Kolejna aktualizacja systemu Windows przyniosła użytkownikom niemiłą niespodziankę. Tym razem chodzi o problemy z odtwarzaniem treści chronionych, które pojawiły się po zainstalowaniu wrześniowej aktualizacji. Sprawa dotyczy przede wszystkim miłośników tradycyjnych nośników fizycznych, choć nie tylko ich. Microsoft oficjalnie przyznał się do błędu, ale na razie użytkownicy muszą radzić sobie sami. Wrześniowa aktualizacja KB5065426 powoduje poważne komplikacje w aplikacjach wykorzystujących systemowe mechanizmy ochrony praw autorskich. Problem nie jest marginalny, bo dotyka fundamentalnych funkcji systemu operacyjnego.
Dlaczego platformy streamingowe omijają problem
Awaria dotyka przede wszystkim programów korzystających z Enhanced Video Renderer (EVR), starszego komponentu Windows odpowiedzialnego za bezpieczne renderowanie odszyfrowanych klatek wideo. Użytkownicy doświadczają różnych symptomów awarii, obejmujących między innymi błędy związane z ochroną praw autorskich, częste przerwy w odtwarzaniu, zawieszanie się aplikacji, czarne ekrany zamiast obrazu lub całkowity brak odtwarzania wideo.
Czytaj też: [WIDEO] Profesjonalna adaptacja akustyczna? Bitmat ma na to wszystkie odpowiedzi
Szczególnie dotkliwie problem odczuwają osoby korzystające z aplikacji do cyfrowej telewizji, odtwarzaczy płyt Blu-ray i DVD oraz oprogramowania do obsługi tunerów TV. Aktualizacje KB5065426 oraz wcześniejsza łatka KB5064081 wprowadzają istotne utrudnienia w codziennym użytkowaniu systemu przez osoby preferujące tradycyjne formy odtwarzania treści wideo. Co ciekawe, główne serwisy streamingowe funkcjonują bez zarzutu. Netflix, YouTube czy Amazon Prime Video nie są uzależnione od systemowych rozwiązań Windows, ponieważ wykorzystują własne, dedykowane systemy DRM takie jak Widevine czy PlayReady.
Dlatego te usługi streamingowe pozostają całkowicie odporne na awarie, co tylko podkreśla różnicę w podejściu do ochrony treści między tradycyjnymi a nowoczesnymi metodami dystrybucji. Problem tak naprawdę leży w skomplikowanym łańcuchu ochrony treści, gdzie każdy element musi idealnie współpracować. HDCP (High-bandwidth Digital Content Protection) to protokół kryptograficzny działający na poziomie połączenia HDMI lub DisplayPort, który weryfikuje autoryzację zarówno źródła, jak i odbiornika treści.
Czytaj też: Death Stranding 2 pokazuje ukryty potencjał PS5. Większość gier nigdy go nie wykorzysta
Systemy DRM odpowiadają za szyfrowanie mediów, kontrolę licencji oraz zasad wyjścia, podczas gdy Enhanced Video Renderer pełni rolę bezpiecznego pośrednika. Kluczowa jest tutaj zasada „fail-closed” – w przypadku wykrycia jakiejkolwiek nieprawidłości w łańcuchu ochrony, system celowo blokuje wyświetlanie treści, aby zapobiec potencjalnemu naruszeniu praw autorskich. Microsoft potwierdził istnienie problemu 19 września 2025 roku i zapowiedział pracę nad stałym rozwiązaniem. Firma z Redmond nie podała jednak konkretnej daty wydania poprawki, co zmusza użytkowników do szukania tymczasowych rozwiązań.
Do dyspozycji pozostaje kilka metod radzenia sobie z awarią. Można sprawdzić Windows Update w poszukiwaniu dodatkowych poprawek, utworzyć punkt przywracania systemu, odinstalować problematyczną aktualizację KB5065426 lub tymczasowo wycofać sterownik graficzny. Microsoft przyznaje, że problem dotyczy stosunkowo wąskiej grupy użytkowników, co może tłumaczyć brak pośpiechu w naprawie.
Czytaj też: Flashowanie BIOS-u XT w AMD Radeon RX 9070. Czy to recepta na darmowy wzrost wydajności?
Miesięczne aktualizacje Patch Tuesday zaczynają przypominać nieprzewidywalną grę, gdzie użytkownicy z niepokojem oczekują, które funkcje przestaną działać po instalacji najnowszych łatek. Problem z jakością aktualizacji nasila się od około dekady, systematycznie podważając zaufanie do produktów firmy.
Chociaż awaria odtwarzania fizycznych nośników może wydawać się marginalna w dobie dominacji streamingu, dla części użytkowników stanowi poważne ograniczenie funkcjonalności. Pokazuje to również, jak bardzo zmieniły się priorytety producenta systemu operacyjnego, gdzie tradycyjne metody odtwarzania treści schodzą na dalszy plan, ustępując miejsca nowoczesnym platformom.
Microsoft z pewnością naprawi ten błąd w jednej z nadchodzących aktualizacji, ale samo zdarzenie skłania do refleksji nad kierunkiem rozwoju systemów operacyjnych. Stopniowe odchodzenie od wsparcia starszych technologii to naturalny proces, jednak sposób w jaki się to odbywa, pozostawia wiele do życzenia.