Pudełko i dołączone wyposażenie
Wydając pięciocyfrową sumę na laptopa, powinniśmy oczekiwać czegoś ekstra i na szczęście w tej kwestii MSI nie dało ciała. Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL dociera do nas w pudełku-walizce, w której oprócz dobrze zabezpieczonego laptopa znajdziemy też kilka informacyjnych broszur, 400-watowy zasilacz ważący 988 ze zintegrowanym przewodem i opaską na rzep, około 180-gramowy przewód do gniazdka sieciowego oraz przydatne gadżety, bo nie tylko 256-GB pendrive na USB-C i USB-A 3.2 z obsługą OTG, ale też myszkę gamingową M18 (przeciętna, ale nie najgorsza) oraz brelok do kluczy w postaci charakterystycznego dla MSI smoka.



Czytaj też: Krótki test zasilacza MSI MEG Ai1600T PCIE5
Szkoda tylko, że firma nie postarała się o coś, co przydałoby się każdemu, bo coś czuję, że w miejscu myszki i pendrive znacznie więcej sensu miałoby porządne etui do transportu. Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL nie jest bowiem laptopem, który powstał do regularnego chodzenia z nim w plecaku, więc dedykowane zabezpieczenie takiego sprzętu spisałoby się wręcz idealnie w formie darmowego gadżetu.




Czy MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL to tytaniczna trwałość?
Nowy tytan w ofercie MSI rzeczywiście może uchodzić za tytana trwałości. Uważam tak zwłaszcza po pewnym czasie spędzonym z konkurencyjnym laptopem o 18-calowym ekranie, w którym obudowa wyginała się tam, gdzie nie powinna, a tworzywa sztucznego było po prostu zbyt dużo. MSI nie popełniło tego błędu w modelu Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL, dbając o wzorową wręcz stabilność konstrukcji.









Nie liczcie jednak na jakościowy ideał, bo jeśli naciśniecie mocno palcami nad touchpadem, to uda się wam wywołać zarówno lewy, jak i prawy przycisk myszki. Z kolei naciskanie w okolicy środka klawiatury również doprowadza do wyginania się obudowy, ale nie generuje to żadnego problemu w zakresie aktywacji przycisków czy stabilności systemu. Skąd ta różnica w stabilności? Ano w podstawowej konstrukcji, bo podstawa laptopa składa się tak naprawdę z trzech warstw, które łączy ze sobą metalowa ramka znacznej grubości. To w niej znalazły się łącznie trzy portu USB-A 3.2 Gen2, dwa Thunderbolt 5 (USB-C z obsługą PD i DP), czytnik kart SD Express oraz 3,5 mm combo jack. Niestety dystrybucja portów Thunderbolt 5 przypada tylko na prawy bok, podczas gdy USB-A znalazły się zarówno po prawej, jak i po lewej, ułatwiając zarządzanie przewodami.





Ciekawym elementem MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL jest sekcja tylna z ciemnoszarego tworzywa sztucznego wypełnionego drobnymi trójkącikami w formie ozdóbek.





Znajduje się ona idealnie za solidnymi, bo prawie 3-centrymetrowymi zawiasami i to w niej znajdziemy nie tylko zakończenie radiatorów, ale tez port zasilania, 2,5-Gb port Ethernet oraz HDMI 2.1 (8K@60Hz). Z tą sekcją mam akurat spory problem, bo spójrzcie tylko – tak ruchomy plastikowy element nie powinien nigdy znaleźć się w laptopie z tak wysokiej półki cenowej.
Przenieśmy się więc tam, gdzie jest już stabilnie, choć nie bez zaskoczeń – na spód tego laptopa, który ewidentnie przyciąga wzrok swoim skomplikowaniem. Nie jest ot całkowicie płaską powierzchnią z gumowymi podkładkami, bo “rośnie” (w osi Y) aż do sekcji z zawiasami, co tworzy delikatny kąt nachylenia całej podstawy laptopa. Jest to ewidentnie skrupulatnie zaprojektowany element laptopa, na którym to znalazły się zarówno grube podkładki gumowe, jak i licznie perforacje.




