Niestabilność prawna dręczy branżę wiatrową. Eurowind Energy przygotowuje się na kolejne zmiany

Eurowind Energy, duński deweloper odnawialnych źródeł energii przedstawił w Polsce swoje stanowisko wobec planowanych zmian w regulacjach dotyczących tzw. partycypacji społecznej. Nowe przepisy wprowadzą fundusz partycypacyjny w wysokości 20 tys. zł rocznie na każdy MW mocy zainstalowanej dla mieszkańców w promieniu kilometra od turbin.
Niestabilność prawna dręczy branżę wiatrową. Eurowind Energy przygotowuje się na kolejne zmiany

Globalne ambicje, lokalne korzenie

Eurowind Energy, działający w Polsce od 2011 roku, prezentuje się jako solidny gracz na rynku energetyki odnawialnej. Firma zatrudnia obecnie 77 pracowników w biurach w Poznaniu i Toruniu, a jej portfel projektów robi wrażenie: 1,3 GW operacyjnej mocy globalnie oraz 6 GW w rozwoju, z czego połowa przypada na Polskę.

Duńska firma wyróżnia się strategią “build-own-operate” – buduje, posiada i utrzymuje aktywa długoterminowo, rzadko je sprzedając. To podejście ma znaczenie w kontekście partycypacji społecznej, gdyż oznacza długoterminowe zaangażowanie w regionach, gdzie działają ich instalacje.

Partycypacja społeczna – nowe rozwiązanie prawne

Najważniejszą informacją z konferencji było omówienie ostatnich zmian w regulacjach partycypacji społecznej. Pierwotnie planowana 10-procentowa partycypacja społeczna została zastąpiona funduszem partycypacyjnym – zmiana ta miała miejsce dosłownie dzień przed konferencją.

Dramat zmian prawnych w ostatniej chwili

Historia tego projektu to prawdziwa jazda bez trzymanki. Eurowind przygotowywał się na 10-procentową partycypację społeczną od 2023 roku. Firma wykonała “zadanie domowe” – przeanalizowała koszty, przygotowała umowy, przeprowadziła kalkulacje.

Okazało się, że dla przykładowego projektu prosumenci wpłaciliby do spółki około 7 milionów złotych, ale jednocześnie koszt utraty 10% energii dla Eurowind wyniósłby 20 milionów złotych. “Dosyć poważna zmiana przychodu” – jak to ujęła Małgorzata Szambelańczyk, Country Manger Eurowind Energy w Polsce.

Ale to dopiero początek przygody. Dwa tygodnie przed konferencją termin wejścia w życie partycypacji przesunięto z 2 lipca 2025 na 20 października 2026. A dzień przed spotkaniem z dziennikarzami? Kolejna rewolucja – całkowita zmiana systemu na fundusz partycypacyjny.

Jak będzie działać nowy fundusz?

Zasady są proste:

  • 20 tys. zł rocznie za każdy MW mocy zainstalowanej (waloryzowane)
  • Beneficjenci: mieszkańcy w promieniu 1 km od turbiny
  • Przykład: park 10 MW = 200 tys. zł rocznie do podziału
  • To partycypacja w przychodach, nie zakup udziałów

Przedstawiciele Eurowind uważają tę zmianę za “społecznie sprawiedliwą”. Jak tłumaczy Szambelańczyk: “Już po ludzku – widzę z okna elektrownię wiatrową, mam z tego coś, nie tylko właściciel ziemi”. To ma rozwiązać problem lokalnych antagonizmów, gdzie właściciel ziemi zarabia na dzierżawie, a sąsiedzi mają tylko widok na turbiny.

Problemy starej partycypacji 10%

Eurowind szczegółowo przeanalizował, dlaczego poprzedni system był problematyczny. Chodzi o wykluczenie społeczne. Koszt nabycia udziału (około 4 tys. zł za 0,4 kW) mógł eliminować mniej zamożnych mieszkańców. “Ten bogaty znowu sobie kupi, będzie miał jeszcze więcej, a ja znowu będę miał mniej” – tak brzmiał feedback z gmin.

Niestabilność prawna i strefy MRT

Branża zmaga się z niestabilnością prawodawstwa. Szczególnie frustrujące są niestabilne warunki prawne, które omijają proces konsultacyjny.

