko niechronionego przez etui smartfona. Nic z tych rzeczy, szkło otoczone jest dyskretnym metalowym otokiem, nic tam się nie wykruszy, chyba że ruszymy na aparaty z rylcem i młotkiem.

Honor Magic7 Pro

Rozkład elementów sterujących na ramce obudowy jest raczej typowy. Slot na kartę nanoSIM jest w lewej części ramki dolnej, zaraz obok mikrofon, po prawej jest głośnik, a po środku port USB-C. Przyciski umieszczone zostały na prawej ramce – wybudzanie na dole, głośność na górze, czyli jak zwykle. Na górnej ramce drugi z głośników (a raczej dodatkowa siatka do przedniego, który tu występuje w podwójnej roli), dioda IR do pilota oraz kolejny mikrofon.

Jakość wykonania? Moim zdaniem nie ustępuje najlepszym. Estetyka? Można się od Honora uczyć, jak zrobić smartfon jednocześnie nieco ekstrawagancki i dyskretnie elegancki.

Czytaj też: Test Xiaomi 15 Ultra – król przybył do Europy i zasiadł na tronie

Wyświetlacz

Honor Magic7 Pro wyposażony został w duży, mierzący 6,8″ przekątnej ekran LTPO OLED. Rozdzielczość nominalna wynosi 1280 × 2800 pikseli, przy czym domyślnie oprogramowanie inteligentnie dostosowuje ją do rzeczywistych potrzeb – typowo w użyciu będzie uznane za standard przez producenta 1120 × 2450 pikseli. Odświeżanie ekranu regulowane może być płynnie od 1 Hz do 120 Hz.

Kolory odwzorowywane są znakomicie – tradycyjnie do dyspozycji użytkownika są dwa profile: kolory normalne i wyraziste, trzy predefiniowane ustawienia temperatury barwowej i koło kolorów do ręcznej regulacji. Profil normalny przełącza kolory między sRGB a P3 w zależności od potrzeb, a wyrazisty używa całej palety kolorów. Dla obu profili kolory są znakomite, choć większa zgodność raczej będzie na pierwszym z nich.

Jasność ekranu wypada znakomicie. Przesuwając ręcznie pasek jasności na maksimum można liczyć na około 750 nit, automat jednak w trybie HBM może wykręcić blisko 1600 nit. Szczytowa jasność w HDR sięga aż 5000 nit – na małym fragmencie ekranu i przez krótką chwilę. Widać to jednak podczas odtwarzania filmów HDR. Honor Magic7 Pro obsługuje wszystkie standardy istniejące standardy – HDR10+, Dolby Vision oraz najnowszy HDR Vivid, którego nie zdołałem sprawdzić z braku odpowiednich materiałów. Smartfon ma odpowiednie certyfikaty i wszystkie serwisy VOD, które sprawdziłem, nie miały żadnych problemów ani z rozdzielczością, ani z wysoką rozpiętością tonalną. Regulacja jasności przebiega z użyciem trybu PWM z bardzo wysoką częstotliwością 4320 Hz.

Honor Magic7 Pro

Honor Magic7 Pro wyposażony został oczywiście w opcje zmniejszające zmęczenie wzroku podczas korzystania. W głównym menu wyświetlania jest tryb „e-książki”, czyli po prostu monochromatyczny, który działa bardzo przyjemnie. Po więcej trzeba zajrzeć w osobną zakładkę „Wyświetlacz z ochroną wzroku Honor” i tu znajdziemy możliwość redukcji składowej niebieskiej (na stałe lub zgodnie z harmonogramem), opcję „Naturalne tony”, która dostosowuje temperaturę bieli wyświetlacza do warunków zewnętrznych, by zapewnić spójność, a także unikat w postaci opcji „ochrona wzroku – rozogniskowanie”, która poprzez wyświetlanie zmienionych barw na krawędziach ekranu ma zredukować zmęczenie oka związane ze „stresem refrakcyjnym” podczas czytania książek i oglądania filmów.

Ponieważ moja wada wzroku jest dość nietypowa, a do tego używam okularów progresywnych, nie włączałem dodatkowej ochrony, by dodatkowo nie sprawiać sobie problemów, jednak jest to naprawdę ciekawa propozycja.