To przez te dziury wewnętrzne wentylatory wciągają chłodne powietrze, które w następnej chwili jest “wyrzucane” nie tylko w tył laptopa, ale też (niestety) po jego bokach, atakując naszą myszkę (i w konsekwencji dłoń) stałym powiewem ciepłego powietrza. Swoją drogą, to aż dziwne, że do tej pory nikt z producentów nie stworzył prostych odpinanych “kanałów” zewnętrznych, które pozwalałyby kierować to ciepłe powietrze w tył.


Najciekawsze zostawiłem na sam koniec, a jest to zarówno klawiatura, jak i touchpad o wielkości około 13 × 8,3 cm. Nie bez powodu, bo te elementy są niczym yin i yang tego laptopa. Niech nie zwiedzie was przyjemna dla oka czerwona barwa gładkiej, matowej powierzchni podświetlanego touchpada, bo kryje się pod nim najgorszy sort przełączników, jakich uświadczyłem w laptopach w ogóle. Nieregularny charakter pracy, responsywność Internet Explorera i lewa strona oddziałująca na prawą (klikając jednocześnie w przeciwległe rogi, całkowicie eliminujemy odbicie przełącznika), to połączenie, które nigdy nie powinno przejść sensownej kontroli jakości. Jest to o tyle zaskakujące, że zastosowana klawiatura jest już istnym spełnieniem marzeń.
Pełnowymiarowa, z wielkimi keycapami, wyraźną czcionką i dobrym podświetleniem (pomijając poboczne funkcje), a przede wszystkim bazująca nie na byle jakim mechanizmie aktywacji, a mechanicznych przełącznikach Cherry MX Ultra Low Profile. W gamingowej maszynie taka klawiatura jest fenomenalnym uzupełnieniem topowej specyfikacji, ale i tutaj MSI postanowiło przyoszczędzić, bo tylko główne klawisze bazują na tych zaawansowanych przełącznikach, podczas gdy m.in. sekcja F1-F12 i ta numeryczna wykorzystują już typową membranę. Nie jest to jednak aż taki problem, bo szczerze? Odkryłem to przypadkowo, jako że z tych “gorszych” klawiszy nie korzystam na co dzień zbyt często. Pozytywnie zaskoczyła mnie za to przednia kamerka Full HD z IR, która nie tylko gwarantuje dobrą jakość w sensownym oświetleniu, a na dodatek odblokowuje urządzenie ultraszybko za pośrednictwem Windows Hello. Wisienka na torcie? Automatyczne pojaśnienie przycisków funkcyjnych i przygaszanie pozostałych po wciśnięciu klawisza Fn.


Czytaj też: Biznesowe laptopy MSI Prestige, czyli jak zapewnić sobie prestiż w interesach i w życiu
Jak więc można podsumować wykonanie MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL? Do ideału jest mu wprawdzie daleko, ale wszystkie zauważone przeze mnie problemy są szczegółami, które nie wpływają na użytkowanie sprzętu i wymagają specyficznych scenariuszy, żeby je zauważyć. Innymi słowy, jeśli wizualnie ten laptop wam się podoba, a cieplutki powiew na dłoń na myszce nie stanowi dla was problemu, to nie macie się co przejmować jego wykonaniem. No, o ile częściej korzystacie z myszki niż z touchpada, bo poza tym na wskroś niedopracowanym elementem, największa wpadka w projekcie tego laptopa sprowadza się do przestrzeni między dolną krawędzią pokrywy a podstawą. Powód? Jest na tyle duża, że zbiera się w niej kurz, ale na tyle wąska, że trudno jest ją przetrzeć.

Test matrycy Mini-LED w MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL
Boicie się OLEDa, ale chcecie coś z wyższej półki? Jeśli tak, to w laptopie Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL znajdziecie wręcz idealny ekran, bo MSI zastosowało w nim 18-calową matrycę Mini LED o rozdzielczości aż 3840 × 2400 (to proporcje 16:10) i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Producent chwali się też 100-procentowym pokryciem barw DCI-P3, certyfikatem VESA DisplayHDR 1000 oraz matowym charakterem, który w przeciwieństwie do zwykle błyszczących OLEDów, ułatwia znacznie pracę w dobrze oświetlonych pomieszczeniach czy ostrym słońcu.

