Źródła zbliżone do projektu ujawniają zatrważające dane. Wydajność produkcji chipów Panther Lake w procesie 18A utknęła na poziomie zaledwie 10%. Oznacza to, że dziewięć na dziesięć wyprodukowanych układów nie spełnia podstawowych wymagań jakościowych. To dramatycznie niski wynik, szczególnie gdy standardy branżowe wymagają przynajmniej 50%, a historyczny próg rentowności Intela oscyluje między 70 a 80 procent.
Miliardowe inwestycje Intela pod ścianą
Firma postawiła ogromny kapitał na rozwój procesu 18A. Miliardy dolarów włożono w budowę i modernizację fabryk, by rzucić wyzwanie dominacji TSMC. Tajwański producent zaopatruje najbardziej wymagających klientów, takich jak Apple czy NVIDIA. Niestety, agresywny harmonogram i jednoczesne wdrażanie kilku innowacji okazały się zgubne.

Mobilne układy Panther Lake wykonywane w litografii 18A miały być rewolucją – zastosowano w nich nie tylko nową konstrukcję tranzystorów, ale także zupełnie odmienne rozwiązania zasilania chipu. Tymczasem skala problemów robi wrażenie – wg źródeł Reuters jeszcze pod koniec ubiegłego roku jedynie 5% układów spełniało normy jakościowe, a choć do lata 2025 roku udało się podwoić ten wynik, oznacza to, że nadal 90% produkowanych chipów nie spełnia restrykcyjnych norm jakościowych.
Jednym ze sposobów, w jaki producenci chipów oceniają postępy wdrożenia technologii, jest pomiar liczby defektów na jednostkę powierzchni chipa, która może się różnić w zależności od konstrukcji półprzewodnika. Według dwóch źródeł zapoznanych z danymi testowymi, w porównaniu ze standardami branżowymi chipy Panther Lake miały około 3× więcej defektów, niż powinny, aby Intel mógł rozważać rozpoczęcie produkcji na dużą skalę.

Taka sytuacja zmusza Intela do trudnych wyborów. Sprzedaż układów z wadami (nie wszystkie przecież powodują, że układ jest całkowicie niesprawny) ze znaczną stratą? Obniżenie marż do minimum? Wcześniej firma nigdy nie uruchamiała pełnej produkcji przy wydajności poniżej 50 procent – sytuacja jednak wskazuje, że może nie mieć innego wyjścia.
Czytaj też: Nowe procesory Intel Core 5 120 i 120F z kontrowersyjnymi cenami na starcie
Zarząd Intela mimo wszystko optymistyczny
Dyrektor finansowy David Zinsner próbuje łagodzić nastroje. W lipcowym oświadczeniu twierdził, że rzeczywiste wyniki są lepsze, niż podają nieoficjalne źródła, a sytuacja będzie się systematycznie poprawiać.
Wydajność zazwyczaj zaczyna się na niskim poziomie, a następnie poprawia się z czasem”
— David Zinsner, dyrektor finansowy Intela
Zinsner zapowiedział, że do końca roku uda się osiągnąć poziom umożliwiający komercyjną skalę produkcji. Wydaje się to jednak bardzo optymistyczną oceną sytuacji. Trudno uwierzyć w tak szybką poprawę, zwłaszcza gdy sam przyznał:
Oczekujemy, że z każdym miesiącem wyniki będą coraz lepsze, tak aby pod koniec roku osiągnąć poziom wydajności odpowiedni dla produkcji na skalę przemysłową w Panther Lake – powiedział, dodając: – Nie powiedziałbym, że nawet przy takim poziomie wydajności marże są dodatnie, więc nadal musimy wprowadzać ulepszenia.
— David Zinsner, dyrektor finansowy Intela
Niepewna przyszłość

Problem z procesem 18A wykracza poza kłopoty techniczne. To egzamin z przetrwania dla całej strategii produkcyjnej Intela. Firma ostrzegła, że może całkowicie wycofać się z najnowocześniejszych rozwiązań w produkcji, jeśli nie pozyska zewnętrznych klientów na litografię 14A, który jest następcą 18A.
Czytaj też: Intel ma plan. Nawet 52 rdzenie i proces 2 nm w Nova Lake-S
Sytuacja w tej chwili wygląda tak, że Intel zmuszony jest do korzystania z usług najpoważniejszego konkurenta, tajwańskiego TSMC, by utrzymać się na powierzchni. Z „kuźni” TSMC pochodzić będzie część układów Panther Lake, potwierdzono także, że kolejna generacja układów, zwana Nova Lake, także będzie częściowo produkowana przez tajwańskiego potentata. I chyba nic lepiej nie dowodzi tego, w jakich tarapatach znalazł się niegdysiejszy lider.