W Stanach Zjednoczonych fotowoltaika ma realny wpływ na ceny nieruchomości dookoła. Dane mówią jasno, że grunty, które kiedyś były uznawane za marginalne, gwałtownie zyskują na wartości, podczas gdy domy czasem oddalone o zaledwie kilka kilometrów odnotowują zaskakujące spadki cen. Skąd więc bierze się ta rozbieżność?
Dlaczego farma słoneczna za płotem może podbić wartość pól, ale zrujnować cenę domu?
Za ciągnącą się w nieskończoność transformacją stoi globalna presja na dekarbonizację. W miarę jak zamykane są kopalnie węgla, a cele klimatyczne się zaostrzają, porzucone tereny pokroju np. dawnych kopalni odkrywkowych są przekształcane w gigantyczne farmy fotowoltaiczne. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), globalna moc PV przekroczyła 2,15 TW pod koniec 2024 roku, a to oznacza wzrost o ponad 30% w ciągu jednego roku. W samych Stanach Zjednoczonych instalacje objęły ok. 47 GW nowej mocy fotowoltaicznej w 2024 roku, co dało łączną moc na poziomie ok. 224 GW. To prawdziwa fala energii i potencjału ekonomicznego, która zmienia nie tylko krajobraz, ale i lokalne rynki nieruchomości.
Czytaj też: Rewolucyjne panele słoneczne. Wygenerują darmowy prąd nawet bez Słońca

Sprawa okazała się o tyle ważna, że doczekała się dedykowanego badania, które to zostało przeprowadzone przez prof. Zhenshana Chena z Virginia Tech i objęło około 8,8 miliona transakcji nieruchomości w latach przed i po budowie farm fotowoltaicznych w 3699 lokalizacjach komercyjnych instalacji słonecznych. Model statystyczny analizował wpływ bliskości farm na ceny nieruchomości mieszkalnych, gruntów rolnych oraz działek niezabudowanych, biorąc pod uwagę m.in. dystans, trendy lokalne i regionalne, oraz wielkość działki. Wnioski? Te są ewidentnie zaskakujące.
Czytaj też: Niestabilność prawna dręczy branżę wiatrową. Eurowind Energy przygotowuje się na kolejne zmiany
Okazało się, że działki w promieniu 3,2 km od nowej farmy słonecznej zyskiwały średnio +19,4% na wartości, co było spowodowane atrakcyjnością pod wynajem pod przyszłe instalacje oraz potencjał do stabilnych przychodów. Z drugiej strony nieruchomości w promieniu ~5 km notowały spadki średnio o –4,8%, a efekt ten zanikał dla większych działek o powierzchni powyżej 2 ha. Ten wpływ na ceny domów wynika nie z realnych zagrożeń, lecz z percepcji, zabudowania blisko farm słonecznych są po prostu mniej atrakcyjne w oczach kupujących. Co ciekawe, w hrabstwach o poglądach liberalnych, negatywny efekt był słabszy lub wręcz nieobecny, a to sugeruje, że otwartość na OZE łagodzi stygmatyzację.

Czytaj też: Przełom nadszedł! Naukowcy zrzucili właśnie energetyczną bombę na akumulator
Co więc warto zapamiętać? Ano to, że jeśli posiadasz grunty lub działki, sąsiedztwo farmy PV może być żyłą złota, ale jeśli jesteś właścicielem domu na takich ziemiach, to możesz oczekiwać, że percepcja rynku wpłynie na jego wartość.
Przykład wielkiej inwestycji w Polsce
Jednak inwestycje w panele słoneczne na taką skalę to często ogromny zysk i tyczy się to również Polski. Przykład? Na Pomorzu Zachodnim w latach 2022–2023 powstała farma fotowoltaiczna o mocy 30 MW, która zajmuje 33 ha powierzchni i obejmuje 55000 paneli. Instalacja generuje ok. 31200 MWh rocznie, zasilając lokalne sieci i redukując straty przesyłowe wynikające z przesyłania energii z elektrowni Dolna Odra oddalonej o 152 km, a na dodatek zredukowała emisję dwutlenku węgla i stworzyła nowe miejsca pracy. Farma powstała na gruntach rolnych klasy IV–VI, z dala od terenów turystycznych i zabudowy mieszkalnej, a to sprawiło, że nie odnotowano spadku wartości działek ani atrakcyjności turystycznej. Inwestor z kolei wprawdzie drogi wybudował, ale nie udostępnił ich społeczności lokalnej.