Polscy astronomowie pomogli odkryć kosmicznego giganta. Ten strumień jest prawie dwa razy większy od naszej galaktyki

Droga Mleczna z pewnością nie jest największą galaktyką w całym wszechświecie, ale jednocześnie trudno byłoby ją zakwalifikować do grona maluchów. Jej średnica przekracza 100 tysięcy lat świetlnych, co pozwala sobie wyobrazić, o jakim gigancie mówimy w przypadku strumienia wyemitowanego przez pewną czarną dziurę. Ten okazał się bowiem prawie dwukrotnie większy od naszej galaktyki.
Polscy astronomowie pomogli odkryć kosmicznego giganta. Ten strumień jest prawie dwa razy większy od naszej galaktyki

Wspomniany strumień jest w środowisku astronomicznym określany mianem dżetu. Takie emisje poruszają się z ogromną prędkością, nierzadko bliską prędkości światła. J1601+3102 został namierzony z wykorzystaniem sieci teleskopów LOFAR, a ostatecznie naukowcy stwierdzili, że mają do czynienia z największym tego typu strumieniem kiedykolwiek zaobserwowanym w czasie badania okolic czarnej dziury.

Czytaj też: Gigantyczna dziura koronalna na Słońcu przypomina zdziwioną twarz. Astronomowie wyjaśniają to zjawisko

Rozmiar nie jest jedynym czynnikiem, który zwraca uwagę w przypadku tego dżetu. Imponuje także jego wiek, który może wynosić około 1,2 mld lat. Stojąca za całym zamieszaniem czarna dziura musiała więc wyewoluować stosunkowo krótko po Wielkim Wybuchu, gdy wszechświat znajdował się na wczesnym etapie rozwoju. Gdyby tylko udało się zważyć  J1601+3102, to jego masa byłaby równa nawet 450 milionom Słońc.

Badania w tej sprawie mogą mieć niespodziewany wpływ na postępy w śledztwie poświęconym ekspansji wszechświata oraz roli, jaką odegrały w niej czarne dziury. Biorąc pod uwagę długość opisywanego strumienia, można śmiało założyć, że czarna dziura stojąca za jego narodzinami musiała wtłaczać do niego materię i energię przez bardzo długi czas – i na długo po tym, jak powstały pierwsze gwiazdy.

Astronomowie dostrzegli długi na około 200 tysięcy lat świetlnych strumień zwany dżetem, który wyemitowała czarna dziura

Warto zauważyć, że odkrycie, o którym mówimy, nastąpiło przy udziale polskich naukowców. W naszym kraju znajduje się bowiem część instrumentów tworzących sieć teleskopów LOFAR, obejmującą spory fragment Starego Kontynentu. Współpraca tych narzędzi umożliwia śledzenie zjawisk zachodzących we wszechświecie, czego najlepszym przykładem jest detekcja J1601+3102. 

Czytaj też: Centrum wszechświata nie istnieje. Jak to w ogóle możliwe?

Paradoksalnie, czarna dziura odpowiedzialna za wystrzelony strumień nie jest tak duża, jak można byłoby wnioskować w oparciu o to, co wyemitowała. Wręcz przeciwnie: w zestawieniu z innymi źródłami wytwarzającymi podobne strumienie, okazała się ona stosunkowo niewielka. Dalsze ustalenia na ten temat będzie bardzo istotne z punktu widzenia ewolucji wszechświata. Aspekt ten jest wciąż słabo poznany, ponieważ kosmolodzy próbują ustalić, jakim cudem wiele obiektów – pokroju czarnych dziur i galaktyk – w zadziwiająco krótkim czasie zyskało wysokie masy. Później ten proces najwyraźniej spowolnił.