Przez ostatnie dwie dekady amerykańskie myśliwce F-22 Raptor uosabiały absolutną dominację w przestworzach. Ich zdolność do “pozostawania niewidzialnymi” dla radarów stanowiła technologiczną przepaść, której żaden konkurent nie potrafił zasypać. Oto jednak pojawiły się doniesienia, które mogą zmienić wszystko, co dotąd wiedzieliśmy o nowoczesnej wojnie powietrznej. Jeśli są bowiem prawdziwe, to technologia stealth właśnie trafiła na śmietnik historii (ponownie).
Koniec legendy myśliwca F-22? Chiny twierdzą, że widzą go z kosmosu
Podczas ubiegłorocznych manewrów w chińskiej strefie identyfikacji obrony powietrznej miała rozegrać się scena niczym z filmu sensacyjnego. Według relacji z tamtego rejonu chiński pilot Li Chao miał za pomocą myśliwca J-16 wykryć i namierzyć dwa amerykańskie myśliwce stealth F-22 Raptor. Najbardziej spektakularnym elementem tej opowieści miał być brawurowy manewr, podczas którego chińska maszyna znalazła się zaledwie 10-15 metrów nad jednym z amerykańskich odrzutowców, lecąc przy tym do góry nogami. Pamiętajmy, że w terminologii wojskowej “namierzenie” oznacza coś więcej niż zwykłe wykrycie, bo kiedy już myśliwiec “namierzy cel”, to może przeprowadzić na niego atak (np. wystrzelić pocisk powietrze-powietrze).
Czytaj też: Pokazali nowy czołg i zaskoczyli świat. Sekret Cheonma-3 to klucz do wygranej

Czy więc J-16 jest taki wspaniały, że jest w stanie wykryć to, co Amerykanie uznawali za niewidzialne? No… nie do końca. W praktyce J-16 to dwusilnikowy myśliwiec opracowany na bazie rosyjskiego Su-30, ale wyposażony w rodzimą chińską awionikę. Maszyna weszła do służby w 2016 roku i może przenosić imponujący ładunek bojowy o wadze do 12 ton. Kluczowe jednak pozostaje to, że nie jest to samolot stealth, podczas gdy wspomniany F-22 Raptor reprezentuje sobą piątą generację amerykańskiej technologii lotniczej, będąc niedoścignionym w dziedzinie technologii niewidzialności oraz integracji poszczególnych systemów.
Zintegrowany System Bojowy, czyli chińska odpowiedź na technologię stealth
Jak więc pilot niemającego cech stealth samolotu J-16 miałby wykryć coś, co z założenia pozostaje niewykrywalne? Odpowiedź może kryć się w tym, co Chińczycy nazywają “zintegrowanym systemem bojowym”. Ten koncept zakłada stworzenie rozbudowanej sieci łączącej różne elementy: satelity obserwacyjne, samoloty wczesnego ostrzegania takie jak KJ-500 oraz naziemne radary wykorzystujące pasma niskich częstotliwości, które są szczególnie skuteczne w wykrywaniu kształtów charakterystycznych dla technologii stealth. Cały system teoretycznie umożliwia przekazywanie danych o lokalizacji celów bezpośrednio do kokpitów myśliwców, pozwalając im na namierzenie wrogich maszyn nawet wtedy, gdy ich własne sensory nie są w stanie ich wykryć.
Czytaj też: USA szykują pocisk o absurdalnym zasięgu. Uznali, że jeden napęd to za mało, więc dorzucili drugi

