Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło właśnie pakiet szeroko zakrojonych zmian, które dotyczą przepisów energetycznych, komunikacyjnych i środowiskowych. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to jak kolejna biurokratyczna kosmetyka, to w rzeczywistości możemy mieć do czynienia z jedną z największych reform od lat. Jej cel? Odblokować rozwój OZE, przyspieszyć cyfryzację i uprościć życie prosumentom oraz przedsiębiorcom, a to wszystko bez konieczności przeskakiwania przez formalności i wnioskowe mury. Za fasadą znajomych haseł typu “elektroniczna komunikacja” czy “uproszczone pozwolenia” kryją się tym razem naprawdę przełomowe rozwiązania.
Te zmiany zrewolucjonizują sektor energetyczny w Polsce
Proponowane zmiany ogłoszone przez Ministerstwo Klimatu nie są zwykłą kosmetyką prawną, bo w praktyce to wyraźny sygnał, że Polska zamierza przyspieszyć transformację energetyczną. Kluczowym elementem reformy jest chęć wprowadzenia zasady milczącej zgody. Oznacza to, że jeśli urząd nie odpowie w ustawowym terminie, to brak reakcji zostanie uznany za akceptację wniosku. To odwrócenie dotychczasowej logiki administracyjnej, które (przynajmniej na papierze) wymusi większą sprawność urzędów i skróci czas oczekiwania na decyzje inwestycyjne.
Czytaj też: Wybudowałeś dom, a o prądzie możesz pomarzyć. To już nie fikcja, a rzeczywistość

Ważną zmianą odczują także wszystkie gospodarstwa domowe, bo rachunki za prąd mają zostać uproszczone. Koniec z nieczytelnym żargonem – teraz zobaczymy jasno, ile zużyliśmy prądu, ile zapłacimy i ile w ogóle kosztuje sam przesył energii. Chociaż może brzmieć jak drobnostka, to właśnie przejrzystość rachunków pomaga planować domowy budżet energetyczny. Prawdziwa rewolucja szykuje się jednak w obszarze prosumenckich i komercyjnych instalacji fotowoltaicznych.
Dotąd granicą dla montażu bez pozwolenia było 50 kW. Teraz są szanse, że zostanie ona podniesiona aż do 500 kW. To dziesięciokrotny skok, który otworzydrzwi dla średnich firm, gospodarstw rolnych czy wspólnot energetycznych, które wcześniej nie miały szansy konkurować z dużymi graczami. Do tego dochodzi pełna cyfryzacja kontaktów z sektorem energetycznym, bo teraz domyślną formą będzie komunikacja elektroniczna. Papier oczywiście nie zniknie, ale stanie się opcją, a nie koniecznością. Takie podejście pozwoli skrócić procedury, ograniczyć biurokrację i wzmocnić przejrzystość działań po obu stronach – administracyjnej i inwestorskiej.

Kolejna proponowana zmiana dotyczy większych inwestycji w odnawialne źródła energii. Instalacje o mocy do 5 MW (co odpowiada potrzebom całej gminy) nie będą już wymagały klasycznej koncesji. Wystarczy wpis do rejestru. To rozwiązanie może szczególnie zainteresować lokalne samorządy i wspólnoty energetyczne, które dotychczas zderzały się ze ścianą formalności. W tym wszystkim nie zapomniano też o biogazie, bo rolnicy, którzy chcą wykorzystać potencjał swoich upraw czy odpadów do produkcji energii, będą mogli samodzielnie budować i użytkować rurociągi przesyłowe bez uzyskiwania trudnych pozwoleń. To może tchnąć nowe życie w lokalny rynek zielonego gazu.
Czytaj też: Szwajcarzy pokazali światu, jak produkować prąd. Wykorzystali coś niewiarygodnego

Na uwagę zasługuje też plan wprowadzenia tzw. cable poolingu, co oznacza, że jedno przyłącze będzie mogło obsługiwać zarówno instalację OZE, jak i magazyn energii. W praktyce oznacza to niższe koszty inwestycji i większą elastyczność w projektowaniu hybrydowych instalacji. Z kolei innym ważnym ułatwieniem, choć nieco bardziej kontrowersyjnym, będzie również uproszczona procedura wycinki drzew pod inwestycje, bo jeśli gmina nie wyda decyzji w ciągu 60 dni, inwestor będzie mógł przystąpić do działania.
Czytaj też: Największa pływająca turbina świata. Chiny pokazały giganta, który zawalczy z Europą
Dlaczego akurat teraz? Wszystko wskazuje na to, że to element większej ofensywy legislacyjnej, bo władze naszego kraju rewidują obecnie ponad 200 ustaw w ramach 63 pakietów zmian. Już ponad 100 z nich weszło w życie, a wspólnym mianownikiem jest jedno – ułatwić rozwój zielonej energii, wesprzeć inwestorów i zdigitalizować procedury. Jeśli nowe przepisy zostaną sprawnie wdrożone, mamy szansę na prawdziwy zwrot w kierunku zielonej, zdecentralizowanej i demokratycznej energetyki.