Astronauta NASA pokazuje, jak działa odkurzacz na orbicie. Sprzątanie w kosmosie to wyzwanie

Odkurzanie nigdy nie było tak spektakularne. Astronauta NASA Jonny Kim pokazał, jak załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej radzi sobie z pozornie prostym zadaniem sprzątania w warunkach mikrograwitacji.
Astronauta NASA pokazuje, jak działa odkurzacz na orbicie. Sprzątanie w kosmosie to wyzwanie

Odkurzanie to jedna z tych czynności, które na Ziemi traktujemy jako oczywistą, choć niezbyt lubianą domową konieczność. Dla wielu z nas to wystarczająco męczące zajęcie, by kupić robota sprzątającego albo po prostu zlecić komuś innemu. Ale na orbicie? Tu nie ma ani robotów, ani firmy sprzątającej. Astronauci muszą wszystko robić sami, a jak się okazuje, może to być nawet całkiem zabawne.

Mikrograwitacja zmienia wszystko

Jonny Kim, amerykański astronauta, który przybył na ISS w kwietniu podczas swojej pierwszej misji orbitalnej, opublikował w serwisie X wideo, na którym pokazuje, jak używa się odkurzacza w kosmosie. Przekonajmy się, jak wygląda to w praktyce.

Dzięki mikrograwitacji nie trzeba ciągnąć, pchać ani dźwigać urządzenia. Jak pokazuje Kim, wystarczy przypiąć odkurzacz do spodni, a następnie… płynąć po stacji i wykonywać zadanie. Brzmi jak marzenie każdego, kto kiedykolwiek zmagał się z ciężkim odkurzaczem w domu.

Jednak ta sama mikrograwitacja, która ułatwia transport sprzętu, stwarza zupełnie nowe wyzwanie. Kurz po prostu nie opada na podłogę – unosi się w powietrzu, tworząc chmurki drobinek. Jak więc odkurzyć coś, co ciągle lata dookoła?

Gdzie kurz, tam filtry

Kim wyjaśnia, że na ISS używają “całkiem standardowego odkurzacza, jaki można znaleźć na Ziemi”. Problem w tym, że cząsteczki kurzu w warunkach nieważkości po prostu unoszą się w powietrzu. Na szczęście inżynierowie przewidzieli to wyzwanie.

“Na szczęście mamy system kontroli środowiska z wentylatorami, dyfuzorami i filtrami HEPA, więc większość kurzu zbiera się w tych obszarach” – tłumaczy astronauta. To oznacza, że zamiast próbować odkurzać powietrze (co wyglądałoby dość komicznie), załoga po prostu “przesysa” filtry i inne urządzenia, gdzie kurz się zbiera.

To eleganckie rozwiązanie problemu, który na Ziemi w ogóle nie istnieje. Na orbicie nawet tak podstawowa czynność jak sprzątanie wymaga przemyślenia na nowo.

Dlaczego nie bezprzewodowo?

W komentarzach pod postem Kim odpowiedział na pytanie, dlaczego używa odkurzacza podłączonego do gniazdka zamiast modelu bezprzewodowego. Okazuje się, że choć odkurzacze bezprzewodowe są dostępne na ISS, ich akumulatory litowo-jonowe po prostu nie wytrzymują wystarczająco długo, by posprzątać całą stację.

To kolejny przykład tego, jak warunki kosmiczne wpływają na pozornie proste decyzje techniczne. Na Ziemi 20-30 minut pracy na baterii może wystarczyć do małego mieszkania. Ale gdy trzeba posprzątać laboratorium wielkości kilku domów, unoszące się w próżni 400 kilometrów nad Ziemią, sprawa się komplikuje.

Dom daleko od domu

“Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to nie tylko miejsce, gdzie prowadzimy badania w imieniu instytucji z całego świata, ale także nasz dom przez długie okresy” – mówi Kim. “A jak w każdym domu, trzeba go utrzymywać w czystości i porządku, więc dzielimy te obowiązki między członków załogi.”

To przypomina nam, że astronauci to nie tylko naukowcy i piloci – to także ludzie, którzy muszą radzić sobie z całkiem przyziemnymi (a może lepiej powiedzieć – pozaziemskimi?) obowiązkami domowymi.

Codzienność na orbicie

Kim nie jest pierwszą osobą, która pokazuje, jak wygląda codzienność na ISS. Przez lata astronauci dokumentowali swoje życie na stacji, pokazując między innymi, jak używa się toalety w kosmosie czy jak przygotowuje się posiłki w warunkach nieważkości.

Te materiały to fascynujące spojrzenie na to, jak człowiek adaptuje się do życia w środowisku, do którego ewolucja nas nie przygotowała. Pokazują też, że nawet w najnowocześniejszym laboratorium kosmicznym świata niektóre problemy pozostają bardzo ludzkie – włącznie z koniecznością regularnego sprzątania.

Czytaj też: To nie jest grafika komputerowa. NASA właśnie pokazała prawdziwe zdjęcie

Przekonajmy się więc: czy następnym razem, gdy będziemy narzekać na odkurzanie w domu, pomyślimy o astronautach próbujących złapać unoszący się w powietrzu kurz? Może to sprawi, że grawitacja nie będzie już wydawać się takim przekleństwem podczas weekendowych porządków.