Ta hipersoniczna maszyna zaskoczy wszystkich. Chiny ożywiają futurystyczne nożycowe skrzydła

Czasem stare pomysły wracają w nowych technologicznych szatach. Tak jest z koncepcją skośnego skrzydła, którą chińscy naukowcy postanowili teraz wyciągnąć z historycznych zapisków. To rozwiązanie, nad którym bezskutecznie głowili się inżynierowie już w latach 40. ubiegłego wieku i które pogrzebało pewien wielki projekt. Czy tym razem, dzięki współczesnym narzędziom, uda się przezwyciężyć dawne problemy?
Zdjęcie poglądowe – Pilot samolotu wojskowego Mirage 2000D RMV

Zdjęcie poglądowe – Pilot samolotu wojskowego Mirage 2000D RMV

Oblique wing, czyli jak nożycowe skrzydło przeszło do historii

Określane mianem oblique wing skrzydło skośne jest jedną z koncepcji skrzydła o zmiennej geometrii i jego koncepcja zawsze stanowiła intrygujące rozwiązanie dla lotnictwa. W przeciwieństwie do klasycznych konstrukcji, gdzie skrzydło jest sztywne i nie zmienia pozycji podczas lotu, ta technologia pozwala mu zmieniać kąt względem kadłuba. Przy niższych prędkościach (podczas startu czy lądowania) skrzydło ustawia się prostopadle, maksymalizując siłę nośną. Gdy z kolei maszyna rozpędza się, obraca się ono stopniowo, aż w końcu układa się równolegle do kadłuba, zmniejszając tym samym opór powietrza.

Czytaj też: Chiny tworzą specjalny samolot dla lotniskowców. Będzie czymś innym niż myślisz

NASA AD-1

Najsłynniejszą próbą wdrożenia tej idei był eksperymentalny samolot NASA AD-1 z lat 70. XX wieku, ale maszyna zyskała opinię notorycznie niestabilnej i trudnej w kontroli. Te problemy ostatecznie przekreśliły wówczas szanse tej technologii na praktyczne zastosowanie. Chińczycy chcą więc pokazać Amerykanom, jak się to robi.

Nowe technologie w służbie starej idei

Badacze z Northwestern Polytechnical University wierzą, że współczesne osiągnięcia pozwolą rozwiązać historyczne bolączki. Dysponują dziś narzędziami niedostępnymi ich poprzednikom, a więc potężnymi superkomputerami do symulacji, algorytmami sztucznej inteligencji oraz zaawansowanymi materiałami. Kluczową różnicą w integracji skrzydła nożycowego w nowoczesnej maszynie latającej ma być system sterowania, który będzie działał w czasie rzeczywistym i korygować lot w ułamkach sekundy. Od pilota nie będzie zależało już zresztą nic, bo Chiny stawiają w tej koncepcji nie na załogowy samolot, a latającego drona.

Czytaj też: Potężne ZTD-05 strzelają w pełnym ruchu na wodzie. Chiny pokazały światu swoje amfibijne możliwości

Wiemy, że planowany aktualnie projekt zakłada zastosowanie pojedynczego skrzydła mocowanego centralnie i zdolnego do obrotu nawet o 90 stopni. To znaczące uproszczenie w porównaniu z bardziej skomplikowanymi projektami z przeszłości. Główny cel? Stworzenie hipersonicznego “statku-matki”. Taka maszyna miałaby osiągać oszałamiającą prędkość Mach 5 (około 6000 km/h) i operować na wysokości 30 kilometrów. Te parametry teoretycznie pozwalałyby jej unikać większości systemów obrony przeciwlotniczej i zrzucać na wroga zniszczenie z zaskoczenia.

Zastosowanie bojowe wygląda następująco – taki hipersoniczny statek-matka mógłby przenosić w swoim wnętrzu około 16-18 mniejszych, autonomicznych dronów bojowych. Nad celem otwierałby luk, wypuszczając cały rój bezzałogowców zdolnych do ataków na kluczową infrastrukturę przeciwnika, jak radary czy centra dowodzenia. Całość operacji odbywałaby się z prędkością dającą przeciwnikowi jedynie kilka minut na reakcję.

Realizacja tej wizji napotyka jednak gigantyczne przeszkody techniczne. Podczas lotu z prędkością Mach 5 temperatura powierzchni zewnętrznej maszyny przekracza 1000°C. Tymczasem wewnętrzny wał obrotowy skrzydła pozostaje znacznie chłodniejszy. Ta drastyczna różnica temperatur prowadzi do nierównomiernej rozszerzalności cieplnej materiałów, a to z kolei grozi pęknięciami, deformacjami lub całkowitym zablokowaniem mechanizmu obrotowego. Dodatkowo, na wał działają ogromne siły – momenty obrotowe i wibracje, więc w efekcie rozwiązanie tych problemów wymaga niezwykle zaawansowanych zabezpieczeń.

Czytaj też: Koniec z akumulatorami robiącymi nas w konia. Chiny znalazły sposób na rewolucję każdego EV

Chociaż projekt sam w sobie budzi uzasadnione wątpliwości co do realizacji w najbliższym czasie, to jego potencjalne powodzenie oznaczałoby narodziny zupełnie nowej klasy hipersonicznych platform bojowych. Stara koncepcja, która przez lata była zbyt wyprzedzająca swoje czasy, może w końcu znaleźć praktyczne zastosowanie i to nie jako ciekawostka inżynieryjna, ale jako autonomiczny system zdolny wpłynąć na równowagę sił. Trudno jednak nie mieć obaw, że skala technologicznych przeszkód może okazać się zaporowa nawet dla dzisiejszych możliwości.