Intel nie zbuduje fabryki pod Wrocławiem. Miało być San Francisco, pozostanie ściernisko

Koniec marzeń o wielkiej inwestycji technologicznej pod Wrocławiem. Intel oficjalnie ogłosił rezygnację z budowy fabryki półprzewodników w Polsce i Niemczech. Planowana inwestycja o wartości 4,6 mld dolarów miała stworzyć 2 tys. miejsc pracy.
Intel Core
Intel Core

Amerykański gigant technologiczny Intel zamknął właśnie jeden z najważniejszych rozdziałów polskich marzeń o technologicznej potędze. W czwartek 24 lipca dyrektor generalny Lip-Bu Tan oficjalnie poinformował o rezygnacji z wcześniej planowanych projektów w Polsce i Niemczech podczas publikacji wyników za drugi kwartał 2025 roku. To koniec epopei, która trwała od czerwca 2023 roku.

Co się stało? Intel tłumaczy decyzję

Decyzja Intela nie spadła z nieba. Nowy CEO, który objął stanowisko w marcu 2025 roku, nie ukrywa, że firma przechodzi przez trudny okres. “W ciągu ostatnich kilku lat firma inwestowała zbyt wiele, zbyt szybko, bez odpowiedniego popytu. W rezultacie nasza baza fabryczna uległa niepotrzebnemu rozdrobnieniu i nie była w pełni wykorzystana” – napisał Tan w liście do pracowników.

W tej samej korespondencji z załogą szef Intela nie pozostawił złudzeń co do przyszłej strategii: “Nie ma już pustych czeków. Każda inwestycja musi mieć sens ekonomiczny“. Dodał również charakterystyczną uwagę: “Nie wierzę w to, że jeśli coś zbudujesz, to klienci sami przyjdą“.

To brzmi znajomo, prawda? Wiele firm technologicznych po pandemicznym boomie musi teraz redukować koszty i skupiać się na kluczowych inwestycjach. Intel nie jest wyjątkiem.

Jakie były plany dla Polski?

Przypomnijmy sobie skalę tego, co straciliśmy. W czerwcu 2023 roku Intel zapowiedział inwestycję 4,6 mld dolarów w budowę zakładu integracji i testowania półprzewodników w gminie Miękinia pod Wrocławiem. Inwestycja na terenie Legnickiej Strefy Ekonomicznej miała pozwolić na utworzenie 2 tys. miejsc pracy.

To nie była byle jaka fabryka – mówimy o zakładzie, który miał zajmować się zaawansowanymi procesami produkcyjnymi półprzewodników. Taka inwestycja oznaczałaby nie tylko miejsca pracy, ale także transfer wiedzy i technologii, który mógłby pchnąć polską branżę technologiczną do przodu.

Niemcy też zostają z niczym

Polska nie jest jedynym krajem, który zostaje z pustymi rękami. W Niemczech miała powstać największa w Europie fabryka półprzewodników. Do budowy zakładu amerykańskiego Intela w Magdeburgu o wartości 30 mld euro niemiecki rząd był gotów dołożyć 10 mld euro. Skala niemieckiej inwestycji pokazuje, jak ambitne były europejskie plany koncernu.

Intel w tarapatach

Za decyzją o rezygnacji z inwestycji stoją nie tylko trudna sytuacja finansowa firmy, ale także drastyczne cięcia zatrudnienia. Intel planuje redukcję zatrudnienia o około 15 procent, do poziomu około 75 tys. pracowników do końca roku. To oznacza redukcję o około 24 tys. miejsc pracy z obecnych 99,5 tys. “podstawowych pracowników”.

Tan przyznał w swoim liście, że “ostatnie kilka miesięcy nie było łatwe” i że podejmowane decyzje są “trudne, ale konieczne“. Intel wcześniej zapowiadał, że w 2025 roku zamierza obniżyć koszty operacyjne o 17 miliardów dolarów.

Giełda nie pozostawia złudzeń co do kondycji firmy. Akcje Intela wzrosły w tym roku o 13 procent, ale w 2024 roku zanotowano ich najgorszy w historii spadek – o 60 procent. Taki spadek to sygnał, że inwestorzy stracili zaufanie do długoterminowej strategii koncernu. W drugim kwartale 2025 roku Intel odnotował stratę operacyjną w wysokości 2,9 mld dolarów.

Co dalej z polskim sektorem technologicznym?

Rezygnacja Intela to bolesny cios dla polskich ambicji technologicznych. Straciliśmy nie tylko gigantyczną inwestycję, ale także szansę na umocnienie pozycji w globalnym łańcuchu dostaw półprzewodników. W czasach, gdy Unia Europejska próbuje uniezależnić się od azjatyckich producentów chipów, taka inwestycja mogła być kluczowa.

Czy znajdziemy alternatywę? To pytanie, na które odpowiedź poznamy w najbliższych latach. Jedno jest pewne – rynek półprzewodników pozostaje kluczowy dla przyszłości każdej gospodarki, a Polska musi aktywnie szukać swojego miejsca w tym sektorze.

Wnioski

Decyzja Intela pokazuje, jak dynamiczny i nieprzewidywalny jest świat technologii. To, co wydawało się pewne jeszcze rok temu, dziś staje się nieaktualne. Dla Polski to lekcja, że budowanie sektora technologicznego wymaga cierpliwości i dywersyfikacji – nie można stawiać wszystkiego na jedną kartę, nawet jeśli nazywa się Intel.

Czytaj też: Komputery PC wracają do łask w 2025 roku. Sztuczna inteligencja i koniec Windowsa 10 napędzają sprzedaż

Pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce pojawią się nowe możliwości inwestycyjne, które pozwolą polskiemu sektorowi technologicznemu rozwijać się dalej. Bo jedno jest pewne – potrzeba nowoczesnych technologii i miejsc pracy w tym sektorze nie zniknie.