Tajemnica nietkniętego wnętrza
Po przejściu burzy właściciel pojazdu zgłosił się do serwisu BYD w strefie obsługi Tieshan. Mechanicy ze zdumieniem odkryli, że mimo trzech bezpośrednich trafień, na karoserii widoczne były tylko dwa ślady. Co ważniejsze, kabina pasażerska pozostała całkowicie nienaruszona. Doświadczony serwisant nie krył zdumienia. Jak przyznał, był to pierwszy raz w jego 12-letniej karierze, kiedy zobaczył pojazd trafiony piorunem. Pełna diagnostyka przyniosła jeszcze bardziej zaskakujące rezultaty. Kluczowe komponenty elektryczne, takie jak akumulatory, sterownik i silnik działały bez zarzutu. Systemy bezpieczeństwa automatycznie odcięły zasilanie podczas uderzeń, co zapobiegło potencjalnym uszkodzeniom elektroniki. Kierowca wyszedł z samochodu o własnych siłach, bez najmniejszego uszczerbku na zdrowiu.
Czytaj też: Nowy diesel dla Polaka? On teraz bardziej woli elektryka albo hybrydę
Bezpieczeństwo pasażerów nie było dziełem przypadku, lecz konsekwencją praw fizyki. Metalowa konstrukcja samochodu stworzyła naturalną klatkę Faradaya. To rozwiązanie kieruje prąd elektryczny wzdłuż zewnętrznej powierzchni pojazdu, całkowicie omijając wnętrze. Ładunek został bezpiecznie odprowadzony do ziemi poprzez opony. Eksperci podkreślają, że takie zabezpieczenie działa tylko przy spełnieniu konkretnych warunków. Okna muszą być szczelnie zamknięte, a pasażerowie powinni unikać kontaktu z metalowymi elementami wnętrza. Skuteczność tej ochrony jest niezaprzeczalna, choć takie zdarzenia pozostają ekstremalnie rzadkie.
Zasady zachowania w czasie burzy
Gdy złapie cię burza w trasie, warto pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze, powinniśmy zacząć od wyłączenia elektroniki: silnika, radia czy klimatyzacji. Należy także zamknąć wszystkie okna i schować anteny. Nawet jeśli burza się uspokaja, to warto odczekać jeszcze trochę, zanim opuścimy pojazd, ponieważ wyładowania wciąż mogą się pojawiać. Kluczowe jest pamiętanie o tym, aby nie dotykać metalowych części wewnątrz samochodu. Zdaniem specjalistów od pogody powinno się czekać około 30 minut po ostatnim uderzeniu pioruna i dopiero po takim czasie wyjść na świeże powietrze.
Jeśli zaś chodzi o historię z Chin, to stała się ona nieoczekiwanym argumentem marketingowym dla chińskiego producenta. BYD Song Plus i tak radził sobie znakomicie na rynku, gdyż w pierwszej połowie 2025 roku był najchętniej eksportowanym modelem z Państwa Środka. W lipcu rodzina Song sprzedała się w 59 026 egzemplarzach, stając się drugim najpopularniejszym autem w ofercie marki. To imponujący wynik, biorąc pod uwagę, że cała firma dostarczyła w tym miesiącu 344 296 elektryków i hybryd.
Czytaj też: Test Mercedes-AMG GT 63 S E Performance – tego nie da się opisać. To trzeba poczuć
Li Yunfei, dyrektor ds. marki BYD, szybko wykorzystał medialny rozgłos, publikując raport z inspekcji na platformie Weibo. Podkreślił, że wszystkie systemy auta działały bez zarzutu po trzech uderzeniach. Choć chińscy producenci robią wyraźne postępy w bezpieczeństwie, warto pamiętać, że takie ekstremalne testy nie zastąpią systematycznych badań crash-testowych. Incydent z Kuangsi pokazuje, że fizyka wciąż pozostaje najskuteczniejszym gwarantem bezpieczeństwa. Dla właściciela BYD Song Plus to z pewnością doświadczenie, które zapamięta na całe życie. I historia, którą będzie opowiadał przy każdej okazji.