Dania odchodzi od Microsoftu. Cyfrowa suwerenność ważniejsza niż komfort

Duńskie Ministerstwo Cyfryzacji rozpoczęło przełomową migrację z Windows i Office 365 na system Linux i LibreOffice. To nie kwestia oszczędności, lecz walka o cyfrową niezależność w niepewnych czasach geopolitycznych.
Dania odchodzi od Microsoftu. Cyfrowa suwerenność ważniejsza niż komfort

Dania dołącza do rosnącej grupy europejskich krajów, które zaczynają kwestionować swoją zależność od amerykańskich gigantów technologicznych. Caroline Stage, Minister Cyfryzacji, potwierdziła w wywiadzie dla Politiken, że rząd rozpocznie stopniowe przechodzenie z Microsoft Office na LibreOffice w ramach szerszej strategii cyfrowej suwerenności.

Kopenhaski rachunek za 72% więcej

Decyzja nie jest bezpodstawna – według danych Version2, koszty oprogramowania Microsoft tylko w Kopenhadze wzrosły z 313 milionów koron w 2018 roku do 538 milionów koron (około 53 miliony dolarów) w 2023 roku. To wzrost o 72% w ciągu zaledwie pięciu lat, który doskonale ilustruje problem coraz droższych licencji amerykańskiego giganta.

“To nie kwestia izolacji czy cyfrowego nacjonalizmu” – wyjaśnia Minister Caroline Stage Olsen. “Nie powinniśmy całkowicie odwracać się od globalnych firm technologicznych – wiele z nich dostarcza rozwiązania, z których korzystamy. Ale nigdy nie możemy uzależnić się od tak niewielu dostawców, że nie będziemy mogli działać swobodnie.”

Większe miasta już w drodze

Dania nie jest pionierem w tej kwestii na własnym podwórku. Kopenhaga i Aarhus, dwa największe duńskie miasta, już wcześniej ogłosiły plany odejścia od Microsoft. Henrik Appel Espersen, przewodniczący Komitetu Audytu Kopenhagi, nie ukrywa obaw: “Jeśli teoretycznie stosunki z USA miałyby się pogorszyć, można by się martwić, że Microsoft zostanie zmuszony do zamknięcia wszystkiego. To realne ryzyko.”

Te obawy nie są bezpodstawne. W 2019 roku Microsoft miał rzekomo odciąć dostęp do poczty e-mail głównemu prokuratorowi Międzynarodowego Trybunału Karnego po nałożeniu przez USA sankcji na tę instytucję.

Pragmatyczne podejście do migracji

Duńskie ministerstwo planuje, że połowa pracowników przejdzie na LibreOffice w pierwszym miesiącu, z celem całkowitej migracji do jesieni. Kluczowe jest jednak pragmatyczne podejście – jak zapewnia Minister Stage Olsen: “Jeśli wycofanie okaże się zbyt skomplikowane, możemy natychmiast wrócić do Microsoftu.”

To znacznie ostrożniejsze stanowisko niż w przypadku historycznego projektu LiMux w Monachium, który po latach problemów został ostatecznie porzucony w 2017 roku na rzecz powrotu do Windows. Główną przyczyną niepowodzenia były problemy z kompatybilnością – około połowa z 800 programów używanych przez administrację nie działała na Linuksie.

Europejski trend cyfrowej suwerenności

Dania idzie tropem innych europejskich regionów. Schleswig-Holstein w północnych Niemczech rozpoczął w kwietniu 2024 roku migrację 30 000 komputerów z Windows i Microsoft Office na Linux i LibreOffice. Minister-Prezydent Daniel Günther nie ukrywał ambicji: “Schleswig-Holstein będzie cyfrowym regionem pionierskim i pierwszym stanem, który wprowadzi cyfrowo suwerenne miejsce pracy IT w swojej administracji państwowej.”

Różnica względem wcześniejszych prób jest jednak fundamentalna. Jak zauważa Mike Saunders z The Document Foundation: “Powody przechodzenia na Linux i LibreOffice są dziś inne. Kiedy LiMux się rozpoczynał, widziano w tym głównie sposób na oszczędzanie pieniędzy. Teraz skupiamy się znacznie bardziej na ochronie danych, prywatności i bezpieczeństwie.”

Plan bez pośpiechu

Duński plan zakłada stopniowe wprowadzanie zmian z możliwością powrotu, jeśli problemy okażą się nie do przezwyciężenia. Do jesieni 2025 roku LibreOffice ma stać się głównym pakietem biurowym, choć Microsoft Office pozostanie dostępny dla specjalistycznych zastosowań.

David Heinemeier Hansson, duński twórca Ruby on Rails i współwłaściciel 37signals, komentuje: “Dania to jeden z najbardziej zdigitalizowanych krajów świata. To również jedno z państw najbardziej zależnych od Microsoftu. W rzeczywistości Microsoft jest zdecydowanie największą pojedynczą zależnością, więc ma sens rozpoczęcie dążenia do cyfrowej suwerenności właśnie od tego miejsca.”

Czytaj też: LibreOffice wyjaśnia prawdziwe koszty Windows 11 i zachęca do alternatywy

Czy Danii uda się to, co nie udało się Monachium? Czas pokaże, ale pragmatyczne podejście i skupienie na suwerenności zamiast tylko oszczędnościach mogą być kluczem do sukcesu. Jedno jest pewne – Europa coraz poważniej traktuje kwestię cyfrowej niezależności, a amerykańscy giganci technologiczni muszą się liczyć z tym, że ich dominacja nie jest już tak oczywista jak jeszcze kilka lat temu.