O modułowym smartfonie Google – oto Project Ara
Choć Project Ara został oficjalnie pogrzebany, a prototypy pojawiały się już w przeszłości (ostatni głośny wyciek miał miejsce w 2016 roku), to rzadko mamy okazję zobaczyć urządzenie w akcji, a na dodatek w kilku wariantach. Ostatnie filmy i zdjęcia, które obiegły sieć, pokazują, że modułowa utopia Google wciąż żyje w rękach kolekcjonerów.









Użytkownik TikToka o pseudonimie „Racoondetectionsquad” w niewytłumaczalny sposób wszedł w posiadanie nie jednego, ale trzech różnych egzemplarzy Project Ara. Co ważniejsze, pochwalił się całą gamą dodatkowych modułów, które można było dowolnie konfigurować:
- Moduły fotograficzne — pokazano co najmniej dwa różne moduły aparatu. To kluczowa funkcja, ponieważ użytkownik mógłby ulepszyć swoje możliwości fotograficzne bez wymiany całego telefonu.
- Głośnik i zasilanie — wśród akcesoriów znalazł się także moduł głośnika oraz co najmniej dwie dodatkowe baterie. Chcesz mocniejszy dźwięk? Podłączasz głośnik. Potrzebujesz energii na cały dzień? Dodajesz kolejny akumulator.
- Tajemniczy przełącznik — jeden z modułów został wyposażony w rodzaj przełącznika, którego funkcja pozostaje nieznana, ale sugeruje, że Ara miała wspierać naprawdę szeroki wachlarz akcesoriów.
To właśnie te dodatkowe moduły są elementem, który odróżnia ostatnie przecieki od tego, co widzieliśmy wcześniej, dając lepszy obraz potencjału, jaki krył się w Ara.














Co jest szczególnie interesujące, jeden z filmów pokazuje proces wyjmowania modułu. Pierwotnie Project Ara miał umożliwiać usuwanie komponentów za pomocą opcji software’owych. Tymczasem na filmie moduł jest usuwany przy użyciu zwykłego narzędzia do wysuwania tacki SIM. Być może była to cecha prototypu, prostsze rozwiązanie inżynieryjne lub dodatkowa opcja awaryjna. Pokazuje to jednak, jak realistyczny i namacalny był ten projekt, zanim został odłożony na półkę.
Dlaczego Project Ara upadł?
Mimo że prototyp był testowany w wersji beta już w 2014 roku, napotkał liczne opóźnienia, aż w końcu Google całkowicie go zarzucił. Dziś możemy tylko spekulować, co było przyczyną tej decyzji, choć większość ekspertów wskazuje na złożoność techniczną, logistykę (utrzymanie modułowego ekosystemu to ogromne wyzwanie) oraz koszty.


Czytaj też: Huawei Mate 70 Air nadciąga jako kolejny ultrasmukły flagowiec
Co więcej, modułowa konstrukcja jest całkowitym przeciwieństwem dzisiejszych trendów. Producenci dążą do tworzenia jak najcieńszych, hermetycznych urządzeń z jednolitą obudową, która idealnie integruje wszystkie komponenty (aparat, bateria) w celu osiągnięcia najlepszej wydajności i wodoodporności. Ara, ze swoimi łatwo wymienialnymi częściami, byłaby dziś po prostu niepraktyczna z punktu widzenia nowoczesnego designu i inżynierii, ale patrząc na dążenia organów regulacyjnych, byłaby spełnieniem wszystkich ich wymagań.
Czytaj też: Tak będzie wyglądać Pixel 10a. Czego spodziewać się po nowym budżetowym modelu od Google?
Tak czy inaczej, trzeba przyznać, że Project Ara to piękny, choć niestety nieudany eksperyment, który wyprzedził swoje czasy. Patrzenie na te prototypy dekadę później wywołuje nutę nostalgii za tym, co mogło być: smartfonem, który mógłby rosnąć i zmieniać się wraz z potrzebami użytkownika, a nie być skazanym na szybką śmierć i wymianę.