Pod koniec czerwca 2025 roku po polskich drogach jeździło już 178 631 samochodów osobowych z napędem elektrycznym. To imponujący skok, który pokazuje, jak szybko zmienia się krajobraz motoryzacyjny nad Wisłą. Dla porównania – jeszcze w pierwszym kwartale 2025 roku było to 157 362 pojazdów, co oznacza przyrost o ponad 21 tysięcy aut w ciągu zaledwie trzech miesięcy.
Ile dokładnie elektryków mamy w Polsce?
Liczby mówią same za siebie. Flota w pełni elektrycznych aut osobowych (BEV) liczyła 89 605 sztuk, a park hybryd typu plug-in (PHEV) – 89 026 sztuk. Dla porównania – to już prawie tyle, co ludność Białegostoku!
Nie tylko auta osobowe przechodzą na prąd. Samochodów dostawczych i ciężarowych z napędem elektrycznym jest już 9 307 sztuk. Rośnie też flota elektrycznych jednośladów – 25 630 motorowerów i motocykli oraz 1 121 774 hybrydowych aut osobowych i dostawczych.
Szczególnie ciekawie wygląda segment autobusów. Park zeroemisyjnych autobusów wzrósł do 1 583 sztuk, z czego aż 1 481 to pojazdy całkowicie elektryczne, a 100 – wodorowe.

Infrastruktura nadąża za popytem?
Równolegle z rosnącą flotą rozwija się infrastruktura ładowania. Pod koniec czerwca w Polsce funkcjonowało 10 255 ogólnodostępnych punktów ładowania. To wzrost o około 50 proc. rocznie – tempo, które robi wrażenie nawet na tle innych europejskich krajów.
Co trzeci z nich (33 proc.) to szybkie punkty prądem stałym (DC), a pozostałe 67 proc. to wolniejsze punkty prądu przemiennego (AC) o mocy do 22 kW. Na jeden punkt ładowania przypada obecnie 9,6 samochodów elektrycznych – to całkiem niezły wskaźnik jak na polskie warunki.

NaszEauto – program, który uruchomił lawinę
Za tymi rekordowymi wynikami stoi głównie program “NaszEauto”, który wystartował 3 lutego 2025 roku. Z budżetem 1,6 mld zł z Krajowego Planu Odbudowy oferuje dotacje do 40 tys. zł na zakup, leasing czy wynajem długoterminowy elektrycznych aut.
Jak działają te dopłaty? Bazowa kwota wsparcia wynosi 18 750 zł dla osób fizycznych, ale może wzrosnąć nawet do maksymalnych 40 tysięcy dzięki dodatkom:
- 10 tys. zł za zezłomowanie starego auta spalinowego
- 11 250 zł dla osób z dochodem do 135 tys. zł rocznie
- Dodatkowe preferencje dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny
Tylko w pierwszym miesiącu działania programu napłynęło 1322 wnioski o wartości ponad 39 mln zł. To pokazuje, jak duże było zainteresowanie dotacjami do elektryków.
Wciąż daleko do Europy, ale tempo robi wrażenie
Mimo imponujących wzrostów Polska wciąż ma sporo do nadrobienia. Udział elektryków na poziomie 8 proc. to nadal ponad dwukrotnie mniej niż unijna średnia. W krajach takich jak Norwegia elektryki stanowią już 91% nowych rejestracji, w Szwecji 58%, a w Danii 55%.
Ale spojrzyjmy na tempo zmian. W 2022 roku Polska odnotowała 130% wzrost rejestracji elektryków – jeden z najwyższych w UE. Tyle że startowaliśmy z bardzo niskiej bazy. Jeszcze w 2023 roku elektryki stanowiły zaledwie 3,6% nowych rejestracji, podczas gdy średnia unijna wynosiła już wtedy 14,6%.
Teraz, z niemal 8-procentowym udziałem, Polska w końcu zaczyna nadrabiać dystans. To nadal mało, ale kierunek jest właściwy.
Co czeka nas w przyszłości?
Program NaszEauto to prawdopodobnie ostatni tak duży system dopłat do elektryków w Polsce. Trwa do końca 2026 roku, a wnioski można składać do kwietnia przyszłego roku. Ministerstwo Klimatu zapowiada rewizję zgłoszeń i możliwe rozszerzenie programu o małe busy czy auta dostawcze.
PSNM już teraz proponuje następcę w postaci leasingu społecznego – podobnego do francuskiego modelu. Program zakładałby 100-procentowe dofinansowanie opłaty wstępnej i miesięczną ratę na poziomie 300-400 zł. To mogłaby być recepta na dalszy rozwój elektromobilności po 2026 roku.
Prognozy są optymistyczne. Według raportu Polish EV Outlook, do 2030 roku po Polsce ma jeździć około 697 tys. elektrycznych samochodów. A już do 2028 roku rocznie ma być rejestrowanych 80 tys. elektryków, co oznacza 15,4% udział w rynku.
Czytaj też: Samochody elektryczne dla Polaków. Pokazali twarde dane programu NaszEAuto
Czy ten trend się utrzyma? Przy obecnym tempie rozwoju infrastruktury (wzrost o 50% rocznie) i rosnącej świadomości ekologicznej Polaków – bardzo prawdopodobne. Pytanie brzmi już nie czy, ale kiedy Polska dogoni europejską czołówkę w elektromobilności.