Samsung swój system Smart TV, Tizen, proponuje nie tylko w telewizorach, ale i w projektorach The Freestyle, a także niektórych monitorach w ramach serii Smart Monitor M. Dzięki temu dostajemy nie tylko możliwości standardowych ekranów, ale także rozwiązania procesorów obliczeniowych, które mogą poprawiać jakość wyświetlanych treści czy dodawać im rozpiętości tonalnej. Nie są to raczej monitory dla osób pracujących na nich, a prędzej tych, którzy po skończonej pracy chcą skorzystać z nich tak, jak z telewizorów.
Jest jednak jeszcze jedna kategoria ekranów, w której znajdziemy systemy Smart TV. To rozwiązania, które trudno nazwać telewizorami, chociażby ze względu na rozmiar i obecność ekranu dotykowego, ale też i formę stawiającą na mobilność. Szlaki w tej kategorii przecierało LG z rozwiązaniem StandbyMe, które po dwóch latach od premiery doczekało się na tegorocznych targach CES 2025 odświeżenia formuły. Druga generacja “telewizora na baterie” nie będzie jednak sama. Samsung Movingstyle Smart TV to odpowiedź na zapotrzebowanie tych, którzy chcą mieć dostęp do inteligentnych funkcji na stosunkowo dużym ekranie w stosunkowo mobilnej obudowie.
Samsung Movingstyle Smart TV nie szokuje specyfikacją, ale ma sprytne rozwiązania
Seria Movingstyle po raz pierwszy na rynku telewizorów pojawiła się w sierpniu dzięki premierze 32-calowego monitora 4K na wydłużonej podstawie. Movingstyle Edge nie trafił do sprzedaży poza Koreą Południową i w zasadzie przypomina Smart Monitor M7 przyczepiony do długiej nogi. To zresztą nie byłby pierwszy raz, gdy Samsung zrobił coś podobnego, bowiem już przy serii Smart Monitor M5 eksperymentował z jej formą. Tym razem jednak mamy do czynienia z rozwiązaniem o wiele łatwiejszym do przeniesienia pod pachą.

Samsung Movingstyle Smart TV także przyczepimy do podstawy, ale główną gwiazdą jest uchwyt, który jednocześnie może podpierać telewizor, jak i służyć do jego przenoszenia. Stopka zakończona jest uchwytem i obraca się w 360 stopniach, znacząco ułatwiając przenoszenie ekranu. Oprócz tego telewizor połączymy z bazą o długim ramieniu, która daje mobilność dzięki kołom wbudowanym w podstawę. Taki panel umieścimy zarówno w trybie portretowym, jak i horyzontalnym.
Czytaj też: Xiaomi rozwiązał worek – pralka i lodówka Mijia wchodzą do Europy. Za nimi odkurzacze
Pod względem specyfikacji nie jest to panel, który sprostałby wymaganiom największych geeków. Wiemy o tym, że producent postawił na 27-calowy ekran o rozdzielczości 2560×1440 pikseli z odświeżaniem do 120 Hz. Dzięki zaimplementowaniu panelu dotykowego łatwiej będzie z jego poziomu kontrolować interfejs aplikacji smartfonowych. Oprócz tego w rozwiązanie wbudowano 10-watowe głośniki oraz dwa porty USB-C. Dzięki obecności Wi-Fi 5 i Bluetooth 5.3 nie powinno być problemu przy łączeniu się z nowoczesnymi urządzeniami, a do tego podłączymy bezproblemowo naszą konsolę dzięki HDMI.
Samsung Movingstyle Smart TV może pracować nie tylko po podłączeniu do źródła prądu, ale i na własnej baterii. Producent szacuje, że ten drugi sposób zapewni 3 godziny oglądania treści. Na pokładzie znajduje się Tizen OS, który wspiera zarówno Bixby, jak i Asystenta Google, więc całością można sterować głosowo.
Czy w Polsce przyjąłby się taki telewizor z rączką?
Jak na razie Samsung Movingstyle Smart TV trafił do sprzedaży w Korei Południowej w cenie 1 440 000 wonów (a więc około 3750 złotych). Czy to atrakcyjna cena za 27-calowy monitor z funkcjami smart, dotykowym ekranem i rozwiązaniami zwiększającymi mobilność? W Polsce raczej nie mamy ani takiej kultury mobilności, ani takiej potrzeby oglądania treści na świeżym powietrzu. W kategorii przydatności taki sprzęt mógłby zajść wysoko. Biorąc pod uwagę, że Koreańczycy wytworzyli termin pyeong na 3,3 metra kwadratowego, a jedna osoba niejednokrotnie żyje na 9 pyeongach, opcji spotykania się w czyimś mieszkaniu nie ma tak wiele i tu Samsung Movingstyle Smart TV może zabłysnąć.

Czytaj też: Death Stranding 2 pokazuje ukryty potencjał PS5. Większość gier nigdy go nie wykorzysta
Jak na razie Samsung nie potwierdził, czy produkt może pojawić się na innych rynkach. Z pewnością byłby powiewem świeżości i pośrednim krokiem między tabletem a wielkim telewizorem w salonie. Mając z tyłu głowy, że w Europie średnia wielkość telewizora rośnie co roku o 1,2 cala (dane od GfK dla TCL), nie wydaje się, by taki produkt miał wzięcie, zwłaszcza gdy jego premiera miałaby miejsce jesienią bądź zimą.