Przykład? Strefy MRT (trasy lotnictwa wojskowego) i zakaz lokalizowania elektrowni wiatrowych w tych obszarach nagle pojawiły się w przepisach. Eurowind ma przypadki, gdzie w takich strefach przeprocedowano już studium, a na etapie planu okazuje się, że lokalizacja jest niemożliwa.

“Mamy też przypadki, gdzie zmieniamy plan na inne maszyny – niższe pod względem wysokości – a i tak nie dostajemy uzgodnienia od lotnictwa” – wyjaśnia prezes.

Ale nie wszystko rysuje się w czarnych barwach. “Jest dialog, jest próba rozmowy” – przyznaje Szambelańczyk. Toczy się dyskusja, jak sprawić, żeby jeden paragraf nie ograniczał rozwoju całej branży.

Eurowind otrzymał pierwsze pozwolenie na budowę po nowelizacji ustawy odległościowej z 2023 roku – projekt w Zachodniopomorskim rozpocznie budowę w sierpniu 2025 z generalnym wykonawcą, którym jest firma Polimex. Kolejne pozwolenie oczekiwane jest na przełom lipca-sierpnia.

Małgorzata Szambelańczyk, Country Manger Eurowind Energy w Polsce

Argumenty za energetyką wiatrową lądową

Najniższa cena: umowy PPA (sprzedaży energii) są podpisywane przez klientów jeszcze przed aukcjami. “Dzisiejsze zapotrzebowanie sektora produkcyjnego jest tak duże, że nie musimy korzystać z żadnego systemu wsparcia” – mówi Szambelańczyk.

Bezpieczeństwo: rozproszone źródła energii oznaczają brak ryzyka blackoutu na cały kraj.

Konkurencyjność: produkty wytworzone z zieloną energią będą bardziej atrakcyjne na rynkach międzynarodowych.

Jedyna zobowiązana technologia: to jedyna technologia OZE, która ma ustawowy obowiązek partycypacji społecznej – “mieszkańcy kierując się logiką powinni wszędzie chcieć mieć wiatraki, może niekoniecznie całą resztę”.

Czy tego potrzebujemy? Duński know-how

Eurowind ma ambicje wykraczające poza samą produkcję energii elektrycznej. Firma planuje wykorzystanie duńskiego doświadczenia w łączeniu różnych technologii OZE.

Wizja hybrydowa: “Każdy wiatr chcemy, żeby miał kawałek słońca, baterie do wypłaszczania produkcji” – wyjaśnia Szambelańczyk. To ma rozwiązać problemy z cenami ujemnymi i wyłączeniami.

Zielone paliwa: celem nie jest tylko energia elektryczna, ale również produkcja wodoru, amoniaku, biometanu. Dlatego Eurowind inwestuje w biogaz – potrzebuje CO2 z biogenu do produkcji zielonych gazów. “Jeśli musimy kupić CO2, to zielony gaz nigdy nie będzie konkurencyjny” – tłumaczy Joachim Steenstrup, Head of Public Affairs & Media Relations w Eurowind Energy.

Zapotrzebowanie: mimo obecnych problemów z nadprodukcją OZE, ogromne obszary czekają na zieloną energię – ciepłownictwo, transport, przemysł chemiczny. Do tego jednak jeszcze wrócimy – jak mówi branża wiatrowa.

Co dalej z prawem?

Na zakończenie konferencji padło pytanie o los nowej ustawy – czy prezydent ją podpisze? Szambelańczyk odpowiedziała dyplomatycznie: “Będziemy procedować nasze działania w takim stanie prawnym, jaki będzie. Robimy to od kilkunastu lat”.

Czy fundusz partycypacyjny to lepsza opcja niż 10% mocy? “Uważam, że ta poprawka jest dobrą zmianą” – oceniła Szambelańczyk. Przede wszystkim dlatego, że “członkiem funduszu staje się osoba, która faktycznie, fizycznie jest blisko elektrowni wiatrowej”.

Czytaj też: Zamiast iść na śmietnik, połączyła lądy. Zużyte turbiny wiatrowe to nie problem?

Ale diabeł tkwi w szczegółach, a te poznamy dopiero po uchwaleniu przepisów. Na razie Eurowind Energy przygotowuje się na wszystkie scenariusze – tak jak robi to od 2011 roku w Polsce.