Gravelowiec z silnikiem gotowy na off-road. E-Kanzo Adventure łączy Bosch CX z geometrią Kanzo i śmiga po każdym szlaku

Belgijski producent rowerów Ridley poszerzył swoją ofertę o kolejny elektryczny model gravelowy, który ma szansę przyciągnąć uwagę miłośników dalekich wypraw w terenie. Nowy E-Kanzo Adventure to połączenie sprawdzonej platformy z zaawansowanym napędem, co teoretycznie pozwala na eksplorację tras wcześniej niedostępnych dla rowerzystów bez wspomagania.
...

Ridley wie, jak tworzyć dobre elektryczne rowery gravelowe. Widać to po tym, że w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy firma wprowadziła już trzy różne modele do sprzedaży i każdy z nich jest dedykowany innemu stylowi jazdy. Tym razem producent postanowił sprawdzić, co stanie się w momencie, kiedy połączy rower Kanzo Adventure z systemem elektrycznego wspomagania Bosch CX, a owocem tego jest właśnie nowy E-Kanzo Adventure, który dołączył do modelu E-ASTR skierowanego do entuzjastów wyścigowego gravela oraz E-Grifn przeznaczonego na drogi szutrowe.

Rower E-Kanzo Adventure to nie byle elektryczne odświeżenie, a sprzęt przemyślany od podstaw

Przechodząc do specyfikacji technicznej, nowy model zachowuje kluczowe cechy swojego nieelektrycznego odpowiednika. Geometria została zaprojektowana z myślą o jeździe bardziej przygodowej, co podkreśla możliwość montażu opon o szerokości do 54 milimetrów i obecność licznych punktów mocowania bagażu stricte pod rowerowe wyprawy. Konstrukcja ramy charakteryzuje się dość luźnym kątem główki wynoszącym 70,5 stopnia, umiarkowanym kątem rury podsiodłowej 74 stopnie oraz obniżeniem suportu o 75 milimetrów dla lepszej stabilności.

Czytaj też: Hiperrower w świecie e-bike? Lekki, szybki i sportowy, a do tego elektryczny

Jednak w porównaniu ze standardową wersją, zelektryfikowany Kanzo Adventure jest dostępny w mniejszym zakresie rozmiarów od S do L, oferując przy tym nieco dłuższy reach, górną rurę i rozstaw osi. Dość istotną modyfikacją jest wydłużenie widelca o 35 milimetrów, co umożliwia montaż amortyzowanego widelca bez radykalnego wpływu na geometrię roweru. Sercem E-Kanzo Adventure jest z kolei jednostka napędowa, a dokładniej mówiąc pierwszorzędny Bosch Performance Line CX, która zapewnia moc szczytową na poziomie 750 watów i moment obrotowy rzędu aż 100 Nm. System oferuje wspomaganie pedałowania do 400%, współpracując ze zintegrowanym akumulatorem o pojemności 600 Wh.

Niestety, komponenty elektryczne znacząco wpływają na wagę – sam silnik waży 2,8 kg, a akumulator kolejne 3 kg, co daje łącznie prawie 6 kg dodatkowego obciążenia. W zamian za to dostajemy asystenta, który charakteryzuje się płynnym i precyzyjnym rozkładem mocy dzięki zaawansowanym czujnikom. Sterowanie odbywa się przez jednostki zintegrowane z górną rurą i kierownicą, umożliwiając przełączanie między czterema trybami pracy: Eco, Tour, Sport i Turbo, a dalsze dostosowywanie konkretnych parametrów napędu jest możliwe poprzez aplikację Bosch Flow.

Czytaj też: Szwajcarski wynalazek podbija serca rowerzystów i wspinaczy. Wymyślili sposób na idealną kawę w każdych warunkach

Ridley oferuje E-Kanzo Adventure w dwóch wariantach, które różnią się osprzętem, ale nawet ten najtańszy do tanich nie należy. Podstawowy model sięga po grupę SRAM Apex XPLR i kosztuje 6799 euro, co przekłada się na około 29500 złotych. Droższa konfiguracja z elektronicznym Shimano GRX800 Di2 to już wydatek 7499 euro, czyli mniej więcej 32500 złotych. Obie wersje dzielą tę samą ramę z włókna węglowego z serii Elite, aluminiowe obręcze DT Swiss Hybrid G1800 oraz opony Vittoria Mezcal III w rozmiarze 29×2,1 cala.

Czytaj też: Jeśli myślisz że e‑rowery są ciężkie i toporne, przemyśl to jeszcze raz. Shuttle AM Gen2 łączy muskularną moc z wagą zaledwie 23 kg

E-Kanzo Adventure dostępny będzie wyłącznie u autoryzowanych dealerów marki, a firma oferuje możliwość konfiguracji roweru na swojej stronie internetowej. Ciekawą opcją jest możliwość przedłużenia gwarancji ze standardowych dwóch do pięciu lat, co przy tak zaawansowanych technicznie produktach wydaje się rozsądnym posunięciem. Planowany debiut rynkowy ma nastąpić w najbliższych miesiącach, ale to, czy osiągnie sukces, to już kwestia dyskusyjna. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że ceny są dość wygórowane jak na rower gravelowy i to nawet z uwzględnieniem zaawansowanego napędu.