Technologia Mini LED opiera się na klasycznym wyświetlaczu LCD (Liquid Crystal Display), ale z ogromnym ulepszeniem podświetlenia. Zamiast standardowych dużych diod LED, do podświetlania panelu wykorzystywane są setki, a nawet tysiące mikroskopijnych diod Mini LED, które są znacznie mniejsze od tych tradycyjnych. Każda z tych miniaturowych diod może zostać precyzyjnie zgrupowana w tzw. strefy lokalnego wygaszania (local dimming zones). Oznacza to, że konkretne fragmenty obrazu mogą być niezależnie przyciemniane lub rozjaśniane, co znacząco poprawia kontrast, głębię czerni i jakość HDR. Im więcej takich stref, tym bardziej obraz przypomina jakość OLED — ale bez jego typowych wad.


Dziś Mini LED-ów nie możemy się bać. Jest to naprawdę ciekawa alternatywa względem OLED-ów, piastujących pozycję na szczycie rankingów zaawansowania ekranów. Mini LED, w przeciwieństwie do OLED-a, nie jest podatny na wypalanie pikseli, co czyni go bezpieczniejszym wyborem przy długotrwałym wyświetlaniu statycznych treści. Dodatkowo, panele tego typu potrafią osiągać znacznie wyższą jasność szczytową, co przekłada się na lepsze wrażenia HDR oraz większą czytelność w mocno oświetlonych pomieszczeniach. OLED wciąż jednak pozostaje liderem, jeśli chodzi o perfekcyjną czerń i nieskończony kontrast – bo każdy piksel emituje światło niezależnie.
Wybór między tymi technologiami to w gruncie rzeczy decyzja pomiędzy bezkompromisową jakością obrazu (OLED) a wysoką uniwersalnością i odpornością na zużycie (Mini LED). Pozostaje jednak pytanie, co na temat zastosowanego przez MSI ekranu powiedzą nam testy z użyciem kalibratora SpyderX Elite?






Kalibracja monitora w dwóch trybach – sRGB 6500 K i Display P3 6500 K – ujawnia znaczące różnice w możliwościach wyświetlania kolorów oraz w dokładności odwzorowania barw. Tryb sRGB zapewnia bardzo równomierne pokrycie z minimalnymi odchyleniami Delta E i wysokim kontrastem, co sprawia, że świetnie nadaje się do zastosowań biurowych i projektów webowych, gdzie liczy się spójność i przewidywalność koloru. Z kolei tryb Display P3 oferuje imponujące 100% pokrycia nie tylko sRGB, ale też AdobeRGB i DCI-P3, co czyni go idealnym wyborem dla grafików, fotografów i twórców wideo.






Mimo wyraźnej przewagi Display P3 w zakresie gamutu i jasności, jego gorsza jednorodność kolorystyczna (Delta E do 10,1) może być problematyczna w precyzyjnej pracy z kolorem na całej powierzchni ekranu. Dlatego wybór odpowiedniego trybu powinien zależeć od rodzaju wykonywanych zadań – do edycji treści publikowanych w internecie wystarczy sRGB, natomiast do zaawansowanej postprodukcji lepszym wyborem będzie Display P3, pod warunkiem pracy w centralnym obszarze ekranu.
Co ciekawe, aktywacja HDR z automatu sprawia, że ekran rozświetla się barwą rodem z aktywnego na maksa trybu nocnego, a to akurat błąd, a nie korzystny dodatek. Rozwiązaniem na to (przynajmniej w moim egzemplarzu) było pobranie kalibratora HDR z Microsoft Store i przeprowadzenie całego procesu, aby stworzyć nowy profil kolorów, którego już nie dręczył problem przekłamanych barw.


Wydajność w grach i programach
MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL jest potężny. Gwarantuje to obecność flagowej karty graficznej GeForce RTX 5090 z 24-GB pokłądem GDDR7 i o 175-watowym TGP, 24-rdzeniowego procesora Intel Core Ultra 9 285HX i 64-GB zestawu pamięci operacyjnej (RAM) w formie dwóch 32-GB modułów DDR5-6400.



W trybie przewodowym zasila ten sprzęt 400-watowy zasilacz, a w trybie mobilnym 4-komorowy akumulator o pojemności 99 Wh. Jak więc ten sprzęt sprawdza się w praktyce? Na sam początek zaczniemy od typowych benchmarków.