Na zakończenie jeszcze jedna zmiana, bardzo niepozorna na pierwszy rzut oka, ale naprawdę drastycznie poprawiająca komfort pracy z Honor Magic7 Pro – otóż w konstrukcji ekranu zastosowano warstwę polaryzatora kołowego, zamiast liniowego. Ta „drobna” modyfikacja spowodowała, że smartfon w zasadzie stał się odporny na problemy związane z zastosowaniem przez użytkownika okularów polaryzacyjnych do jazdy samochodem, ponieważ jedynym widocznym efektem jest niewielka zmiana barwy ekranu, a nie problemy z jasnością.

Honor Magic7 Pro

Jeszcze ciekawiej wyglądały próby oglądania ekranu przez wysokiej klasy fotograficzny kołowy filtr polaryzacyjny CP-L Marumi Prime Plasma Sputtering – w najgorszym razie obraz był lekko niebieski, podczas gdy w tych samych warunkach ekran iPhone’a 16 Pro Max przypominał tęczę, a Pixela 9 Pro XL udało się nawet całkowicie „wygasić” do poziomu, w którym ekran wyglądał jak czarny.

Nie zabrakło w Honor Magic7 Pro allways-on display. Zestaw opcji z tym związanych jest dość typowy, AoD może działać ciągle, w wyznaczonych godzinach, lub aktywować się po nadejściu powiadomienia. Jest to jednak pierwszy smartfon z Androidem, jaki znam, który wzorem iPhone’a Pro w trybie AoD może wyświetlać także tapetę. Zdania co do tego są podzielone, mi się to jednak podoba.

Wyświetlacz jest chroniony szkłem glinokrzemianowym Honor CrystalShield.

Czytaj też: Test MacBook Air M4 15,3 – możesz zapomnieć o ładowarce

Oprogramowanie

Honor Magic7 Pro pracuje pod kontrolą systemu MagicOS 9, opartego na Androidzie 15. Poprawki bezpieczeństwa datowane są na 1 marca 2025 roku, podobnie ja poprawki Google Play. Producent obiecuje 5 lat aktualizacji systemu – zarówno jeśli chodzi o tzw. duże wersje, jak i poprawki bezpieczeństwa.

Honor Magic7 Pro

Oprogramowanie jest dobrze przygotowane i spójne, z paroma akcentami charakterystycznymi dla producenta – obszar wokół wycięcia na przedni aparat i czujniki ToF 3D wykorzystany został do wyświetlania statusów z działających w tle aplikacji na wzór iOS.

W oprogramowaniu oczywiście nie zabrakło funkcji AI – są tłumaczenia na żywo (brak języka polskiego jednak), Gemini, zakreślanie, by wyszukać obraz, wyodrębnianie tekstu z obrazu. Interesująco wygląda Magiczny Portal, dzięki któremu można zakreślić knykciem obiekt na ekranie i system spróbuje rozpoznać, z czym ma do czynienia i zaproponuje opcje z tym związane – udostępnienie, uruchomienie odpowiedniej aplikacji i tak dalej.

Honor Magic7 Pro

Ciekawostką, choć o wątpliwej użyteczności jest sterowanie gestami w powietrzu – oprogramowanie z pomocą kamery rozpoznaje ruchy dłoni i wykonuje odpowiednie akcje. Można tak wykonać zrzut ekranu, przewijać zawartość. Działa to zupełnie nieźle, ale niespecjalnie mogę sobie wyobrazić sytuacje, gdy wykonanie gestu w powietrzu będzie lepszym rozwiązaniem, niż skorzystanie z klasycznej metody dostępu.

Łączność

Honor Magic7 Pro może korzystać do łączności ze światem z sieci 5G, LTE, ma też na pokładzie Wi-Fi 7 z obsługą pasm 2,4 GHz, 5 GHz i 6 GHz. Obsługiwane są dwie karty SIM w standardzie nano, można także zaprogramować dwa eSIM. Do testów użyłem właśnie eSIM Orange Flex, po jej aktywacji smartfon automatycznie aktywował VoLTE i zaproponował włączenie VoWiFi.

