Naukowcy oczywiście bardzo chętnie z niej skorzystali, dzięki czemu mogli prześledzić proces powstawania planet od pierwszych etapów. Wszystko to działo się wokół gwiazdy znanej jako HOPS-315. Otaczające ją skupiska materii zawierają rozgrzane minerały, które w pewnym momencie doprowadzą do powstawania tzw. planetozymali. Te ostatnie są niczym zalążki, z których pewnego dnia zrodzą się planety.
Czytaj też: Astronauta NASA pokazuje, jak działa odkurzacz na orbicie. Sprzątanie w kosmosie to wyzwanie
Ze względu na uniwersalność procesów występujących we wszechświecie możemy założyć, że na podobnej zasadzie wyglądało to w przypadku naszego własnego układu. Właśnie z tego powodu astronomowie postanowili jak najlepiej zrozumieć wydarzenia mające miejsce w HOPS-315. O efektach podjętych działań piszą teraz w publikacji zamieszczonej na łamach Nature.
Jak wyjaśnia Melissa McClure z Uniwersytetu w Lejdzie, sukces jej zespołu ma wyjątkowy wymiar ze względu na fakt, iż udało się uwiecznić najwcześniejszy moment, w którym formowanie planet ma miejsce wokół gwiazdy innej niż Słońce. Ogólny przebieg tego procesu wydaje się nieźle poznany: wokół młodej gwiazdy wiruje materia, która zaczyna się ze sobą łączyć, w pewnym momencie zyskując odpowiednio wysoką masę, aby zapoczątkować istnienie planety.
Narodziny Układu Słonecznego zostały zaobserwowane na przykładzie gwiazdy HOPS-315. Dzięki poświęconym jej obserwacjom astronomowie mogą zrozumieć, jak ten proces wyglądał w naszym przypadku
Mimo to dotychczas zgromadzona wiedza na temat narodzin planet opierała się przede wszystkim na obserwacjach zapoczątkowanych w momencie, gdy owe obiekty były już całkiem nieźle rozwinięte. HOPS-315 zapewnia świeże spojrzenie, umożliwiając wgląd w wyjątkowo wczesny etap. Wykorzystując Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz interferometr radiowy ALMA, członkowie zespołu badawczego zidentyfikowali długości fal światła związane z ciepłym gazem w postaci tlenku krzemu, a także ziarnami minerałów krzemianowych.
Czytaj też: W 1604 roku na niebie pojawiło się coś dziwnego. Teraz astronomowie powiązali to z kosmicznymi imigrantami
Nigdy przedtem nie widziano tego fenomenu w dysku protoplanetarnym, dlatego przeprowadzone obserwacje zasługują na miano przełomowych. Jedna z tamtejszych plant tworzy się w odległości około 2,2 jednostki astronomicznej od swojej gwiazdy. Jedna taka jednostka oznacza średni dystans dzielący naszą planetę od Słońca. HOPS-315 jest natomiast pomarańczowym karłem o masie wynoszącej około 60 procent masy naszej gwiazdy. Ta będzie jednak dalej rosła, a naukowcy spodziewają się, że za około milion lat HOPS-315 powinna stać się również masywna, jak Słońce. W międzyczasie astronomowie będą chcieli dowiedzieć się jak najwięcej na temat procesów zachodzących w jej sąsiedztwie.