Francuski podwodny tytan o wadze 5200 ton. Spojrzenie w przyszłość technologii okrętów podwodnych
27 maja 2025 roku Marynarka Wojenna Francji świętowała wodowanie De Grasse’a (Korea Północna przypomniała, że nie jest to wcale łatwy proces), czyli czwartej jednostki z serii atomowych okrętów podwodnych typu Suffren (owoc programu Barracuda). Ten okręt został zbudowany przez Naval Group w stoczni w Cherbourgu i stanowi efekt wieloletnich prac projektowych i inżynieryjnych, mających na celu wzmocnienie francuskiego potencjału w zakresie działań podwodnych. Pamiętajmy bowiem, że program Barracuda to wart 10 miliardów euro projekt prowadzony przez francuską agencję zamówień obronnych (DGA) we współpracy z Komisją Energii Atomowej i Energii Alternatywnych (CEA). Jego celem jest zastąpienie wysłużonych okrętów typu Rubis sześcioma nowej generacji jednostkami do roku 2030. Wodowanie De Grasse’a to więc ważny krok na tej drodze, następujący po wcieleniu do służby Suffrena (2020), Duguay-Trouina (2023) i stosunkowo niedawnym wodowaniu jednostki Tourville.
Czytaj też: Pierwsze użycie broni laserowej na wojnie. Potwierdzili historyczny moment wyścigu zbrojeń

Jak każdy okręt typu Suffren, najnowszy De Grasse’a mierzy 99 metrów długości i 8,8 metra szerokości. Jego wyporność wynosi około 4700 ton na powierzchni i do 5200 ton w zanurzeniu, a w ruch wprawia go system napędowy, który robi użytek z technologii wykorzystywanej już w strategicznych okrętach podwodnych typu Triomphant oraz na lotniskowcu Charles de Gaulle. To dzięki niemu jedna misja tego okrętu może trwać nawet ponad 270 dni, choć musimy pamiętać, że typ Suffren nie zalicza się do odstraszających okrętów, które pływają z nuklearnymi pociskami balistycznymi Trident. Jego arsenał robi wrażenie, ale nie ma nic wspólnego z atomową potęgą.
Czytaj też: Będą nasłuchiwać, ale odpowie im tylko cisza. Chiny zrewolucjonizowały technologię wojskową

De Grasse wykorzystuje do siania zniszczenia pociski manewrujące MdCN firmy MBDA, które są zdolne razić cele lądowe na dystansie ponad 1000 kilometrów, pociski przeciwokrętowe SM39 Exocet oraz ciężkie torpedy F21 opracowane przez Naval Group. Dodatkowo obecna w nim komora do opuszczania nurków i opcjonalny moduł Dry Deck Shelter umożliwiają prowadzenie operacji sił specjalnych i proste wykorzystanie podwodnych bezzałogowców, co z kolei znacząco zwiększając możliwości rozpoznawcze i operacyjne okrętu. Dlatego też samo planowane włączenie De Grasse’a do floty francuskiej wzmocni znacznie obecność NATO w rejonie Atlantyku Północnego i Morza Śródziemnego. Wpisuje się to również w priorytety sojuszu związane ze świadomością sytuacyjną pod wodą i odstraszaniem strategicznym, wspierając tym samym wspólną obronność regionu.
Czytaj też: Trump chce chronić USA z orbity. Chiny pokazują, jak traktują Złotą Kopułę
Samo udane wodowanie De Grasse’a potwierdza status Francji jako jednego z niewielu państw na świecie zdolnych do projektowania i budowy własnych atomowych okrętów podwodnych. Nie jest to łatwe zadanie i dlatego w cały program Barracuda jest zaangażowanych ponad 2500 osób, a w tym 800 podwykonawców. Wiemy, że De Grasse przejdzie teraz próby portowe i testy systemów, aby podjąć się prób morskich w 2026 roku i finalnie trafić na służbę.