W zasięgu pasma C (3,6 GHz) transfery danych do użytkownika bez problemu sięgały 550-600 Mbps – są smartfony, które osiągają u mnie więcej, ale różnice nie są duże, bo na to nie pozwala istniejąca w tej chwili infrastruktura. Nie mam też zastrzeżeń do pracy Wi-Fi, choć szkoda, że mój AP nie pozwala na użycie Wi-Fi 7. Podczas połączenia WiFi 6E smartfon łączył się z routerem w paśmie 6 GHz, z prędkością 2402 Mbps, co pozwoliło na osiągnięcie rzeczywistych transferów rzędu 1,4-1,5 Gbps.

Smartfon ma na pokładzie NFC oraz Bluetooth w wersji 5.4 – nie mam żadnych zarzutów do działania obu, podobnie jak do lokalizacji satelitarnej, działającej w systemach A-GPS, GLONASS, GALILEO i BDS. Łączność kablowa to porządne USB 3.2, z możliwością wyjścia sygnału wideo DisplayPort Alternate 1.2 i przełączenia pracy smartfonu w tryb dużego pulpitu.

Czytaj też: Recenzja Nothing Phone (3a) Pro. Zakochałem się we Frankensteinie

Wydajność

Snapdragon 8 Elite i 12 GB RAM to nie jest recepta na słaby sprzęt – i wyniki benchmarków to potwierdzają. Honor Magic7 Pro osiąga doskonałe wyniki, choć konkurencja z tym samym SoC potrafi wykręcić jeszcze więcej. Oczywiście ewentualne różnice zupełnie nie wpływają na pracę w warunkach rzeczywistych – jest szybko i jedynie przy dłuższym obciążeniu daje o sobie znać problem z odprowadzeniem ciepła z wnętrza obudowy.

  • Geekbench 6 Single Core: 2944 pkt
  • Geekbench 6 Multi Core: 8254 pkt
  • Geekbench 6 GPU OpenCL: 18002 pkt
  • Geekbench 6 GPU Vulcan: 23992 pkt
  • Geekbench AI CPU: 1356 / 1367 / 2209 pkt
  • Geekbench AI GPU: 987 / 1609 / 1713 pkt
  • Geekbench AI NNAPI: 262 / 240 / 553 pkt
  • Geekbench AI QNN: 263 / 25217 / 55206 pkt
  • Wild Life Stress Test: 21211/11146 pkt, stabilność 52,6%
  • Wild Life Extreme Stress Test: 6188/3048 pkt, stabilność 49,3%
  • Solar Bay Stress Test: 11423/7074 pkt, stabilność 61,9%
  • Steel Nomad Light Stress: 2470/1526, stabilność 61,8%
  • PCMark Work 3.0: 20986 pkt

Widać to wyraźnie w testach obciążeniowych 3DMark. W najbardziej wymagającym Wild Life Extreme Stress Test temperatura raportowana przez benchmark wynosiła 49°C, a zmierzona przeze mnie na zewnątrz obudowy sięgnęła 47,5°C w najgorętszym miejscu – to bardzo dużo i rzecz jasna trudno w takiej sytuacji w ogóle mówić o komforcie użytkowania.

Honor Magic7 Pro

Wykresy są bezlitosne, throttling dawał o sobie znać już po pierwszym przebiegu, a od 5 następowała stabilizacja mniej więcej stabilizacja. W przypadku mniej wymagających benchmarków taki poziom był utrzymywany już do ostatniego przebiegu, jednak w przypadku najbardziej wymagających następował dalszy spadek pod koniec pomiarów – Wild Life Extreme Stress Test osiągnął stabilność poniżej 50% i trudno to uznać za wynik dobry. W rzeczywistych warunkach podobna sytuacja dotyczyć może gier i być może długotrwałego nagrywania materiałów video w najwyższych parametrach, ale nie zwykłego użytkowania smartfonu.

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 1,28 GB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 1,23 GB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 61 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 46,85 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 10,67 GB/s

Wyniki testów pamięci nie wymagają specjalnego komentarza – zastosowane układy i interfejs UFS 4 z pewnością nie są wąskim gardłem Honor Magic7 Pro.

