Death Clock: AI przewiduje datę śmierci i motywuje do zmiany stylu życia

Sztuczna inteligencja wkracza w kolejną sferę naszego życia – tym razem próbuje przewidzieć, kiedy umrzemy. Aplikacja Death Clock wykorzystuje algorytmy AI oraz dane z ponad 1200 badań dotyczących długości życia, aby oszacować datę śmierci użytkownika. Choć brzmi to jak scenariusz z filmu science fiction, narzędzie zyskuje popularność jako motywator do zdrowego stylu życia.
Death Clock: AI przewiduje datę śmierci i motywuje do zmiany stylu życia

Aplikacja zadaje użytkownikom 29 pytań dotyczących stylu życia – od czasu spędzanego w pozycji siedzącej, przez ilość snu, po regularność badań profilaktycznych. Na tej podstawie AI generuje przewidywaną datę śmierci oraz główne czynniki ryzyka. Steven Petrow, dziennikarz Washington Post, który przetestował aplikację, dowiedział się, że najprawdopodobniej umrze w 2042 roku w wieku 84 lat, a głównym zagrożeniem dla jego zdrowia są zaburzenia snu.

Twórca aplikacji, Brent Franson, jest szczery co do jej rzeczywistego celu. To nie przewidywanie przyszłości, ale uświadomienie użytkownikom wpływu ich nawyków na długość życia. Aplikacja pokazuje również, jak konkretne zmiany – więcej owoców i warzyw, lepszy sen, regularne ćwiczenia – mogą wydłużyć życie nawet o kilka lat.

Potencjalne korzyści

  • Motywacja do zmiany. Konfrontacja z konkretną datą może być silnym motywatorem. Petrow, po otrzymaniu wyników, zdecydował się poprawić higienę snu, eliminując główny czynnik ryzyka wskazany przez aplikację.
  • Personalizacja porad zdrowotnych. W przeciwieństwie do ogólnych zaleceń, aplikacja pokazuje indywidualne priorytety – co dla konkretnej osoby jest najważniejsze do zmiany.
  • Świadomość zdrowotna. Narzędzie może skłonić użytkowników do regularnych badań i większej dbałości o zdrowie.

Poważne zagrożenia i ograniczenia

  • Wpływ na zdrowie psychiczne. Eksperci ostrzegają przed potencjalnie szkodliwym wpływem na osoby predysponowane do lęków czy depresji. Konkretna data śmierci może wywołać niepotrzebny stres.
  • Mylące przewidywania. Aplikacja nie uwzględnia kluczowych czynników wpływających na długość życia, takich jak genetyka, status socjoekonomiczny czy czynniki środowiskowe. Bioetyk Arthur Caplan z NYU podkreśla, że “większość długości życia jest determinowana przez dochody rodziców, poziom wykształcenia czy miejsce zamieszkania”.
  • Problemy z prywatnością. Polityka prywatności Death Clock wskazuje, że dane użytkowników mogą być udostępniane partnerom biznesowym, reklamodawcom i brokerom danych. W przypadku przejęcia firmy wszystkie dane osobowe mogą trafić do nowej organizacji.

Planista finansowy Ryan Zabrowski zwraca uwagę na podwójną naturę takich narzędzi. Z jednej strony mogą one pomóc w lepszym planowaniu emerytalnym, z drugiej – błędne prognozy mogą prowadzić do niewłaściwych decyzji finansowych. Aplikacja oferuje płatny plan Longevity Plan za 39 dolarów rocznie, co rodzi pytania o komercjalizację lęków związanych ze śmiertelnością.

Ciekawie wypada porównanie z oficjalnymi narzędziami. System Social Security Administration, używający tylko dwóch pytań (wiek i płeć), dał Petrowowi podobny wynik – 17 lat życia. To pokazuje, że złożone algorytmy AI nie zawsze oferują znacząco lepsze prognozy niż proste kalkulatory demograficzne.

Czytaj też: AI w pigułce: halucynacje, cyfrowy analfabetyzm i niepewność twórców

Death Clock reprezentuje rosnący trend wykorzystania AI w ochronie zdrowia, ale wymaga ostrożnego podejścia. Choć może motywować do zdrowszego stylu życia, użytkownicy powinni traktować wyniki z dużą dozą sceptycyzmu i pamiętać o ograniczeniach algorytmów. Kluczowe jest zachowanie równowagi między wykorzystaniem technologii jako narzędzia motywacyjnego a unikaniem szkodliwego wpływu na zdrowie psychiczne. Jak podkreśla sam twórca, aplikacja powinna koncentrować się na tym, co możemy zmienić, a nie na tym, czego zmienić nie możemy.