To fundamentalna zmiana w podejściu do wykrywania, bo zamiast polegać na zdolnościach pojedynczych myśliwców, Chińczycy stawiają na koncepcję sieciowego wykrywania, gdzie nawet jeśli jeden element systemu nie widzi celu, to cała zintegrowana sieć może go z powodzeniem śledzić. Oczywiście tylko i wyłącznie na papierze, bo Chiny chcą, aby świat wierzył w ich potęgę wojskową, która rośnie dosłownie z miesiąca na miesiąc, dotykając nie tylko lotnictwa, ale praktycznie każdego elementu prowadzenia działań wojennych.
Uznajmy jednak, że Chiny nie bawią się w sianie propagandy do aż takiego stopnia, ucząc się z przykładu Rosji, która od 2021 roku pokazuje całemu światu swą potęgę. Jeśli więc rzeczywiście chińskie twierdzenia dotyczące namierzenia F-22 są prawdziwe, to nie tylko USA mają problem. Tak naprawdę każdy samolot stealth może stanąć teraz przed problemem nie do przeskoczenia, a wszystkie technologie i ustępstwa, które przełożyły się na cechy stealth (konkretne kształty, wewnętrzne komory uzbrojenia, mniejsza pojemność), staną się ich największą wadą.
Oczy na orbicie, czyli wyjątkowe satelity w rękach Chin
Opublikowane w październiku 2025 roku wyniki badań prezentują już konkretne, sprawdzalne rozwiązania w zakresie wykrywania. Zespół chińskich naukowców przeprowadził szczegółowe symulacje, które wykazały, że kosmiczne satelity radarowe mogą skutecznie śledzić myśliwce stealth bezpośrednio z orbity. Dla przypomnienia, w 2022 roku Chiny umieściły na orbicie dwusatelitarny system radarowy Ludi Tance No. 1, działający w konfiguracji bistatycznej. Oznacza to, że jeden satelita emituje impulsy radarowe, podczas gdy drugi odbiera powracające echa. Takie rozwiązanie oferuje kluczową przewagę, bo odbiornik nie wysyła żadnych sygnałów, co znacząco zwiększa jego odporność na zakłócenia i utrudnia wrogowi wykrycie.

Czytaj też: Szwedzi budują myśliwiec przyszłości. Piloci zbędni, lotniska w sumie też
Przez wiele lat środowisko eksperckie uważało orbitalne wykrywanie samolotów stealth za praktycznie niemożliwe. Sygnały radarowe gubiły się bowiem wśród licznych zakłóceń pochodzących od wzburzonej powierzchni oceanów czy górskich terenów. Chińscy badacze twierdzą jednak, że udało im się rozwiązać ten problem. Przeprowadzone przez nich symulacje wykazały, że radar bistatyczny może skutecznie redukować zakłócenia i wykrywać ruchome cele o przekroju radarowym wynoszącym 10 metrów kwadratowych i to nawet gdy poruszają się z prędkością zaledwie 50 km/h. Najlepsze wyniki wykrywania osiągano przy kątach bistatycznych mieszczących się w zakresie od 30 do 130 stopni, gdzie poziom zakłóceń był najniższy niezależnie od warunków panujących nad powierzchnią morza.
Koniec ery stealth będzie końcem czegoś znacznie większego
Gdyby chińskie badania znalazły potwierdzenie w rzeczywistych testach, konsekwencje dla globalnego bezpieczeństwa byłyby trudne do przecenienia. Samoloty stealth, bezzałogowe statki powietrzne i pociski manewrujące mogłyby stać się wykrywalne z kosmosu, co fundamentalnie zmieniłoby dotychczasową równowagę sił. Dla Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników spoza sojuszu NATO, a w tym Japonii, Korei Południowej czy Australii, oznaczałoby to konieczność głębokiego przewartościowania przyjętych strategii wojskowych. Nie tylko te aktualnie służące myśliwce i bombowce, ale nawet te nowej generacji, mogłyby bowiem stracić swoją najważniejszą przewagę.

Obecnie używane satelity optyczne rzeczywiście potrafią wykrywać samoloty, ale ich skuteczność jest ograniczona przez wymóg światła dziennego oraz warunki pogodowe. Widzieliśmy już zresztą to, jak wygląda niewidzialny bombowiec USA z orbity. Satelity radarowe natomiast działają nieprzerwanie przez całą dobę i niezależnie od pogody, co czyni je znacznie bardziej wartościowymi z militarnego punktu widzenia. Pozostaje więc pytanie, czy Chiny rzeczywiście dokonały technologicznego przełomu, czy mamy do czynienia z kolejnym elementem wojny informacyjnej. Tego niestety nie wiemy, ale tylko głupiec ignorowałby konsekwencje pogrzebania potęgi wynikającej ze stealth.