Kupno SUV-a to wcale nie taki dobry pomysł. Eksperci zabrali głos w sprawie samochodów

Kupujesz nowy samochód i wiesz, czego się spodziewać – więcej systemów, więcej komfortu i po prostu więcej “wow”. Tyle że w tej pogoni za udogodnieniami potrafimy zgubić rzecz absolutnie podstawową, bo to, co widać z miejsca kierowcy tuż przed maską. Najnowsze badanie Insurance Institute for Highway Safety pokazuje, że z generacji na generację pole widzenia w popularnych modelach realnie się kurczy… i to wcale nie symbolicznie.
...

W nowych SUV-ach widzimy mniej niż w starszych, a to problem, który dotyczy nas wszystkich

IIHS opracował prostą, ale sprytną metodę porównywania widoczności bliskiego pola, sięgając po przenośną głowicę kamer, która to jest montowana w fotelu kierowcy i zapewnia 360-stopniowy pogląd dookoła siebie. W tym podejściu kluczowy jest również algorytm, który zamienia obraz na mapę stref widocznych i zasłoniętych do granicy 10 metrów w 180-stopniowym sektorze przed autem. Taki układ da się powtórzyć w salonie czy na parkingu, bez rozkładania siatek i słupków, a wyniki są porównywalne między rocznikami. Jest to o tyle ważne, że mówimy tutaj o parametrze kluczowym zwłaszcza podczas manewrów z niską prędkością, a więc zawracaniu, parkowaniu, podjeżdżaniu do przejścia, skręcaniu w prawo. Właśnie tam brak widoczności najczęściej boli.

Czytaj też: Słońce stopiło jej samochód. Jednym nagraniem wywołała burzę w sieci

Test Honda CR-V – największe wady i zalety udanego SUV-a

Testy martwego pola wykazały, że najgorzej wypadła Honda CR-V, bo kierowca Hondy z 1997 roku widział 68% półokręgu do 10 metrów przed autem. W CR-V z 2022 roku ten odsetek spada do 28%, co stanowi połowę dawnego pola widzenia. Chevrolet Suburban? Z 56% w roczniku 2000 do 28% w modelu 2023. Pickup Ford F-150 startował z bardzo niskiego poziomu i jeszcze stracił: z 43% w 1997 do 36% w 2015. Dla kontrastu Accord i Camry odnotowały drobne spadki rzędu kilku punktów procentowych, a więc mieszczące się w granicach błędu. Wniosek sam więc się nasuwa: problem dotyczy przede wszystkim wyższych, masywniejszych nadwozi.

Test Jaecoo 7 – podejrzanie tani, gdzie jest haczyk?

To nie magia, tylko suma decyzji projektowych. Wyższe, bardziej “pionowe” maski rosną, bo rosną też gabaryty aut i wymagania dotyczące ochrony pasażerów. Grubsze słupki A i większe lusterka boczne poprawiają sztywność i aerodynamikę, ale jednocześnie zakładają klapki na oczy w newralgicznych narożnikach tuż przed autem. IIHS wprost wskazuje te trzy elementy jako głównych winowajców rosnących martwych stref w SUV-ach i pick-upach. Jest to o tyle problematyczne, że w USA w 2024 roku SUV-y odpowiadały za rekordowe 58% transakcji. Średnia cena takiego auta urosła w dwie dekady o 44% i dziś oscyluje wokół 46211 dolarów, więc krótko mówiąc, tych “groźniejszych na drogach i parkingach” samochodów ciągle przybywa.

Czytaj też: 24-calowe koła i tryb Terra w nowym Cadillacu. Elevated Velocity to elektryczny crossover, który nie boi się zjechać z asfaltu

Oczywiście nowoczesna technologia pomaga… ale nie zawsze i nie wszędzie. Testy IIHS pokazały jasną granicę: automatyczne hamowanie z rozpoznawaniem pieszych wprawdzie potrafi wyraźnie ograniczać potrącenia w dzień i w dobrze oświetlonych miejscach, ale w ciemności i poza oświetlonymi ulicami, ta przewaga znika. Producenci poprawiają algorytmy i sprzęt, a oceny IIHS coraz mocniej premiują skuteczność po zmroku, ale to nie zwalnia kierowcy z “widzenia” najbliższego otoczenia własnymi oczami. Elektronika nie jest magiczną gumką na błędy geometrii nadwozia, a te każdy z nas może łatwo wykryć. Jak? Dosyć prosto.

Czytaj też: Fotoradary nowej generacji już łapią kierowców w Polsce. Nadeszła nowa era kontroli prędkości

Jeśli akurat masz okazję na jazdę próbną, to ustaw fotel tak, jak jeździsz na co dzień. Podjedź do przejścia dla pieszych, po czym stań i spójrz, gdzie znika krawędź zebry pod maską. Zrób ten sam manewr przy skręcie w prawo, a najlepiej poproś sprzedawcę lub dealera o dwa pachołki różnej wielkości i ustaw je na 2 oraz 4 metry przed samochodem. Następnie zobacz, kiedy zaczynają “wychodzić” z martwej strefy, a wtedy poczujesz, czy geometrycznie ten model Ci “leży”, czy będziesz musiał po prostu polegać na kamerach.

Walka z martwym polem w samochodach. Co powinni zrobić producenci i instytucje?

IIHS nie kończy tylko na analizie sześciu wspomnianych modeli. Metoda pomiaru jest aktualnie przygotowana do większej skali i zespół już zbiera mapy widoczności dla ok. 150 aut, by powiązać wielkość martwych stref z realnym ryzykiem wypadków i strat ubezpieczeniowych. Jeśli dane pokażą, że geometria przodu auta podnosi ryzyko dla pieszych i rowerzystów, skala problemu nie będzie się już chowała w detalach projektowych, a po stronie regulacji i ocen bezpieczeństwa pojawi się nowy prosty wskaźnik widoczności bliskiego pola, który da producentom oczywisty bodziec do zmian.