Rolą serwisów VoD od początku było danie użytkownikom swobody, jakiej nie mogła dać telewizja. Zamiast obwarowań związanych z konkretną godziną transakcji i często niezbyt wybitną jakością transmisji, dostajemy treści, które możemy oglądać swobodnie, często w lepszej rozdzielczości i z dźwiękiem przestrzennym, a także dodatkowymi narzędziami jak opisy dotyczące aktorów czy ciekawostki. Do tego początkowo ich ceny były na tyle atrakcyjne, by nie bać się dorzucenia ich do miesięcznego budżetu lub nawet zastąpienia zakupu tradycyjnych kanałów telewizyjnych.
Obecnie telewizja także ma swoje miejsce w serwisach streamingowych. W Polsce dzieje się to za pośrednictwem dedykowanych aplikacji (TVP VoD, WP Pilot i inne), ale także i jako część serwisów streamingowych (kanały TVN w serwisie Max, Polsat Box Go Premium, Sweet TV i inne). Okazuje się, że niedługo do grona serwisów dostarczających telewizję na żywo w przyszłym roku dołącza Netflix – chyba ostatnia platforma, po której można było się tego spodziewać.
Netflix z kanałami na żywo francuskiej telewizji.
Dla Netflixa nie ma rzeczy niemożliwych. W końcu to ta firma wprowadziła rozwiązanie zatrzymujące dzielnie kont między użytkownikami i ograniczające korzystanie z nich w różnych miejscach – przynajmniej dopóki nie zapłacimy więcej. To także ta firma eksperymentuje z AI, by wprowadzić jeszcze dokładniejsze sugestie dotyczące seriali i filmów, które mielibyśmy obejrzeć. Baza prawie 300 milionów użytkowników na całym świecie zobowiązuje do tworzenia innowacji, jak i stałego poszerzania grona odbiorców. Czasem też do rozwiązywania dość absurdalnych problemów, jak ograniczanie dostępu do wszystkich wersji językowych.

Platforma bohatersko walczy więc z problemami, a teraz także z tymi, które sama stworzyła i przez to staje się tym, na co miała być antidotum. Od przyszłego roku we francuskiej wersji aplikacji pojawią się kanały grupy TF1, największego nadawcy we Francji. Według informacji serwisu Financial Times użytkownicy zyskają dostęp do wszystkich pięciu kanałów linearnej telewizji. To jednak nie wszystko, bo aplikacja rozszerzy swoją bibliotekę o ponad 30000 godzin treści na żądanie pochodzących z francuskiej telewizji. Wśród nich seriale i reality show oraz transmisje sportowe.
Użytkownicy efekty zacieśnienia współpracy między Netflixem a TF1 Group zobaczą latem 2026 roku. Firma nie ujawniła finansowych szczegółów tego planu. Pewne jest to, że taka oferta ma przekonać do Netflixa użytkowników starszych, korzystających na co dzień z tradycyjnej telewizji. Mówi o tym także jeden z szefów platformy, Greg Peters, który tą decyzją wskazuje na chęć zwiększenia zaangażowania subskrybentów. Czy przełoży się to na większą liczbę subskrypcji? Tego raczej się nie dowiemy, bo platforma zrezygnowała z regularnego informowania o ich aktualnej liczbie.
Netflix jako multiaplikacja do wszystkich rodzajów treści?
Netflix ma aspiracje do tego, by stać się serwisem do treści z wielu źródeł. Platforma w dalszym ciągu udostępnia gry mobilne dla użytkowników posiadających abonament, a część tytułów trafia też na telewizory oraz Netflix.com. Jako platforma o globalnym zasięgu Netflix musiał zauważyć starania lokalnych podmiotów mające na celu łączenie telewizji linearnej z treściami w streamingu. W obliczu coraz większej liczby konkurencyjnych serwisów strategią może być dostarczanie kilku serwisów pod swoim szyldem, jak robi to Amazon Prime Video, oferujący dostęp do Apple TV+ czy SkyShowtime.
Dla Netflixa takie rozwiązanie, przynajmniej obecnie, gryzłoby się z jego tożsamością. Zamiast tego platforma może spróbować zminimalizować rozwój lokalnych graczy, biorąc ich pod swoje skrzydła. Dla TF1 Group z pewnością będzie to źródło dużego, stałego przychodu oraz szansa na zwiększenie popularności ich treści wśród młodych odbiorców. Z kolei Netflix dostanie dostęp do treści, które mogą zatrzymać użytkowników na dłużej i o konkretnej porze, a to zapewne spodoba się akcjonariuszom i reklamodawcom. Nawet jeśli Netflix staje się tym, z czym walczył.