Zakurzone panele słoneczne tracą 30% mocy w miesiąc. Nowa metoda samooczyszczania rozwiązuje problem bez kropli wody

Wyobraź sobie pole paneli fotowoltaicznych, które z czasem pogrąża się w szarości, ale nie dlatego, że brakuje słońca, ale dlatego, że same panele tracą zdolność do jego wykorzystywania przez zabrudzenia. Normalnie czyszczenie paneli wymaga zaangażowania ludzi lub robotów, ale oto właśnie specjaliści opracowali nowatorski system samooczyszczania, który ma szansę całkowicie odmienić podejście do konserwacji fotowoltaiki.
Zakurzone panele słoneczne tracą 30% mocy w miesiąc. Nowa metoda samooczyszczania rozwiązuje problem bez kropli wody

Sekret atrakcyjności nowego sposobu czyszczenia paneli tkwi w prostocie, bo nie wymaga żadnego źródła energii, żadnych drabin czy nawet ekip serwisowych. Wykorzystuje bowiem inne odnawialne źródło energii w postaci wiatru. Właśnie tak – dzięki nowej metodzie fotowoltaika może skorzystać z potęgi wiatru, który do tej pory był zarezerwowany dla turbin wiatrowych. Pozostaje więc najważniejsze pytanie – jak skutecznie powietrze może usuwać kurz? I na czym polega technologiczny przełom, który pozwolił przewyższyć wcześniejsze metody?

Ekologiczna i samowystarczalna nowa nadzieja dla zakurzonych paneli słonecznych

Zabrudzenie paneli fotowoltaicznych to nie tylko problem estetyczny. W zależności od klimatu i położenia intensywne zakurzenie może obniżyć wydajność nawet o 30% w ciągu zaledwie miesiąca. Trzeba więc walczyć z tym zanieczyszczeniem, ale z drugiej strony w wymagających regionach (pustyniach czy wysokich górach) samo czyszczenie wymaga ogromnych nakładów finansowych, transportu, a przede wszystkim wody i to w ilościach liczonych w miliardach litrów rocznie. Wody, która mogłaby naturalnie służyć ludziom.

Czytaj też: Kontrowersyjna megatama. Chiny budują rekordową hydroelektrownię, która zmieni nasz świat

Oczywiście specjaliści już wcześniej próbowali rozwiązać ten problem. Przykładowo, dotychczas stosowane rozwiązania walki z zanieczyszczeniem fotowoltaiki, takie jak ekranowanie elektrostatyczne (EDS), wykorzystują pole elektryczne do odpychania kurzu. Tyle tylko, że działanie takiego systemu wymaga zewnętrznego zasilania wysokim napięciem, co czyni je niepraktycznymi w odległych lokalizacjach czy instalacjach kosmicznych. Dlatego właśnie tak duże uznanie zdobył właśnie zespół badawczy z DGIST (Daegu Gyeongbuk Institute of Science & Technology) oraz Samsung Electronics, kierowany przez prof. Juhyucka Lee i dr. Wanchula Seunga. Opracował bowiem nowy system samooczyszczania, który działa całkowicie samodzielnie i na dodatek jest zasilany wyłącznie energią wiatru.

Sercem nowego rozwiązania jest obrotowy nanogenerator tryboelektryczny (RTENG), przekształcający energię mechaniczną z podmuchów wiatru w prąd elektryczny. Prawdziwa innowacja polega jednak na połączeniu RTENG z trójfazowym układem EDS, a to wzorem elektrod, które kierunkowo usuwają kurz z powierzchni panelu. Pierwotnie prototypy jednowazowe z 2024 roku powodowały jedynie oscylacyjne poruszanie się pyłu tam i z powrotem, licząc na grawitację. Ich skuteczność zależała od kąta nachylenia paneli, ale oto nowa konstrukcja z trójfazowym polem generuje siłę jednokierunkową, która przesuwa cząsteczki kurzu niezależnie od pozycji instalacji.

Czytaj też: Opakowali akumulator samochodowy w drewno i pokonali Teslę. Zaskakujące wyniki

Zdjęcie poglądowe

W testach laboratoryjnych system osiągał napięcia rzędu nawet 1383 V i usuwał ponad 83% nagromadzonego pyłu, czyli o 60% więcej od wersji jednofazowych. Po oczyszczeniu panele odzyskały do 96% pierwotnej sprawności konwersji energii (PCE). W praktyce oznacza to mniej wymian, mniej pracy ręcznej i większą stabilność produkcji energii, co jest szczególnie ważne w miejscach odległych, pustynnych lub pozbawionych dostępu do zasobów wodnych. Przy skali globalnych instalacji fotowoltaicznych potencjalne oszczędności są ogromne. Technologia ta ma największy potencjał w miejscach, gdzie regularne czyszczenie jest niemal niemożliwe, czyli na pustyniach, w wysokich górach, a może kiedyś na Księżycu czy Marsie, czyli tam, gdzie dostęp do wody i ludzi serwisujących panele jest całkowicie nierealny.

Czytaj też: Fotowoltaiczny przełom. Nie uwierzysz, co zużyte panele słoneczne mogą zrobić dla klimatu

Samowystarczalna, ekologiczna i zgodna z ideą zrównoważonej energii – tego typu metoda czyszczenia fotowoltaiki brzmi jak idealne rozwiązanie. Tyle tylko, ze wciąż pozostaje wiele pytań, a w tym: jak trwałe będzie połączenie RTENG i EDS w ekstremalnych warunkach? Czy system poradzi sobie podczas burz piaskowych, mrozów czy oblodzenia? Jak często trzeba będzie go serwisować? A co najważniejsze, jakie będą rzeczywiste koszty (zarówno zakupu, jak i eksploatacji) w porównaniu do tradycyjnych metod? Odpowiedzi poznamy dopiero wtedy, gdy technologia wyjdzie z laboratoriów na rzeczywiste farmy słoneczne.