Funkcja, która pomaga zminimalizować ryzyko utraty danych w przypadku awarii aplikacji lub systemu
Automatyczny zapis do chmury aktywuje się natychmiast po utworzeniu dokumentu, jeszcze zanim nadamy mu jakąkolwiek nazwę. W praktyce oznacza to, że każdy tekst zaczęty w Wordzie trafi do OneDrive lub innej wskazanej lokalizacji chmurowej. Obecnie rozwiązanie testują uczestnicy programu Microsoft 365 Insider w kanale Beta. Wersja 2509 (Build 19221.20000) wydana 25 sierpnia 2025 roku wprowadza tę funkcjonalność jako eksperyment przed szerszym wdrożeniem.
Czytaj też: Szyfrowanie kwantowe w rewolucyjnej formie. Naukowcy rozwiązali problem sprzed dekad

Użytkownicy preferujący tradycyjne metody przechowywania plików na lokalnych dyskach będą mogli wyłączyć nowe ustawienie. Wystarczy przejść do opcji Worda, odnaleźć sekcję „Zapisz” i odznaczyć opcję „Automatycznie twórz nowe pliki w chmurze”. Microsoft planuje rozszerzenie tej funkcjonalności na Excel i PowerPoint dla Windows jeszcze w 2025 roku. To kolejny krok w systematycznej transformacji pakietu Office w narzędzia zorientowane na pracę w chmurze, co ma ułatwić współpracę zespołową i dostęp do dokumentów z różnych urządzeń.
Firma wymienia kilka kluczowych korzyści nowego rozwiązania. Automatyczny zapis w chmurze ma zwiększyć cyberbezpieczeństwo poprzez stosowanie zasad bezpieczeństwa i etykietowania firmowego bez dodatkowych kroków ze strony użytkownika. Najważniejszą zaletą ma być zapobieganie utracie pracy, ponieważ dokumenty zapisywane w chmurze są automatycznie synchronizowane podczas pisania, co eliminuje ryzyko utraty danych w przypadku awarii komputera czy nieoczekiwanego zamknięcia programu.
Czytaj też: Google uruchamia Pixel Care+ – nowy program ochrony urządzeń

Rozwiązanie to ułatwia również współpracę zespołową, ponieważ dokumenty stają się dostępne dla innych użytkowników niemal natychmiast po utworzeniu. Microsoft podkreśla także wsparcie dla funkcji Copilot i Agent, choć wymaga to odpowiedniej licencji. Nowa funkcja nie jest jednak pozbawiona problemów technicznych. Microsoft przyznaje, że automatyczny zapis może nie działać poprawnie przy uruchamianiu nowej sesji Worda, gdy inna jest już aktywna. Pojawiają się także opóźnienia w odświeżaniu listy ostatnich plików po zmianie nazwy dokumentu.
Reakcje użytkowników są dość zróżnicowane. Wielu z nich wyraża obawy dotyczące prywatności i kontroli nad własnymi danymi. Szczególnie niepokojące są spekulacje o potencjalnym wykorzystaniu dokumentów do trenowania sztucznej inteligencji. Eksperci ds. bezpieczeństwa zwracają uwagę na zwiększone ryzyko, ponieważ jeśli ktoś uzyska dostęp do danych uwierzytelniających użytkownika, automatycznie otrzyma także dostęp do wszystkich dokumentów zapisanych w chmurze. W przypadku naruszenia bezpieczeństwa konta skutki mogą być znacznie poważniejsze niż dotychczas.
Czytaj też: Google prezentuje Gemini 2.5 Flash Nano Banana. To nowa era tworzenia obrazów z AI?

Część użytkowników postrzega tę zmianę jako próbę zwiększenia sprzedaży przestrzeni dyskowej w chmurze. Darmowe konta OneDrive oferują ograniczoną pojemność, a regularne zapisywanie wszystkich dokumentów może szybko wyczerpać dostępne miejsce. Nowa funkcja wpisuje się w szerszy trend firm technologicznych, które domyślnie włączają rozwiązania chmurowe. Microsoft stawia na automatyzację procesów, ale jednocześnie musi zmierzyć się z rosnącymi obawami użytkowników o prywatność i kontrolę nad własnymi danymi.
Zmiana w domyślnym zachowaniu Worda to ciekawy eksperyment, który pokazuje kierunek rozwoju oprogramowania biurowego. Z jednej strony automatyzacja zapisu do chmury rzeczywiście może uchronić przed utratą danych i ułatwić współpracę. Z drugiej jednak strony budzi uzasadnione wątpliwości dotyczące prywatności i kontroli nad własnymi plikami. Warto obserwować, jak użytkownicy przyjmą tę zmianę i czy Microsoft wprowadzi dodatkowe mechanizmy zabezpieczające.