Wybrane placówki sieci Lild w Polsce zyskały nowy sprzęt, który wykorzystuje obrazowanie do rozpoznawania produktów – szczególnie tych bez standardowych kodów kreskowych. System analizuje wygląd warzyw, owoców czy pieczywa leżących na wadze, a następnie podpowiada klientom właściwą pozycję na ekranie. To sprytne rozwiązanie problemów, z którymi wielu z nas się spotyka, gdy zapomni kodu produktu lub nie może go znaleźć w menu.
Lidl zapewnia, że kamery nie służą identyfikacji klientów, a cały proces odbywa się z poszanowaniem prywatności. Obrazy nie są archiwizowane ani powiązane z danymi osobowymi, co powinno uspokoić najbardziej wrażliwych konsumentów, choć temat ochrony danych zawsze wymaga czujności. Na razie pilotaż obejmuje zaledwie trzy lokalizacje, ale doświadczenia zagraniczne sugerują, że to dopiero początek. W Niemczech podobne rozwiązania działają już w ponad 500 sklepach sieci, a w Wielkiej Brytanii testowane są jeszcze bardziej zaawansowane systemy. Tamtejsze kasy nie tylko rozpoznają produkty, ale i monitorują proces skanowania w czasie rzeczywistym, sygnalizując klientowi, gdy coś pominie.
Lidl podąża śladami konkurencji
To ciekawy kierunek rozwoju, choć w Polsce Lidl nie jest pierwszy – Biedronka wyprzedziła go z własną implementacją. Portugalska sieć osiągnęła imponującą skalę, dysponując już ponad 15 tysiącami kas samoobsługowych w większości swoich sklepów. Ich system, podobnie jak rozwiązanie Lidla, wykorzystuje sztuczną inteligencję do identyfikacji produktów świeżych. Statystyki pokazują, że klienci chętnie korzystają z takich udogodnień – średni czas transakcji w automatycznych kasach Biedronki to około 2 minuty, a wartość typowego koszyka wynosi nieco ponad 46 złotych, co sugeruje, że rozwiązanie sprawdza się przy mniejszych, codziennych zakupach.
Wdrażanie tych technologii to nie tylko kwestia wygody, ale i odpowiedź na realia rynkowe. Rosnące koszty pracy, jak chociażby 37-procentowy wzrost płacy minimalnej w Niemczech od 2020 roku, zmuszają sieci do poszukiwania oszczędności. Automatyzacja przynosi też zmiany w strategii sprzedaży – tradycyjne strefy impulsowe przy kasach tracą na znaczeniu, gdyż wokół terminali samoobsługowych jest mniej miejsca. Dostawcy coraz częściej przenoszą promocje do alejek lub aplikacji lojalnościowych, co zmienia dynamikę zakupów.
Czytaj też: Czy sztuczna inteligencja pozbawia nas umiejętności myślenia? Nowe badania budzą niepokój
Kolejnym aspektem wartym uwagi jest wpływ tych zmian na rynek pracy. Lidl Polska, będący pionierem w automatyzacji, już odnotował redukcję etatów w sklepach w miarę wdrażania kas samoobsługowych i elektronicznych etykiet. To trend, który prawdopodobnie będzie postępował, rodząc pytania o przyszłość tradycyjnych stanowisk kasowych. Pilotaż w trzech polskich sklepach to zatem nie tylko test technologii, ale i przyczółek szerszych przemian w handlu. Choć rozwiązanie wydaje się praktyczne, kluczowe będzie zachowanie równowagi między efektywnością a komfortem zakupów oraz ochroną prywatności – obszarami, które zawsze wymagają uważnego monitorowania.
Kto nigdy nie miał problemów z działaniem kas samoobsługowych, niech pierwszy rzuci kamieniem. Każda technologia poprawiająca ich działanie wydaje się więc na wagę złota.