Jeden system, trzy rodzaje uderzeń. Chunmoo 3.0 to kombajn do siania zniszczenia

Na targach zbrojeniowych ADEX 2025 południowokoreańska firma Hanwha Aerospace pokazała wyjątkowy system uzbrojenia Chunmoo 3.0, którego przekaz jest prosty – wszechstronność ponad wszystko. Ten projekt powstał po to, aby dać sprawdzonej, wielokalibrowej wyrzutni zdolność samodzielnego wskazywania celów i rażenia okrętów z brzegu, a cały pakiet móc sprzedawać jako prosty w eksporcie ekosystem.
...

Wyrzutnia Chunmoo 3.0 zaciera granice między rakietami, dronami i zabójcami okrętów

Koreański K239 Chunmoo wszedł do służby w 2015 jako modułowy, drogowy system MLRS z dwiema kasetami, z których każda przyjmuje inną rodzinę rakiet lub pocisków taktycznych. Wyrzutnia już dziś może wystrzeliwać jednocześnie salwy niekierowanych rakiet kalibru 131 mm z kierowanymi kalibru 239 mm na dystanse około 80 km, a na dodatek może sięgnąć po wielkie pociski taktyczne o zasięgu do 290 km. Wszystko to na podwoziu 8×8 z trzyosobową załogą. Architektura dwóch kaset brzmi wprawdzie zwyczajnie, ale kiedy do gry wkracza mieszanka amunicji, to robi się już ciekawiej.

Czytaj też: Kolos, jakiego jeszcze nie było. Włosi zbudują wyjątkowy lotniskowiec

Wyrzutnia K239 Chunmoo
Wyrzutnia K239 Chunmoo

Chunmoo 3.0 to nie system gotowy do produkcji, a bardziej koncepcja, eksplorująca to, czym może stać się wyrzutnia w przyszłości. Wprowadza ona do tej samej rodziny wyrzutni pocisk z amunicją krążącą oraz wariant przeciwokrętowy do obrony wybrzeża. Innymi słowy, firma Hanwha Aerospace chce zrobić z tej sprawdzonej już wyrzutni jeszcze bardziej wszechstronny system, który poza typowymi pociskami ziemia-ziemia będzie też w stanie posłać na wrogów drony, a nawet zatopić potężne okręty.

O ile w przypadku dronów sprawa wygląda prosto, bo w grę wejdą ot bezzałogowce kamikadze, które po wystrzeleniu z wyrzutni zaczną wyszukiwać i weryfikować cele przed przeprowadzeniem ataku, tak pocisk przeciwokrętowy zapowiada się znacznie bardziej intrygująco. Hanwha przez ostatni rok oswaja bowiem rynek z koncepcją balistycznego pocisku przeciwokrętowego dla K239, który ma stanowić element obrony nadbrzeżnej. Szczegóły są jednak skąpe i zapewne będą się zmieniały wraz z nadchodzącym testami, ale sam kierunek jest jasny: dodać szybki, trudny do przechwycenia strzał z brzegu jako uzupełnienie tradycyjnych rakiet kierowanych.

Czytaj też: Pobite gary. Chiny zaczęły widzieć to, czego nigdy nie powinny

Na ADEX mocno wybrzmiał jeszcze jeden wątek: zgranie sensorów z ogniem dzięki algorytmom SI. Chunmoo 3.0 ma działać nie tylko jako wyrzutnia, ale jako węzeł rozpoznawczo-uderzeniowy, który sam zbiera ślady z dronów, naziemnych radarów i pasywnych nasłuchów, filtruje je na krawędzi sieci i podpowiada operatorowi priorytety celów w tempie artylerii. Klucz w tym przypadku to otwarte interfejsy i wymienne moduły z elektroniką misji, które pozwalają wpiąć różne typy amunicji w ten sam cyfrowy obieg.

Testy polskiego Homar K

Czy Chunmoo 3.0 ma sens?

Portfel zamówień na K239 i eksport nadają Chunmoo 3.0 realny sens i potencjał eksportowy. Przykładowo nasz polski program Homar K integruje kasety Chunmoo na Jelczu 8×8 z krajowym systemem kierowania ogniem Topaz i polskimi radiostacjami, a dostawy trwają w latach 2024-2025 wraz z formowaniem pododdziałów. Dowodzi to, że południowokoreański system można zlokalizować i wpiąć w narodowy przemysł, a na dodatek tworzy bazę przemysłową w UE, gdzie kierowane rakiety do Chunmoo mają być wytwarzane we współpracy z Hanwha, co obniży ryzyko cyklu życia i uzupełnień dla europejskich odbiorców.