Zjawisko powracające jak echo
Kiedy po powrocie na Ziemię Yang Liwei zgłosił całe zdarzenie agencji kosmicznej, rozpoczęły się intensywne poszukiwania źródła tajemniczego dźwięku. Próbowano nawet odtworzyć go w warunkach laboratoryjnych, jednak bezskutecznie. Co bardziej zaskakujące, astronauci z misji Shenzhou 6 i Shenzhou 7 również donosili o identycznych odgłosach, choć żaden z nich nie potrafił wskazać ich pochodzenia. Z czasem pierwszy chiński astronauta zaczął traktować to zjawisko jako naturalny element podróży kosmicznych i ostrzegał przed nim swoich następców. Takie pragmatyczne podejście wydaje się rozsądne, choć nie rozwiązuje podstawowej zagadki – skąd wziął się ten dźwięk i dlaczego regularnie powraca?
Czytaj też: Ziemia ma tajemniczego kosmicznego towarzysza od 60 lat. Nikt o nim nie wiedział
Największą naukową zagwozdką pozostaje fakt, że dźwięk w ogóle mógł być słyszalny w kosmicznej próżni. Jak wyjaśnia prof. Goh Cher Hiang z National University of Singapore:
Podróż dźwięku wymaga medium – czy to cząsteczek powietrza, czy cząsteczek wody, czy metalowych, stałych atomów… Jeśli to pukanie, coś fizycznego mogło “uderzać” w statek kosmiczny przewożący astronautę
Naukowcy rozważają kilka możliwych wyjaśnień. Jedna z teorii wskazuje na naprężenia termiczne: statek kosmiczny mógł się rozszerzać i kurczyć pod wpływem ekstremalnych wahań temperatury podczas każdej orbity. Inna możliwość to uderzenia drobnych kosmicznych śmieci w poszycie statku. Niektórzy spekulują też o wyciekach powietrza powodujących wibracje. Wee-Seng Soh z tej samej uczelni uważa, iż najbardziej prawdopodobne są naprężenia termiczne, choć przyznaje, że nawet ta teoria nie została ostatecznie potwierdzona. Trudno nie odnieść wrażenia, że nauka wciąż gubi się w tej kosmicznej zagadce.
Nie tylko chińska specyfika
Warto zaznaczyć, że podobne zjawiska odnotowywano także w innych programach kosmicznych. Podczas misji Apollo 10 w 1969 roku astronauci usłyszeli tajemniczy gwizd, gdy znajdowali się po niewidocznej stronie Księżyca. Dźwięk ten został zarejestrowany, a później wyjaśniony jako interferencje radiowe. Niedawno podobny problem wystąpił w przypadku statku Boeing Starliner, gdzie pulsujący hałas okazał się sprzężeniem zwrotnym między statkiem a Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Różnica polega na tym, iż w chińskich przypadkach żadne z proponowanych wyjaśnień nie zyskało pełnej akceptacji naukowej. Yang Liwei i jego koledzy doświadczyli czegoś, co zdaje się przeczyć podstawowym zasadom fizyki – dźwięku w miejscu, gdzie nie powinien istnieć.
Czytaj też: Największy kosmiczny żart w historii NASA. Kontrolerzy misji usłyszeli coś niemożliwego
Minęło już ponad dwadzieścia lat od tamtej historycznej misji, a tajemnicze pukanie wciąż pozostaje bez satysfakcjonującego wyjaśnienia. Można to traktować jako dowód na to, że nawet w dobie zaawansowanej technologii kosmicznej wciąż spotykamy się ze zjawiskami, które wymykają się naszemu zrozumieniu. Być może przyszłe misji przyniosą rozwiązanie tej zagadki, a może pozostanie ona jedną z tych kosmicznych tajemnic, które przypominają nam o ograniczeniach ludzkiej wiedzy. Na razie możemy jedynie snuć domysły i zastanawiać się, co właściwie słyszeli chińscy astronauci w ciszy kosmicznej próżni.