Dźwięk

Honor Magic7 Pro wyposażony został w bardzo przyzwoitą parę głośników stereo. Jeden kanał obsługuje głośnik na prawym boku urządzenia (lub jak kto woli, na dolnej ramce), a drugi przedni głośnik do rozmów, dozbrojony w dodatkowe kratki kierujące dźwięk także na bok. Choć zatem dźwięk nie jest idealnie zrównoważony, to jest naprawdę nieźle.

W oprogramowaniu znalazły się dwa tryby poprawiania dźwięku z głośników: bas premium (który ogólnie rzecz biorąc, wzmacnia bas i osłabia środek pasma) i dźwięk przestrzenny 3D, który z kolei poprawia wrażenie stereofonii. Dźwięk standardowy brzmi najsłabiej, a jeśli chodzi o moje preferencje, to uważam, że lepiej wypada dźwięk przestrzenny. Jakość oceniam pozytywnie, ale z pewnością nie jest to poziom Xperii czy iPhone’a.

Jeśli chodzi o słuchawki, to smartfon radzi sobie znakomicie. Także i tu dostępne są dwa systemy poprawiania jakości, ale żaden nie jest niezbędny – gra doskonale i bez niczego. Dźwięk przestrzenny Honor niezbyt mi przypadł do gustu, natomiast DTS:X Ultra wypada znakomicie i to właśnie z niego na ogół korzystałem. Szkoda tylko, że zabrakło wsparcia dla Dolby ATMOS – dźwięk przestrzenny w serwisach VOD na tym ucierpiał, podobnie jak zdolność do odtwarzania Spatial Audio w Apple Music. Dość przeciętnie wypada wsparcie kodeków audio bluetooth – jest SBC, AAC i LDAC, niestety zabrakło zyskującego popularność LHDC 5.0.

Czas pracy

Honor Magic7 Pro dostępny jest z dwoma wersjami baterii i niestety jako mieszkańcy UE dostaliśmy ten gorszy. To nie znaczy jednak słaby, litowo-jonowe ogniwo z katodą krzemowo-węglową ma pojemność 5270 mAh (zamiast dostępnego w Chinach 5850 mAh). A to podczas pracy przez Wi-Fi pozwala na 8-9 godzin SoT, w trybie mieszanym 6-8 godzin (zależnie od zasięgu), a wyłącznie w sieci 5G na około 5-6 godzin. Ładowanie jest bardzo sprawne – moc maksymalna wynosi 100 W i jest dostępna po przytrzymaniu kółka ładowania po podłączeniu.

Honor Magic7 Pro

Co ważne, ładowarka może być zupełnie typowa – w domu ładowałem smartfon za pomocą czteroportowego Verbatima zgodnego z PD 3.1 i PD 3.0 i o ile najwydajniejszy 140 W PD 3.1 nie był prawidłowo rozpoznawany, to wyjście 100 W PD 3.0 pozwalało na uzyskanie maksymalnej wydajności. Honora można ładować także bezprzewodowo (z mocą maksymalnie 80 W), ale wymaga to już specjalnej ładowarki, której oczywiście nie miałem podczas testów.

Biometria

Honor Magic7 Pro pozwala użytkownikowi na użycie dwóch metod zabezpieczenia urządzenia za pomocą biometrii. Pierwszą z nich jest ultradźwiękowy skaner linii papilarnych – umieszczony pod ekranem, dość wysoko, by obsługa była komfortowa. Do sprawności też nie mam zastrzeżeń – skuteczność rozpoznawania była bardzo wysoka, szybkość znakomita, a tolerancja na przekrzywienie palca lub niedokładne przyłożenie raczej wysoka – przez cały, dość długi okres testów czytnik zawiódł nie więcej niż paręnaście razy. I tu jeszcze duży plus dla Honora za to, że wymaga dodatkowej autoryzacji odciskiem palca także podczas próby dostępu do danych z poziomu komputera.

Honor Magic7 Pro

Rozpoznawanie twarzy także działa wyjątkowo dobrze – i nie bez powodu. W sporym wycięciu w ekranie znalazł się bowiem pełnoprawny skaner 3D ToF, który nie tylko bez problemów działa w zupełnej ciemności, ale także oferuje poziom bezpieczeństwa identyczny z FaceID z iPhone’ów – można nim zatem autoryzować transakcje bankowe i wszelkie inne działania wymagające najwyższego poziomu zabezpieczeń. I tak, pamiętam, że Pixele dzięki AI oferują podobny bez konieczności użycia wyspecjalizowanych skanerów, ale… nie radzą sobie w ciemności. Tak czy owak, w świecie Androida taki poziom bezpieczeństwa to niestety wyjątek.

