Przez lata tor był synonimem wiecznych zapowiedzi, a reaktory na stopionych solach traktowano jak ambitny szkic na marginesie wielkich projektów uranowych. Tymczasem w Szanghaju zamiast kolejnej prezentacji slajdów pojawił się twardy wynik badań, bo paliwowy cykl torowy potwierdzony w działającym układzie. To coś więcej niż laboratoryjna ciekawostka, bo takie osiągnięcie stanowi sygnał, że fizyka i inżynieria zaczęły rozwiązywać problemy, które dotąd zatrzymywały technologię na etapie rozmyślań i domniemań.
Dlaczego reaktory torowe mogą zmienić energetykę jądrową?
Tradycyjne elektrownie atomowe to skomplikowane konstrukcje wymagające utrzymywania ogromnego ciśnienia i stałego dostępu do wody chłodzącej, a podczas pracy generują znaczne ilości radioaktywnych odpadów. Chińskie reaktory TMSR (Thorium Molten Salt Reactor) funkcjonują na zupełnie innych zasadach. Wykorzystują stopioną sól jako chłodziwo, co eliminuje konieczność utrzymywania wysokiego ciśnienia i umożliwia pracę w znacznie bezpieczniejszych warunkach. Są to właśnie reaktory czwartej generacji, które oferują coś, czego współczesna energetyka potrzebuje jak nigdy dotąd.
Czytaj też: Prąd spada z nieba. Nowy generator z wody bije na głowę klasyczne rozwiązania
Wysoka temperatura wyjściowa obecna w reaktorach torowych ze stopionymi solami pozwala na integrację z farmami słonecznymi, wiatrowymi czy instalacjami produkującymi wodór. Dzięki temu nie stanowią one samodzielnej wyspy energetycznej, ale stają się elementem znacznie szerszego, niskoemisyjnego systemu energetycznego. Gdyby tego było mało, generują znacznie mniej radioaktywnych odpadów niż w przypadku klasycznych reaktorów uranowych. Tak się z kolei składa, że w Instytucie Fizyki Stosowanej w Szanghaju przez ponad dekadę prowadzono badania, które właśnie przyniosły konkretne efekty.

Technologia TMSR rozwiązuje też odwieczny problem paliwowy od innej strony. Tor nie wchodzi bezpośrednio do reakcji energetycznej, ale po przekształceniu w uran-233 tworzy cykl, w którym reaktor może w praktyce sam wytwarzać część swojego paliwa. To nie czarodziejska maszyna bez odpadów, tylko bardziej efektywny układ, który lepiej wykorzystuje dostępny surowiec i upraszcza logistykę. Przy takiej architekturze znika część kosztów naczyń ciśnieniowych i wielkich systemów bezpieczeństwa, a pojawia się wyzwanie materiałowe: kontrola korozji i składu chemicznego soli. To właśnie tu leży prawdziwy próg wejścia, ale Chiny właśnie go pokonały.
Czytaj też: Kolce na światło. Solarne wieże przechodzą wydajnościową metamorfozę
Dowiedzieliśmy się, że eksperymentalny reaktor na stopionych solach torowych z powodzeniem przekształcił tor w paliwo uranowe, dostarczając pierwszy namacalny dowód działania tej technologii. To moment, na który czekała nie tylko branża jądrowa, ale wszyscy zainteresowani czystszą energią. Ten obecnie eksperymentalny reaktor zbudowany przez SINAP pozostaje jedynym działającym obiektem tego typu na świecie. Oznacza to, że podczas gdy inne kraje wciąż analizują możliwości, Chiny aktywnie testują paliwo torowe i zbierają dane niezbędne dla przyszłej komercjalizacji technologii.
Zasoby toru zapewniające energię na tysiące lat
W 2025 roku światło dzienne ujrzały informacje, które całkowicie zmieniły perspektywę chińskiego projektu. Okazało się, że Chiny dysponują znacznie większymi zasobami toru niż wcześniej zakładano. Sam kompleks górniczy Bayan Obo w Mongolii Wewnętrznej może dostarczyć około miliona ton tego pierwiastka. W praktyce oznacza to, że według szacunków naukowców ta ilość mogłaby zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne Chin przez 60 tysięcy lat. Zmienia to strategiczną pozycję Chin w globalnej energetyce, bo kraj nie musi już obawiać się importu paliwa jądrowego ani uzależnienia energetycznego od innych państw. Wszystkie niezbędne zasoby znajdzie bowiem na własnym terytorium.

Czytaj też: Mitsubishi tworzy gigantyczną pompę ciepła o mocy 640 kW. Przemysł wkracza w nową erę efektywności
Program TMSR rozpoczął się w 2011 roku jako ambitny projekt badawczy. Przez ostatnie 14 lat Chiny systematycznie budowały nie tylko sam reaktor, ale całą otaczającą go infrastrukturę przemysłową. Obecnie posiadają kompletny, niezależny łańcuch technologiczny obejmujący wydobycie toru, jego przetwarzanie oraz eksploatację reaktorów. Teraz SINAP planuje współpracę z największymi krajowymi firmami energetycznymi w celu budowy reaktora demonstracyjnego o mocy 100 megawatów. Jego uruchomienie zaplanowano na 2035 rok, co oznacza, że za dekadę technologia może wejść w fazę komercyjną.