Niemiecki rząd dał im 1,3 mld euro, a oni odwrócili się od ekologicznej rewolucji. Teraz uczą

Część marzeń o zielonej stali legła w gruzach, kiedy europejski gigant odrzucił niemiecką superofertę. Dlaczego ArcelorMittal uznał, że 1,3 mld euro nie jest warte zmian “dla lepszego jutra”?
Niemiecki rząd dał im 1,3 mld euro, a oni odwrócili się od ekologicznej rewolucji. Teraz uczą

W ostatnich latach Europa obrała ambitny kurs na radykalne ograniczenie emisji CO₂ w przemyśle ciężkim, a sektor hutniczy znalazł się w samym centrum tej transformacji. Produkcja stali, od dawna uznawana za jedną z najbardziej emisyjnych gałęzi przemysłu, jest teraz pod rosnącą presją, aby przejść na zrównoważone metody produkcji. Wśród firm, które miały przewodzić tej zmianie, znalazł się ArcelorMittal, czyli największy producent stali w Europie.

Ekologiczny dylemat stali, czyli dlaczego największy producent w Europie wycofuje się z transformacji

ArcelorMittal publicznie zadeklarował chęć zostania liderem zielonej rewolucji hutniczej i tym większe było zaskoczenie, gdy spółka niedawno odrzuciła gigantyczną dotację w wysokości 1,3 miliarda euro od rządu Niemiec na przekształcenie tamtejszych hut w zakłady neutralne klimatycznie. Dlaczego tak ogromna zachęta finansowa nie wystarczyła, by przekonać ArcelorMittal i co to oznacza dla przyszłości europejskiej zielonej transformacji przemysłu? Zaskoczeniem pewnie nie będzie, że kluczowym powodem wycofania się z projektu był koszt i niestabilność podaży tzw. zielonego wodoru produkowanego metodą elektrolizy z wykorzystaniem energii odnawialnej. Chociaż technologia ta jest uważana za przyszłość niskoemisyjnej produkcji stali, jej opłacalność na dużą skalę pozostaje wątpliwa, a to szczególnie w Niemczech.

Czytaj też: Rewolucyjne panele słoneczne. Wygenerują darmowy prąd nawet bez Słońca

Żelazo bez ognia? Nowa metoda wytapiania stali może odmienić globalny rynek materiałów /Fot. Unsplash

ArcelorMittal otwarcie wskazał na zbyt wysokie i nieprzewidywalne ceny energii elektrycznej oraz wodoru odnawialnego w Niemczech jako główną przeszkodę. W porównaniu z innymi rynkami (nawet sąsiadującymi) koszty w Niemczech są zdecydowanie mniej konkurencyjne, co stawia stal niemiecką na niekorzystnej pozycji w globalnym łańcuchu dostaw. Niemcy nadal zmagają się ze skutkami uzależnienia od rosyjskiego gazu, które zostało brutalnie przerwane przez wybuch wojny w Ukrainie w 2022 roku. Odcięcie od taniego surowca drastycznie podniosło ceny energii i zachwiało stabilnością dostaw, co z kolei utrudniło realizację ambitnych celów klimatycznych.

Czytaj też: Niestabilność prawna dręczy branżę wiatrową. Eurowind Energy przygotowuje się na kolejne zmiany

Co ciekawe, decyzja o wycofaniu się z niemieckiego projektu kontrastuje z aktywnością ArcelorMittal w innych częściach Europy. W Belgii koncern wciąż inwestuje w produkcję niskoemisyjnej stali, a to między innymi poprzez dostarczanie 15% konstrukcji stalowej dla morskiej farmy wiatrowej Baltic Power w Polsce. W tym przypadku wykorzystuje stal pochodzącą z recyklingu, przetapianą przy użyciu energii z turbin wiatrowych i w gruncie rzeczy jest to skuteczny model zielonej produkcji w praktyce, choć wciąż ograniczony skalą. W samej Polsce ArcelorMittal uruchomił farmę fotowoltaiczną przy zakładzie w Bytomiu, która ma dostarczać około 1 MW energii do bezpośredniego wykorzystania w produkcji. Firma nie odwróciła się więc całkowicie od ekologii, a po prostu poszukuje sposobów na zrównoważony rozwój, ale z zachowaniem realiów ekonomicznych.

Czytaj też: Przełom nadszedł! Naukowcy zrzucili właśnie energetyczną bombę na akumulator

Decyzja ArcelorMittal to także sygnał ostrzegawczy dla całego europejskiego sektora stalowego. Jak podkreśla Geert van Poelvoorde, CEO oddziału ArcelorMittal Europe, wszyscy producenci w Unii Europejskiej są pod olbrzymią presją konkurencyjną i to nawet bez dodatkowych kosztów związanych z zieloną transformacją. Wezwał Komisję Europejską do ochrony rynku wewnętrznego przed importem taniej stali z krajów, które nie przestrzegają tak rygorystycznych norm środowiskowych. To o tyle ważne, że samo odrzucenie przez ArcelorMittal miliardowej dotacji rodzi poważne pytania o realność europejskich planów dekarbonizacji przemysłu ciężkiego. Technologia jest, cele są ambitne, ale czy aby na pewno gospodarka i infrastruktura energetyczna nadążają? Na razie decyzja stalowego giganta przypomina, że między ekologicznymi aspiracjami a twardą ekonomią wciąż istnieje trudny do pokonania rozdźwięk.