Niezwykłe zorze polarne w Układzie Słonecznym. Tego efektownego pokazu nie zobaczysz gołym okiem

Zorza polarna to zjawisko, które występuje w zaskakująco wielu miejscach i z pewnością nie ogranicza się tylko do naszej planety. Obserwacje poświęcone Jowiszowi ujawniły, że mają tam miejsce przepiękne zjawiska, choć do ich uwiecznienia potrzeba nieco specjalistycznych instrumentów. 
Niezwykłe zorze polarne w Układzie Słonecznym. Tego efektownego pokazu nie zobaczysz gołym okiem

Gdzie takowe się znajdują? Oczywiście, że na wyposażeniu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba! Niedawno prezentowaliśmy nowe spojrzenie na słynne Kosmiczny klify, a teraz teleskop, którego naukowa misja rozpoczęła się niemal równo trzy lata temu, zapewnia kolejną okazję do zachwytu. 

Czytaj też: Zielona błyskawica na Jowiszu. Nowa burza na gazowym olbrzymie jest większa od Ziemi!

Tym razem JWST śledził jednak coś znacznie bliższego Ziemi: Jowisza. Ten jest najmasywniejszą planetą w całym Układzie Słonecznym. Nawet gdyby połączyć ze sobą masy wszystkich innych planet orbitujących wokół naszej gwiazdy, to i tak Jowisz wyszedłby z takiego starcia zwycięsko. 

Zorze polarne uwiecznione na Jowiszu nie są widoczne gołym okiem. W ich powstawaniu bierze udział tamtejszy księżyc, znany jako Io

Nic więc dziwnego, że wszelkie zachodzące na nim zjawiska są dosłownie jak z innego świata. O ile jednak u nas do śledzenia zorzy polarnej wystarczą oczy (i sporo szczęścia, a najlepiej wyprawa w okolice koła podbiegunowego), tak na Jowiszu potrzeba byłoby też narzędzi pozwalających na obserwacje w ultrafiolecie, podczerwieni i promieniowaniu rentgenowskim. 

Teleskop Webba, wraz z innymi, zapewnia takie możliwości, a kluczowe obserwacje odbyły się 25 grudnia 2023 roku. Teraz przyszła natomiast pora na obróbkę powstałych materiałów oraz ich analizę. Wyniki przeprowadzonych ekspertyz zostały zaprezentowane w publikacji zamieszczonej w Nature Communications

Celem astronomów było śledzenie zórz polarnych występujących na Jowiszu, choć efekt końcowy przekroczył ich najśmielsze oczekiwania. Jak się okazuje, zamiast stopniowych, stosunkowo powolnych zmian, dostrzegli efektowny pokaz świateł zmieniających się w zasadzie co sekundę. 

Czytaj też: Legendarne zdjęcie kosmosu powróciło w wersji 3D. Teraz robi jeszcze większe wrażenie

Mimo odmiennego przebiegu takich pokazów świateł, mechanizm stojący za ich powstawaniem wydaje się taki sam, jak na Ziemi. Cząsteczki z zewnątrz docierają do magnetosfery i są przyspieszane w kierunku biegunów, by ostatecznie wejść w interakcje ze składnikami atmosfery. Takie oddziaływania prowadzą do emisji energii, które na naszej planecie można dostrzec gołym okiem. 

Sęk w tym, że o ile u nas “cząsteczki z zewnątrz” pochodzą ze Słońca, tak w przypadku Jowisza ich źródłem jest tamtejszy księżyc, znany jako Io. Jak wyjaśniają astronomowie, jednym z istotnych uczestników w przypadku Jowisza jest kation trójwodorowy, czyli naładowany jon składający się z trzech atomów wodoru. Łącząc możliwości technologiczne Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba i Kosmicznego Teleskopu Hubble’a członkowie zespołu badawczego uzyskali wgląd w sytuację. Co ciekawe, na Jowiszu zorze polarne są tak powszechne, że wcale nie trzeba na nie czekać.