Czytaj też: Test Viltrox 27 mm f/1.2 E – Jego Wysokość Król, pan na APS-C.

Fotografia

Zestaw apartów fotograficznych, jaki znalazł się na pokładzie Honora Magic7 Pro jest pod wieloma względami wyjątkowy. Wszystkie wyposażone zostały bowiem w matryce o wysokiej rozdzielczości, choć w żadnym z aparatów producent nie sięgnął po duży rozmiar 1″ / Type-1.

– 50 Mpix, f/1.4-2.0, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1,3″, 1,2 µm, OIS, wielokierunkowy PDAF
– 50 Mpix, f/2.0, 12 mm (ultraszerokokątny), 122°, 1/2,88″, 0,61 µm, PDAF
– 200 Mpix, f/2.6, 72 mm (teleobiektyw), 34°, 1/1,4″, 0,56 µm. OIS, wielokierunkowy PDAF

Najmniej nietypowy jest aparat ultraszerokokątny – matryca jest mała, optyka o przeciętnej jasności, choć zwraca uwagę wyjątkowo krótka ogniskowa 12 mm.

Apart główny ma już całkiem sporą matrycę 1/1,3″ i bardzo jasny obiektyw 24 mm f/1.4, wyposażony w dwupozycyjną przysłonę, która może się przymknąć do f/2.

Honor Magic7 Pro

Najbardziej nietypowy jest aparat tele, wyposażony został bowiem w dość dużą matrycę 1/1.4″ mającą aż 200 Mpix, współpracującą z obiektywem peryskopowym 76 mm o jasności f/2.6 – jak na długą ogniskową to napradę niezłe osiągnięcie. Praca aparatów jest wspomagana dodatkowo laserowym systemem AF oraz spektrofotometrem, który ułatwia zachowanie prawidłowej kolorystyki zdjęć.

Wszystkie aparaty na wyjściu domyślnie dają zdjęcia o rozdzielczości 12 Mpix.

Zdjęcia wykonywane w dzień są bardzo dobrej jakości. Szczegółowość stoi na wysokim poziomie, trochę słabiej wypadają jedynie kadry wykonane obiektywem ultraszerokokątnym, jednak także ten aparat radzi sobie co najmniej należycie. Kolory są bardzo wiarygodne, nieprzesadnie nasycone, zachowana jest doskonała spójność przy przechodzeniu między aparatami. Dynamika jest znakomita, a HDR przy tym bardzo naturalny i dyskretny.

Podkreślić należy, że także aparat z teleobiektywem działa tu bardzo dobrze – dzięki wysokiej jasności optyki obraz nie jest zaszumiony, a gęsta matryca radzi sobie dobrze także podczas cyfrowych zbliżeń ×6. Lepiej jednak nie korzystać z większych niż proponowane domyślnie – sposób pracy stabilizatora powoduje, że im większy zoom, tym trudniej trafić w obiekt (obraz cały czas pływa), a do tego przy większych wartościach zbliżenia coraz większy udział w końcowym efekcie ma AI, a nie matryca – po zrobieniu zdjęcia w galerii przez chwilę widać rozpikselowany obraz bazowy, który po kilku sekundach zastąpiony zostaje wygładzonym (a może raczej wygenerowanym) przez AI „zdjęciem” końcowym.

Zdjęcia nocne wypadają co najmniej dobrze, choć już nie tak jednoznacznie, jak w przypadku dziennych. Jeśli światła jest sporo, to wszystkie aparaty radzą sobie należycie. Im światła mniej, tym różnice między nimi wyraźniejsze, przy czym optyczne wartości zbliżeń działają wyraźnie lepiej, niż uzyskiwane z cropu. Zbliżenia ×6 wyglądają oczywiście najgorzej, co raczej nie powinno być niespodzianką. Zastrzeżenia mogę mieć do sposobu reprodukcji nocnego nieba, które na części sampli jest zbyt rozjaśnione i wpada w szarość, zamiast zachować prawidłową tonalność.