MSI Titan 18 HX AI A2XWJG to prawdziwy kolos wśród laptopów, czego dowodzą wyniki benchmarków. W testach 3DMark (Speed Way i Steel Nomad) z kartą RTX 5090 laptop notuje odpowiednio 6505 i 6150 punktów, wyprzedzając ASUS-a Strix SCAR 18 w bardziej wymagającym Steel Nomad. Również w testach procesora Titan pokazuje pazur – w Cinebench R23 (Multi Core) uzyskał 36487 punktów, nieznacznie dystansując konkurenta z procesorem Core Ultra 9 275HX. W testach SI i OpenCL (Geekbench) laptop MSI potwierdza swoją wszechstronność – wyniki rzędu 239396 (OpenCL) oraz 24124 (ONNX AI) czynią go idealnym wyborem do zadań obliczeniowych, renderingu i pracy z dużymi modelami.
Na tle ASUS-a ROG Zephyrus G16 z RTX 5080 różnice są już wyraźne – Zephyrus wypada wyraźnie słabiej w każdym teście, co potwierdza, że MSI Titan 18 HX to sprzęt klasy entuzjastycznej, przeznaczony dla najbardziej wymagających użytkowników. Jego przewaga w zadaniach SI (np. Stable Diffusion, Procyon TensorRT) pokazuje, że to nie tylko potężny laptop do grania, ale także stacja robocza gotowa do profesjonalnych zastosowań.
Zaczynając od gier, weźmy pod lupę poszczególne tryby działania laptopa w grze Cyberpunk 2077 na najwyższych możliwych ustawieniach i przy zaangażowaniu wszystkich funkcji. Po wynikach płynności widać, że różnice w trybie wydajności a turbo zamykają się w kilku procentach, a rozkręcenie wentylatorów na 100% nie wpływa na wydajność w stopniu o braku znamion błędu pomiarowego. Tryb Cichy jest z kolei bardzo, ale to bardzo agresywny w kwestii wydajności, co ma też odzwierciedlenie w poborze mocy, które wynosi ledwie 15 watów w przypadku procesora i 94 watów, jeśli idzie o procesor graficzny. Pozwala to utrzymać temperatury obu podzespołów na poziomie ledwie 66 stopcji Celsjusza przy wentylatorach hałasasujących na poziomie ledwie 40 dBA.


Granie na trybie wydajności i trybie turbo z pozoru nie różni się aż tak bardzo w kwestii płynności, ale pod maską różnic jest już więcej. Mowa nie tylko o 5-dBa skoku poziomu głośności, ale też poborze mocy wyższym o sumarycznie prawie 50 watów, choć temperatury pozostają już na bardzo podobnym poziomie. Innymi słowy, najwyższa wydajność rzeczywiście jest osiągalna w trybie turbo, ale to tryb wydajności ma największy sens, jeśli idzie o równowagę hałasu, wydajności oraz poboru energii. Jak więc laptop radzi sobie w przypadku gier w 2K na różnych ustawieniach?





W najnowszych grach AAA technologia DLSS – a zwłaszcza jej połączenie z generowaniem klatek (Frame Generation) – okazuje się kluczowa dla uzyskania wysokiej i stabilnej płynności w rozdzielczości 2K przy najwyższych ustawieniach graficznych. W testach Kingdom Come Deliverance II i Stalker 2 zysk wydajności po aktywacji DLSS Balanced (Transformers lub FG) sięga nawet +30–60% względem natywnej rozdzielczości, a dodatkowe użycie generatora klatek pozwala przekroczyć barierę 150 FPS. Szczególnie imponująco wypada Stalker 2 z aktywnym Frame Generation, osiągając 154,5 FPS średnio – to ponad dwukrotnie więcej niż w trybie natywnym.
Najbardziej spektakularne rezultaty odnotowano jednak w grze Cyberpunk 2077, gdzie aktywacja DLSS 3.5 (Balanced + Generowanie x4) skutkowała wzrostem wydajności z 110 FPS (natywna rozdzielczość) aż do 333,5 FPS. Co ważne, skok ten dotyczył nie tylko średnich, ale i 1% oraz 0,1% najniższych klatek, co przekłada się na zauważalnie większą płynność i responsywność gry. W przypadku wymagającego Black Myth: Wukong i Indiana Jones: Wielki Krąg różnica między RT z DLSS a RT z DLSS + FGx4 także sięga +100 FPS, co pokazuje, że technologia ta staje się nieodzownym elementem nowoczesnych laptopów gamingowych. Poniżej z kolei możecie zobaczyć, jak wypada RTX 5090 w tak wielkim laptopie z RTX 5080 ukrytym w kompaktowym modelu – różnice są przeogromne.











MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL to nie sprzęt, po którym powinniście oczekiwać wysokiej wytrzymałości na jednym ładowaniu. Duży ekran i zaawansowane podzespoły pod znacznym obciążeniem drenują akumulator w mig, bo w 40-60 minut np. podczas grania z zaangażowaniem dGPU, ale jeśli podejdziecie do tej sprawy rozsądnie, to popracujecie na nim dłużej niż przez godzinę. Przykład? Na 50-procentowej jasności i w trybie cichym osiągniecie od 2 do 3 godzin przy pracy biurowej czy lekkiej pracy w Unity. Nieźle, jak na sprzęt, który pod obciążeniem w trybie zasilania podczas grania pożera od 340 do 365 watów.
Test MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL – podsumowanie
Tak się składa, że MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL zawitał do mnie w idealnym momencie, bo w sam raz na ogrywanie najnowszego króla strzelanek, czyli Doom: The Dark Ages. Poza sprawdzeniem go w typowych grach i zastosowaniach (m.in. pisanie przeróżnych artykułów pokroju niniejszego testu czy programowanie gier w Unity i Unreal Engine 5) miałem więc okazję sprawdzić go pod pełnym obciążeniem przez znacznie dłuższy czas i poza zachwycaniem się jego możliwościami, zauważyłem też coś… dziwnego. Kilka razy podczas wykonywania pierwszych testów zdarzało mi się, że laptop ot losowo się wyłączał. Nie pomogły aktualizacje Windowsa, nie pomogły aktualizacje BIOS-u, a pomogło… niewłączanie oprogramowania HWInfo, które najwyraźniej gryzło się z czujnikami tego laptopa. Poza tym dręczyły mnie okazjonalnie pewne błędy ze strony silnika Unity, powodujące nawet kilkudziesięciosekundowe lagi i generujące charakterystyczne hałasy z głośników.

Jako że jest to pierwszy raz, kiedy zauważyłem takie coś na laptopie (zwykle działo się to po kilku dniach nieresetowania sprzętu, a jedynie jego hibernowania), to czuję się wręcz zobligowany, aby o tym wspomnieć, ale zaznaczam, że nie mam innego dowodu na to, że ten konkretny model dręczy jakiś problem z sygnałem wideo. Pewny jestem z kolei, że model ten dręczy problem z portami USB, bo prawie każdego ranka po otwarciu pokrywy musiałem wypinać i wpinać przewód myszki (USB-A) oraz monitora (USB-C). Jeśli więc i Wy coś takiego zauważycie, korzystając z MSI Titan 18 HX AI A2XWJG-477PL i czytając tę recenzję, szukacie odpowiedzi, czy to już czas, żeby kontaktować się z supportem w sprawie waszego egzemplarza, to spokojnie – nie jesteście w tym jedyni. Jeśli jednak mimo aktualizacji oprogramowania ciągle dręczą was problemy ze stabilnością laptopa, to… no cóż, nie mam dobrych wieści. W takiej sytuacji kontakt z producentem jest już jedynym wyjściem.

Poza tym ta 18-calowa bestia, która pozwoliła mi przedrzeć się przez hordy demonów, to gamingowy sprzęt dokładnie taki, jakiego powinniście oczekiwać za ogromną wręcz sumę około 28000 złotych w wersji z 2-TB dyskiem. Solidny, potężny, mobilny jak na swój rozmiar, choć jakość jego touchpada jest naganna, a ogólny wygląd mógłby być bardziej elitarny. Nie będę jednak oceniał, czy to cena, którą warto zapłacić za taką wydajność, bo jest to bardzo subiektywne. Sami więc musicie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy aktualnie najlepszy procesor Intela (Intel Core Ultra 9 285HX), karta graficzna (GeForce RTX 5090), solidne 64 GB pamięci DDR5-6400, cztery porty M.2 (trzy PCIe 4.0 i jeden PCIE 5.0), zachwycający ekran Mini LED o rozdzielczości 4K UHD+, świetne głośniki, dwa porty Thunderbolt 5, czy świetna mechaniczna klawiatura, to połączenie, które jest warte wydawania takiej kwoty.