Czy można się dziwić, że użytkownicy Windows 10 nie rzucili się tłumnie, aby przechodzić na Win11? Nie. A dlaczego? Ponieważ z nowszym systemem bez przerwy są jakieś kłopoty, podczas gdy starszy cechuje duża stabilność. Microsoft chyba w końcu to zrozumiał, gdyż zmienia reguły gry.
Jak przedłużyć wsparcie dla Windows 10?
Już wcześniej Microsoft ogłosił, że użytkownicy prywatni będą mogli zyskać przedłużone wsparcie na rok za skromne 30 dolarów. Teraz podaje, że rozumie, że użytkownicy potrzebują czasu, aby przejść na nowy komputer, zwłaszcza gdy system Windows 11 nie jest obsługiwany na ich obecnym sprzęcie. Dlatego jeśli chcesz nadal korzystać z systemu Windows 10 przez kolejny rok, ale nie chcesz płacić za rozszerzone wsparcie, które kosztuje 30 USD, możesz połączyć swoje konto Microsoft lub wydać 1000 punktów Microsoft Rewards.
Jak to zrobić? Na razie nie dasz rady, na szczęście nie będzie długiego czekania. W ostatnim tygodniu lipca Microsoft wprowadzi opcjonalną aktualizacją okienko pop-up, które pozwoli na rozszerzenie wsparcia dla systemu Windows 10. A od sierpniowego Patch Tuesday wprowadzony zostanie kreator rejestracji rozszerzonych aktualizacji – prawdopodobnie pojawi się w systemowych Ustawieniach. To właśnie w okienku pojawią się trzy opcje do wyboru:
- synchronizacja ustawień z chmurą za pomocą kopii zapasowej systemu Windows;
- możliwość wymiany 1000 punktów Microsoft Rewards za przedłużone wsparcie;
- konto lokalne za opłatę 30 USD.
Czytaj też: Koniec wsparcia dla Windows 10 jest bliski, a jedenastce wciąż czegoś brakuje
Co dalej? Ano nic. Po wyborze metody przedłużenia nadal będziesz otrzymywać krytyczne i ważne aktualizacje zabezpieczeń do 13 października 2026 roku. Nie zmienia to zarazem podejścia dotyczącego przedłużonego wsparcia dla firm. Przypomnę – to 61 dolarów za pierwszy rok od maszyny, w drugim roku 122 dolary, w trzecim – 244 dolary. W żadnym przypadku nie pojawią się jednak nowe funkcje czy rozwiązania.
Przyznam, że nowe zasady przedłużenia wsparcia są zaskakujące – na plus. Kto wie, może jeszcze kiedyś Microsoft znowu je zmieni? Póki co korzystam z Windows 10 i nie pali mi się do zmiany na Windows 11, choć “dwunastki” na horyzoncie nie widać. Od nowszej wersji odstrasza mnie ilość problemów, jakie każdego tygodnia są zgłaszane przez użytkowników oraz aktualizacje, które psują działanie całości. Gdyby wszystko działało sprawnie – ok, zmieniam system. Ale tak…