Tryb portretowy w Honor Magic7 Pro rozbity jest w aplikacji na dwie osobne pozycje. Pod nazwą „Portret” znajdziemy typowy tryb z wykrywaniem osoby na pierwszym planie – działa dla aparatu głównego oraz tele i, co ciekawe, efekt bokeh nie jest tu obowiązkowy – jeśli go włączymy, to doskonale radzi sobie z włosami, przy zupełnie minimalnych artefaktach. Poza rozmyciem dostępne są też opcje upiększania – trzy wersje filtrów artystycznych opracowanych wraz ze studiem Harcourt oraz 8 filtrów zwykłych. Efekty są ciekawe, choć ich ocena to temat na zupełnie inny tekst – ich estetyka jest rzeczą bardzo subiektywną.

Tryb przysłony działa z kolei tylko dla aparatu głównego ze zbliżeniem ×2 i mimo dwustanowej fizycznej przysłony symuluje rozmycie czysto programowo (w pokrewnym Huawei można wybrać także zmianę fizycznej przysłony). Symulowany bokeh jest naprawdę niezły, choć nie dorównuje temu, co oferuje jasna optyka aparatów fotograficznych.

Makro wypada nieźle, ale jednak pośród flagowców nie wyróżnia się niczym specjalnym. Do wykonywania zbliżeń jest używany obiektyw ultrawide z cyfrowym przybliżeniem ×1 lub szerokokątny z cyfrowym zbliżeniem ×3 lub ×6. Liczyłem na makro z teleobiektywu, ale niestety – nie tym razem.

W menu aparatu można znaleźć także tryb wysokiej rozdzielczości, działający dla optycznych wartości zoomu. Co ciekawe, poza wzrostem rozmiaru plików niewiele z niego wynika – szczegółowość zdjęć w zbliżeniach jest niemal identyczna i w efekcie nie widzę powodu, by z niego korzystać. Lepiej wypada zapis 50 Mpix, dostępny po wybraniu trybu Pro, gdzie efekt jest bardziej widoczny.

Bardzo ubogo wygląda tryb RAW w Honor Magic7 Pro – dostępny jest wyłącznie dla głównego aparatu i daje pliki wynikowe o rozdzielczości 12 Mpix. I tu kolejne zaskoczenie – szczegółowość takich plików jest zbliżona do osiąganych w trybie jpg 50 Mpix, a po odszumieniu AI w Lightroomie efekt jest naprawdę bardzo przyzwoity. W prowadzone ograniczenia jednak nie pozwalają traktować tego inaczej niż ratunkowo – kto chce robić zdjęcia w RAW, sięgnie raczej po inny smartfon.

Honor Magic7 Pro

Całościowo oceniając, aparaty Honora Magic7 Pro są rozwiązaniem bardzo udanym. W istocie jest to chyba jeden z bardziej udanych fotograficznych smartfonów zeszłego roku, ale dla typowego, nawet dość wymagającego użytkownika. Miłośnicy grzebania przy zdjęciach i bardziej zaawansowanej obróbki napotkają natomiast szybko ograniczenia, które mogą (ale nie muszą) wpłynąć negatywnie na ocenę aparatów. Honor robi świetne zdjęcia, ale brakuje tu elastyczności Samsunga z oprogramowaniem Expert RAW, Pixela 9 Pro/Pro XL czy iPhone’a 16 Pro / Pro Max.

Czytaj też: Recenzja Nikon Z6 III – od złośliwości do czystej sympatii

Podsumowanie

Honor Magic7 Pro to jeden z najbardziej bezproblemowych i najprzyjemniejszych w użyciu smartfonów, z jakimi miałem do czynienia w ciągu ostatniego roku. Taki wygładzony gentleman, elegancki i uprzejmy. Chociaż nie jest pozbawiony wad, to żadna z nich nie należy do specjalnie istotnych, w niczym też nie jest absolutnie najlepszy. Za to jest godny zaufania – choć okres testowy przeciągnął mi się z planowanych 2 tygodni do niemal 6, w tym czasie nie pojawiły się żadne problemy z oprogramowaniem albo stabilnością. Czy wybrałbym go dla siebie? Pewnie, że tak.