Użytkownicy od lat błagali o tryb ciemny. Teraz go mają – i to w całkiem sensownej implementacji. Aplikacja automatycznie podąża za preferencjami w systemie, więc nie ma żadnych niespodzianek po aktualizacji. Kto jednak chce mieć kontrolę, znajdzie ręczne przełączanie w ustawieniach wyglądu.
To nie jest rewolucja, ale ewolucja w dobrym kierunku. W końcu możemy używać mObywatela wieczorem bez oślepiania się ekranem. Tryb ciemny stał się już standardem w niemal wszystkich nowoczesnych aplikacjach – od Spotify po X – więc lepiej późno niż wcale.
Interfejs jak z XXI wieku
Największą zmianą jest przeprojektowanie głównego ekranu. Zamiast nudnej listy dokumentów dostajemy system kart, który wygląda znajomo dla każdego, kto korzystał z Apple Pay czy Google Pay.
Deweloperzy dali nam też wybór między trzema sposobami wyświetlania, więc każdy znajdzie coś dla siebie, co zawsze cieszy.:
- Widok kart (domyślny)
- Kompaktowe kafelki
- Klasyczna lista dla konserwatystów
Menu usług uporządkowane
Reorganizacja sekcji usług to kolejny krok w stronę większej przejrzystości. Wszystko zostało podzielone na logiczne kategorie – od spraw zdrowotnych po rozliczenia podatkowe. Brzmi to może nudno, ale w praktyce znacznie ułatwia znalezienie konkretnej funkcji.
Ulubione usługi nadal można ustawiać, tylko teraz pojawiają się na początku uporządkowanej listy zamiast na głównym ekranie. Zmiana kontrowersyjna? Może dla niektórych, ale logiczna.



W końcu jest cyfrowa legitymacja niepełnosprawności
Wśród nowości najważniejszą jest cyfrowa legitymacja osoby niepełnosprawnej. To może nie brzmi spektakularnie, ale dla tysięcy Polaków oznacza koniec noszenia dodatkowych dokumentów. Ministerstwo planowało wprowadzenie tej funkcji w ramach aż 15 nowych opcji, które mają być dostępne w aplikacji.
Pojawia się też lepszy dostęp do Internetowego Konta Pacjenta oraz inne udogodnienia dla użytkowników.
mObywatel w liczbach – fenomen aplikacji rządowej
Warto przypomnieć, jak wielkim sukcesem jest sama aplikacja mObywatel. Już ponad 9 milionów Polaków ma ją zainstalowaną, co oznacza, że mniej więcej co czwarty mieszkaniec kraju korzysta z cyfrowych dokumentów. To fenomen na skalę europejską.
Dla porównania – platforma ePUAP, działająca od lat, nigdy nie osiągnęła takiej popularności mimo szerszej funkcjonalności. Różnica? mObywatel to aplikacja mobilna, a ePUAP to “klasyczny” portal internetowy. Widać wyraźnie, że przyszłość e-administracji leży w smartfonach, a nie w przeglądarkach.
Czy inne rządowe aplikacje pójdą w podobnym kierunku?
Ministerstwo Cyfryzacji rozwija cały ekosystem aplikacji mobilnych – od “Asystenta Granica” po “Jakość Powietrza w Polsce”. Problem w tym, że większość z nich wygląda, jakby powstawała w różnych epokach i przez różne zespoły.
mObywatel pokazuje, że można łączyć funkcjonalność z nowoczesnym designem. Portal gov.pl wprowadził już własną skrzynkę komunikacyjną, która ma zastąpić koszmarny interfejs ePUAP. Może to sygnał, że cała rządowa infrastruktura cyfrowa wreszcie się unowocześnia?
Co dalej z rządowymi aplikacjami?
Najnowsza aktualizacja trafia już do sklepów z aplikacjami. Jak zwykle przy większych zmianach, iPhone’y otrzymują nowości jako pierwsze, Android prawdopodobnie w ciągu najbliższych godzin.
Jedno jest pewne – po latach stagnacji mObywatel wreszcie wygląda jak aplikacja z 2025 roku, a nie z czasów swojego debiutu. Teraz pozostaje pytanie: czy inne resorty wyciągną wnioski i zaczną traktować design swoich aplikacji tak samo poważnie jak funkcjonalność? Póki co, tylko Ministerstwo Cyfryzacji zdaje się rozumieć, że dobry UX to nie luksus, ale konieczność.
Czytaj też: mObywatel nowej generacji już wkrótce. Prezydent podpisał ustawę
W planach resort ma jeszcze mObywatel 3.0 na listopad 2026 roku, który będzie zgodny z unijnymi standardami eIDAS 2 i pozwoli na korzystanie z polskich dokumentów cyfrowych w całej Europie. To dopiero będzie przełom.