Nie chcesz podcastów wideo? Spotify nie pyta, tylko pokazuje

Do tej pory Spotify kojarzyło nam się ze strumieniowaniem muzyki, jednak od pewnego czasu serwis zmienia swoją strategię, coraz mocniej stawiając na podcasty i wideo. O ile same podcasty cieszą się ogromną popularnością i raczej nikomu nie przeszkadzają – w końcu to wciąż treści audio – o tyle pójście w stronę wideo zaczęło użytkowników denerwować. Teraz będzie tylko gorzej, bo Spotify postanowiło dodać je na ekran główny aplikacji. W jakim kierunku to zmierza?
Nie chcesz podcastów wideo? Spotify nie pyta, tylko pokazuje

Spotify coraz bardziej jak YouTube? Wideo zdominowało ekran główny, a użytkownicy narzekają

Wygląda na to, że Spotify pragnie być wszechstronną platformą rozrywki, czego dowodem jest wczorajsza aktualizacja, która umieściła rekomendacje podcastów wideo blisko szczytu ekranu głównego, zaraz pod skrótami. Gdyby to jeszcze był prosty widżet z najnowszym odcinkiem ulubionego podcastu, to raczej byśmy nie narzekali. Problem w tym, że to sekcja odkrywania nowych podcastów wideo pod hasłem „Wybrane dla Ciebie”. Spotify twierdzi, że „wczesne opinie pokazują, że więcej użytkowników angażuje się, zapisuje i lubi [te treści], co świadczy o tym, że odkrywają nowe podcasty, które im się podobają”.

Czytaj też: Claude 4 z kolejnymi nowościami. Konkurencja musi się mieć na baczności

Wchodząc na stronę główną, większość ekranu zajmuje więc podgląd na najnowszy odcinek podcastu, a nie muzyka. Chociaż serwis twierdzi, że ludziom się to podobało, reakcje m.in. na Redditcie pokazują coś zgoła innego, bo wiele osób ostro krytykuje tę zmianę. Skargi wahają się od zarzutów, że „Spotify próbuje być teraz aplikacją do wszystkiego”, po trudności w zarządzaniu czasem przed ekranem dla nastolatków, ze względu na nagłe pojawienie się treści wideo. Istnieje również realne ryzyko, że algorytm błędnie zarekomenduje treści przeznaczone dla dorosłych, ponieważ firma wielokrotnie nie zdołała wychwycić takich materiałów ponownie przesyłanych na platformę.

Czytaj też: Sklep Google Play ma nowego asystenta. Gemini odpowie na pytania o aplikację zanim ją pobierzesz

W ostatnich latach widzieliśmy, jak Instagram zmieniał się z platformy do dzielenia się zdjęciami w serwis skupiony przede wszystkim na wideo i obawiam się, że podobnie dzieje się właśnie ze Spotify. Widać to również w innych nowościach, jakie zostały wprowadzone, bo strategia skupiająca się na wideo skłoniła platformę również do rozszerzenia systemu komentowania o wątki. Idea jest taka, że twórcy mogą łatwiej wchodzić w interakcje ze swoimi słuchaczami, ale rezultatem jest interfejs użytkownika, który niepokojąco przypomina YouTube’a. Pod komentarzami znajduje się kolejna sekcja wyświetlająca linki do innych treści wspomnianych w odcinku, w tym innych podcastów, muzyki, audiobooków i innych.

Pojawiła się też nowa zakładka „Obserwowane”, dodana do sekcji podcastów na ekranie głównym. Znajdziemy tam najnowsze odcinki podcastów, które obserwujemy, w porządku chronologicznym. Zastępuje to starą playlistę „Nowe odcinki”, ale przy okazji wydaje się, że usunięto kilka kluczowych funkcji. Na przykład, użytkownicy zgłaszają, że nie można już ukrywać odcinków ani oznaczać ich jako zakończone, co było wcześniej możliwe w playliście „Nowe odcinki”.

Czytaj też: Grok może wejść do komunikatora Telegram. Jesteście gotowi zapłacić danymi za wygodę?

Trudno się dziwić, że wielu osobom nie podoba się ten kierunek. Spotify zdaje się kłaść coraz większy nacisk na treści wideo, by twórcy nie uciekali z nimi na inne platformy, przede wszystkim na YouTube’a. Wprowadza więc zmiany pod tym kątem, podczas gdy użytkownicy wciąż nie mogą doprosić się o plan z dźwiękiem w bezstratnej jakości, na który czekamy już od ponad pięciu lat. Najwyraźniej to nie on jest teraz priorytetem serwisu i nadal ciężko powiedzieć, kiedy lub czy w ogóle taki plan subskrypcyjny się pojawi. Niby ciągle mówi się, że „będzie”, ale użytkownicy tracą już cierpliwość, a Spotify nie mówi niczego oficjalnie.