Redmi Note 15 Pro+ zadebiutuje 21 sierpnia. Bateria 7000 mAh i nowy poziom wytrzymałości.

Już za trzy dni na chińskim rynku pojawi się nowy smartfon, który może znacząco wpłynąć na konkurencję w średniej półce cenowej. Xiaomi oficjalnie ogłosiło premierę modelu Redmi Note 15 Pro+, choć wiele szczegółów technicznych wciąż pozostaje w sferze domysłów. Czy producentowi uda się połączyć flagowe rozwiązania z przystępną ceną?
Redmi Note 14 Pro Plus

Redmi Note 14 Pro Plus

Nowa generacja podzespołów

Sercem urządzenia ma być najnowszy procesor Snapdragon 7s Gen 4, który podobno oferuje nawet o 27% wyższą wydajność niż jego poprzednik. To znaczący postęp jak na tę kategorię cenową. Jeśli spekulacje o konfiguracji z 16 GB pamięci RAM się potwierdzą, będzie to wyraźny sygnał, że granice między średnią a wysoką półką będą się zacierać. Ekran ma być zakrzywionym na wszystkich krawędziach panelem OLED o rozdzielczości 1,5K, a system operacyjny to najnowszy HyperOS 2.0 bazujący na Androidzie 15.

Wytrzymałość Redmi Note 15 Pro+ poddana próbom

Najgłośniejszą zapowiedzią producenta są testy wytrzymałościowe. Redmi twierdzi, że model przetrwał 50 upadków z dwumetrowej wysokości na granit – co miałoby oznaczać dziesięciokrotną poprawę w porównaniu ze standardowymi konstrukcjami – niestety nie ma żadnych publicznie dostępnych nagrań dokumentujących te eksperymenty. Do ochrony konstrukcji wykorzystano szkło Crystal Glass z przodu i wzmocniony tył z włókna szklanego, co teoretycznie ma znacznie zwiększyć odporność na zginanie.

Czytaj też: Dopierdziane do baku? Autobusy w Barcelonie jeżdżą na zaskakującym paliwie

Pojemna bateria i szybkie ładowanie

Prawdziwym atutem może okazać się bateria o pojemności 7000 mAh – coraz częściej można liczyć na akumulatory o tak dużej pojemności. W połączeniu z niewysilonym, energooszczędnym SoC może to oznaczać nawet kilkudniową pracę na jednym ładowaniu, choć może też przełożyć się negatywnie na wagę urządzenia. Dobrym posunięciem wydaje się dołączenie ładowarki 90 W, która podobno uzupełnia energię w zaledwie pół godziny. To rozsądne rozwiązanie problemu długiego ładowania przy tak pojemnych ogniwach.

Plotki sugerują potrójny aparat z dwoma sensorami 50 MP i możliwość łączności satelitarnej, ale bez oficjalnego potwierdzenia trudno traktować to poważnie. Całość wygląda na próbę przeszczepienia flagowych rozwiązań do średniej półki – coś, w czym Xiaomi ma niemałą wprawę.

Z punktu widzenia europejskich użytkowników ciekawe jest zarówno kiedy nowy model trafi do obszaru EMEA, jak i czy po drodze specyfikacja nie ulegnie zmianom. Tak się bowiem składa, że sporo dalekowschodnich konstrukcji w wersji europejskich ulega tajemniczym przemianom: ma ogniwa o mniejszej pojemności, a w pudełkach próżno szukać ładowarek.