OpenAI robi krok w stronę modelu działania firmy Meta
Raporty płynące ze Stanów Zjednoczonych sugerują, że w OpenAI toczą się intensywne wewnętrzne debaty na temat wprowadzenia reklam na platformę ChatGPT. Co jest interesujące, wewnętrzne grupy fokusowe OpenAI wykazały, że część użytkowników już teraz zakłada, że odpowiedzi ChatGPT są w jakiś sposób “sponsorowane” i że firma sprzedaje reklamy. Te spostrzeżenia są wykorzystywane przez część pracowników jako argument za faktycznym wdrożeniem modelu reklamowego.

Spekuluje się, że reklamy te miałyby być oparte na pamięci. Oznaczałoby to, że system wykorzystywałby kontekst naszych wcześniejszych interakcji i rozmów z AI, aby wyświetlać spersonalizowane reklamy. Wyobraź sobie, że pytasz ChatGPT o pomysły na weekendową wycieczkę w góry, a chwilę później AI subtelnie podsuwa link do sklepu ze sprzętem trekkingowym. To jest właśnie esencja modelu Meta, gdzie kontekst użytkownika jest kluczem do zysku.
Czytaj też: ChatGPT rozpoznaje kryzysy psychiczne z kliniczną precyzją. AI zastąpi psychologa?
Ten zwrot w kierunku modelu reklamowego jest symptomatyczny dla głębszej zmiany w filozofii OpenAI. Firma, która pierwotnie stawiała sobie za cel osiągnięcie AGI (Artificial General Intelligence), czyli rozwoju AI dla ogólnych korzyści ludzkości, powoli przekształca się w firmę skupioną na produktach konsumenckich.
Czytaj też: ChatGPT Atlas już tu jest, a OpenAI zapowiada lawinę ulepszeń
Co więcej, The Information donosi o istotnym przepływie talentów: obecnie w OpenAI pracuje około 630 byłych pracowników Meta. Stanowią oni aż 20% siły roboczej startupu. To ogromna rzesza specjalistów, z których wielu doskonale zna się na monetyzacji w oparciu o dane użytkowników i na reklamach. Taki transfer doświadczenia nie jest przypadkowy. OpenAI nie jest w tych planach osamotnione. Google również potwierdził zamiar wprowadzenia reklam do swojego nowego doświadczenia wyszukiwania opartego na AI, kontynuując trend personalizacji.
Jednocześnie OpenAI szuka sposobu na zwiększenie bazy płacących klientów na tradycyjnej drodze – poprzez subskrypcje
Rozwiązaniem ma być taryfa “Go”, która pierwotnie była dostępna jedynie na rynkach wschodzących, a teraz trafia do Europy, w tym również do Polski. Jest to sprytny sposób na przekształcenie części darmowych użytkowników w płacących, nawet jeśli generują mniejsze przychody.

Plan ChatGPT Go kosztuje u nad 34,99 zł miesięcznie. Choć w przeciwieństwie do subskrypcji Free, taryfa Go redukuje pewne ograniczenia, to jednak nie daje dostępu do najbardziej zaawansowanych modeli (takich jak Thinking czy Thinking-High), za te trzeba zapłacić znacznie więcej. Daje jednak możliwość korzystania z rozszerzonego dostępu do GPT-5, rozszerzonego limitu wiadomości i przesyłanych plików, dłuższej pamięci i możliwości kontekstowych, a także kilku innych opcji.
Czytaj też: Gemini najbardziej kłamie? Międzynarodowe badanie bierze pod lupę wiarygodność AI
Trzeba jednak przyznać, że dyskusje o wprowadzeniu reklam opartych na pamięci na ChatGPT to moment zwrotny. Z jednej strony, odzwierciedla to trudności w monetyzacji tak popularnej usługi wyłącznie poprzez subskrypcje. Z drugiej, sygnalizuje to silne wpływy Mety wewnątrz firmy i odejście od pierwotnie idealistycznych celów. Rozszerzenie tańszej taryfy Go jest jedynie kroplą w morzu potrzeb. Wydaje się, że chcąc utrzymać swoją astronomiczną wycenę i sfinansować kosztowne badania nad AGI, OpenAI nieuchronnie podąży ścieżką reklam, ryzykując utratę zaufania najbardziej świadomych użytkowników, ale zyskując najbardziej lukratywne źródło przychodów na świecie.