To, co firma zaprezentowała w sierpniu, może skłonić do przewartościowania naszych oczekiwań wobec pojazdów elektrycznych. SUV oferowany jest zarówno w wersji w pełni elektrycznej, jak i hybrydowej o wydłużonym zasięgu, przy czym flagowy wariant deklaruje przejechanie ponad 1500 kilometrów bez konieczności uzupełniania energii. Choć takie deklaracje brzmią imponująco, warto zachować rezerwę do momentu niezależnych testów.
Wariant BEV (bateryjnie elektryczny) występuje w dwóch konfiguracjach. Podstawowa Pro dysponuje akumulatorem 76 kWh, co ma zapewniać około 650 km zasięgu i napędem na tylne koła, pozwalając na osiągnięcie 100 km/h w 6,4 sekundy. Wersja Ultra, z potężniejszą baterią 103 kWh, deklaruje do 750 km zasięgu, napęd na cztery koła i przyspieszenie do setki w zaledwie 3,48 sekundy – parametry, które rzeczywiście robią wrażenie.
Zupełnie inną filozofię prezentują wersje EREV (Extended Range Electric Vehicle), wykorzystujące opracowany przez IM Motors system Hengxing. Wariant Pro, z baterią 52 kWh, oferuje 370 km jazdy wyłącznie na prądzie, lecz po uruchomieniu generatora spalinowego łączny deklarowany dystans wzrasta do 1400 km. Jeszcze bardziej ambitnie prezentuje się wersja Max z akumulatorem 66 kWh – 450 km w trybie elektrycznym i aż 1500 km przy wykorzystaniu obu źródeł energii. Warto podkreślić, że same baterie w tych hybrydach są większe niż w wielu czysto elektrycznych autach dostępnych na rynku.
Kluczową rolę w osiągnięciu tych parametrów odgrywa współpraca z CATL, dostawcą baterii Freevoy Super Hybrid. Sercem układu jest wspomniany system Hengxing, łączący większą pojemność akumulatorów z wydajniejszym generatorem, co ma znacząco zwiększyć elastyczność podczas długich tras. Ciekawe, jak to rozwiązanie sprawdzi się w codziennej eksploatacji.
Porównanie z amerykańską konkurencją wypada na papierze bardzo korzystnie dla chińskiej marki. Podstawowa Tesla Model Y sprzedawana w Chinach, z baterią 62,5 kWh, oferuje zasięg około 594 km. Tymczasem nawet najtańszy wariant IM LS6 EREV z mniejszą baterią 52 kWh deklaruje większy zasięg w trybie elektrycznym (370 km), a po uwzględnieniu generatora – wielokrotnie większy dystans całkowity. Pamiętajmy jednak, że realne osiągi często różnią się od laboratoryjnych.
IM Motors, założone w 2020 roku we współpracy z Alibabą, od początku pozycjonuje się w segmencie premium. Nazwa „Intelligence in Motion” odzwierciedla ambicje łączenia sztucznej inteligencji z mobilnością. Samochód to jednak nie tylko zasięg. Platforma 800V wysokiego napięcia z technologią SiC ma umożliwiać szybsze ładowanie i zwiększoną wydajność. Unikalny w tej klasie inteligentny system czterech kół skrętnych obiecuje lepszą zwrotność, a technologia VMC (Vehicle Motion Control), nazywana przez producenta “mózgiem pojazdu”, ma optymalizować dynamikę jazdy.
Dodatkowo producent wyposażył LS6 w zaawansowane systemy wspomagania jazdy One Touch iAD, funkcję AI pełniącą rolę szofera oraz specjalny tryb jazdy w deszczowe noce. Nie zabrakło też praktycznych rozwiązań jak obsługa bezprzewodowego Apple CarPlay i Android Auto – dla wielu użytkowników równie istotnych co imponujące parametry techniczne.
Czytaj też: Jeździliśmy autami Bestune. Niskie ceny każą zadać pytanie – gdzie może być haczyk?
Choć IM Motors debiutowało w Chinach dopiero w 2022 roku, a w Europie pojawiło się na Genewskim Salonie Samochodowym w 2024, marka wyraźnie szykuje się do ekspansji. W przeciwieństwie do budżetowego MG, chiński producent celuje w segment premium, gdzie liczy się nie tylko cena, ale technologia i prestiż. Nowy LS6 stanowi mocny argument w tej strategii, oferując rekordowy deklarowany zasięg i zaawansowane rozwiązania. Pozostaje jednak otwarte pytanie, czy europejscy kierowcy przyjmą kolejną chińską propozycję z entuzjazmem, zwłaszcza że realne testy wciąż przed nami. Dynamiczny rozwój chińskiej motoryzacji elektrycznej jest niezaprzeczalny, lecz ostateczną ocenę LS6 wydadzą klienci i niezależni testerzy.